Dziennikarka „Gazety Wyborczej” zarejestrowała kamerą, jak na Marszu Niepodległości atakował ją mężczyzna z twarzą zasłoniętą maską. Materiał w niedzielę późnym popołudniem zamieszczono na portalu „GW”.
Na nagraniu widać, jak zamaskowany mężczyzna intonuje wulgarne hasła dotyczące m.in. policji. Nagrywająca to reporterka „GW” w pewnym momencie podchodzi blisko niego, na co ten najpierw stara się odskoczyć na bok, a potem zasłania obiektyw kamery.
Napastnika natychmiast odpycha inny mężczyzna, który każe dziennikarce przejść w inne miejsce. – Filmowałam go tylko, mam prawo to robić, jestem z gazety – krzyczy reporterka. Nieważne – odpowiada jej mężczyzna.
Kolejne ujęcie pokazuje, jak dziennikarka znów podchodzi do tego samego zamaskowanego mężczyzny. Ten chwyta obiektyw i mówi: „Ale ci rozj…bię ten aparat normalnie”. Kobieta woła o pomoc, a kiedy napastnik odchodzi, mówiąc, że rozwali jej aparat, krzyczy do niego: „Co mi zrobisz z aparatem?”. Inne osoby mówią jej, żeby sobie poszła i nie prowokowała, a jeden z mężczyzn stwierdza, że za chwilę wezwie straż marszu.
– Proszę pana, jestem dziennikarką, mam prawo uczestniczyć w marszu. Ja nie prowokuję, tylko filmuję – odpowiada reporterka. Pytana o akredytację, mówi, że jej nie potrzebuje. – Ta pani z KOD-u jest, prowokuje, nie dajcie się sprowokować – komentuje przechodzący obok mężczyzna. – Ja tylko filmuję, nikogo nie prowokuję – stwierdza podniesionym głosem dziennikarka.
Policja szuka agresora
W poniedziałek po południu Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że jej wydział dochodzeniowo-śledczy podjął czynności służbowe w sprawie tego incydentu. Dotyczące one gróźb karalnych kierowanych przez zamaskowanego mężczyznę wobec dziennikarki „Gazety Wyborczej”.
KSP zaznaczyła, że nie ustaliła tożsamości mężczyzny i zamieściła kilka jego zdjęć. Prosi o kontakt osoby, które mają jakieś informacje o nim.
Wydział Dochodzeniowo-Śledczy Komendy Stołecznej Policji prowadzi czynności służbowe w sprawie gróźb karalnych kierowanych wobec kobiety uczestniczącej w obchodach Dnia Niepodległości. https://t.co/1JYW8ADGkS
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) 12 listopada 2018
Zaatakowana dziennikarka w wypowiedzi dla portalu „Gazety Wyborczej” skarżyła się, że inne osoby z marszu jej nie pomogły. – Krzyczałam „ratunku, policja!”, ale nikt do mnie nie podszedł. Gdyby tego mężczyzny nie odciągnęli koledzy, to na pewno nie miałabym swojego aparatu, mogłoby mi się też coś stać – stwierdziła. Zaznaczono, że nie chce ujawniać w tym kontekście swojego nazwiska, bo boi się o siebie i swoją rodzinę. –
Ten marsz był jednym z najbardziej ohydnych wydarzeń w moim życiu. Gdy wróciłam z marszu, pierwszy raz w życiu popłakałam się – dodała reporterka.
Dziennikarze TVP atakowani na demonstracjach KOD i Obywateli RP
W ostatnich latach parokrotnie dziennikarze Telewizji Polskiej byli atakowani podczas demonstracji środowisk opozycyjnych, przede wszystkim Komitetu Obrony Demokracji i Obywateli RP.
W grudniu ub.r. przed Sejmem Franciszek J., znany z wielu protestów opozycji, krzyczał do dziennikarki i operatora programu „W tyle wizji”, domagając się, żeby sobie poszli i obrażając ich. W lipcu ub.r. J. i kilku innych demonstrantów obrażało i szarpało dziennikarza TVP Info Michała Rachonia w czasie kontrmanifestacji do miesięcznicy smoleńskiej.
Pod drugim incydencie TVP złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury, a Franciszkowi J. postawiono m.in. zarzuty zmuszania do zaniechania interwencji prasowej.
Natomiast w połowie grudnia 2016 roku kilku reporterów TVP było szarpanych i zagłuszanych, kiedy starali się relacjonować protest opozycji przed Sejmem. Stołeczna policja ujawniła wizerunki demonstrantów, którzy byli agresywni wobec dziennikarzy. W styczniu ub.r. niektórzy zostali wezwani na przesłuchania do prokuratury, gdzie postawiono im zarzut z art. Prawa prasowego mówiącego o utrudnianiu krytyki prasowej.