W poniedziałek w „Dużym Formacie” ukazał się artykuł „Jak firma Emila Stępnia i Doroty Dody Rabczewskiej zebrała pieniądze na film, którego nie produkowała” autorstwa Grzegorza Szymanika. Jak dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl, w najbliższym czasie reprezentujący firmę pary prawnik ma skierować do sądu powództwo o ochronę dóbr osobistych, w związku z publikacją artykułu.
W piątek, 19 października na stronie wyborcza.pl pojawiło się video, w którym dziennikarz Grzegorz Szymanik zapowiadał reportaż „Zaginiony dywizjon”. Wynikało z niego, że firma Emila Stępnia i Doroty Rabczewskiej – Ent One Investments miała nie brać udziału w przygotowaniach do produkcji filmu „Dywizjon 303”, ale pozyskiwać na niego fundusze.
W video zapowiadającym reportaż dziennikarz informował, że para miała „nie mieć z tym filmem właściwie nic wspólnego, jednak inwestorzy, którzy wpłacili pieniądze na ten film, nigdy się o tym nie dowiedzieli, nawet po premierze” – objaśniał autor reportażu.
W poniedziałek w „Dużym Formacie” ukazał się tekst Grzegorza Szymanika, w którym przytacza wypowiedzi inwestorów – mieli oni zainwestować swoje pieniądze w produkcję, ale nic nie wiedzieć o tym, że Emil Stępień oficjalnie zrezygnował ze współprodukowania „303. Bitwa o Anglię”. Umowę miał mu wypowiedzieć współproducent filmu, Michael Paszka ponad rok temu.
Jak przekazał nam prawnik reprezentujący Dorotę Rabczewską i Emila Stępnia, Sławomir Trojanowski z Kancelarii Prawa Prywatnego i Gospodarczego TOGATUS Sławomir Trojanowski: „w związku z materiałem, który w poniedziałek ukazał się na łamach >>Dużego Formatu<< dotyczącym pana Emila Stępnia i pani Doroty Rabczewskiej oraz prowadzonej przez te osoby spółki, w najbliższym czasie zostanie skierowane do sądu powództwo o ochronę dóbr osobistych ze stosownymi roszczeniami” – powiedział Wirtualnemedia.pl mecenas pary.
Do publikacji odniosła się także Dorota Doda Rabczewska, która skomentowała fakt pojawienia się artykułu w „Dużym Formacie” na swoim Instagramie. Powiedziała m.in., że „zaczęła się kampania przeciwko jego mężowi, która ma na celu zdyskredytowanie go i podważenie jego wiarygodności w branży filmowej, (…) ale film >>Dziewczyny z Dubaju<< pojawi się, obojętnie jak będą zastraszani czy w jakiś sposób linczowani publicznie i medialnie kłamstwami w artykułach”.
– Mój mąż współpracuje z najlepszymi dziennikarzami śledczymi, którzy przygotowali dla niego listę nazwisk znanych osób, niekiedy też bardzo wpływowych. Czy blokowanie tego filmu poprzez pisanie takich kłamliwych artykułów na temat producentów jest to dobry pomysł? Nie. My i tak zrobimy ten film – odpowiada Doda.
Na swoim Instastories dodaje także: – Nie jestem też fanką opłacanych artykułów, więc dziennikarzowi z „Gazety Wyborczej”, który kompletnie nie słuchał, co się do niego mówi, bo wiedział już, co chce napisać, serdecznie gratuluję rzetelności. Niestety muszę go poinformować, że jeżeli przez jego intencjonalne działanie nasza firma poniesie jakiekolwiek straty, to będziemy musieli spotkać się w sądzie – zapowiedziała.
Agora: nie wpłynęło do nas pismo w tej sprawie
Agata Staniszewska, rzeczniczka prasowa Agory, wydawcy „Gazety Wyborczej”, przekazała nam natomiast, że „do tej chwili formalnie nic (żadne pismo) nie wpłynęło w tej sprawie”. Z kolei Magdalena Bukowska z Media4Business, która przedstawiła się jako reprezentująca spółkę Ent One Investments, przekazała nam treść oświadczenia Emila Stępnia, które miał przesłać do inwestorów, którzy mieli zainwestować w film „Dywizjon 303”.
– W odniesieniu do projektu filmowego „Dywizjon 303″ jak państwu wiadomo wynik frekwencyjny jest tragiczny. Film po pierwsze nie sprostał oczekiwaniom rynku pod względem jakościowym ale również nie sprostał konkurencji swojemu polskiemu odpowiednikowi, który notuje bardzo wysokie wyniki frekwencyjne w box office. W konsekwencji, wynik finansowy filmu za dotychczasowy okres eksploatacji połączony z takimi parametrami jak: wysokość budżetu produkcyjnego, budżetu P&A oraz marży dystrybutora spowodowałby, że państwo (inwestorzy – przyp.red.) nie dostaliby nawet 20 proc. zwrotu swojego kapitału (wkładu inwestycyjnego) – miał przekazać Emil Stępień.
Miał także dodać, że „polityka inwestycyjna, jaką przyjął dla tego projektu była w głównej mierze ochroną państwa kapitału (całości wkładu inwestycyjnego)”.
– Oceniwszy ryzyka jakimi są równoległy projekt pod tym samym tytułem + słabe wyniki frekwencyjne, miałem tak skonstruowane zapisy, że mogłem zapewnić bezpieczeństwo Państwa kapitału. Jest mi niezmiernie miło poinformować Państwa, że w bieżącym tygodniu zlecone zostały przelewy na Państwa rachunki bankowe w wysokości Waszych wpłat (100%-wkładów inwestycyjnych). Projekt ten nauczył mnie, że nie warto inwestować w projekty zewnętrznych producentów. Należy skupiać się na własnych produkcjach. Nie mniej wyrazy szacunku dla „polskiego Dywizjonu”, gdyż po wielu trudach został reaktywowany niespodziewanie dla rynku – miał stwierdzić Emil Stępień w oświadczeniu dla inwestorów.
Trwają prace nad „Dziewczyny z Dubaju” i „Grom”
Magdalena Bukowska z Media4Business przekazała nam również, że spółka „w swoim portfelu produkcji ma obecnie trzy filmy: GROM, Dziewczyny z Dubaju oraz komedię, której druga część będzie ukoronowaniem 20-lecia istnienia kultowego tytułu”.
– W chwili obecnej jednak, skupieni jesteśmy na realizacji dwóch pierwszych filmów – GROM oraz „Dziewczyny z Dubaju”. Spółka nabyła prawa do scenariusza fabuły „Gromu” i 5-odcinkowego serialu autorstwa pana Wojtka Smarzowskiego. Prace nad rozbudową scenariusza i reżyserię poprowadzi Łukasz Palkowski. Dzięki kontaktom Łukasza i jego ludzi, przy filmie czynnie będziemy współpracować z byłymi żołnierzami jednostki GROM, a także rąbka tajemnicy odnoście do swoich kompetencji uchylą amerykańskie oraz brytyjskie siły specjalne – odpowiednio Navy Seals i SAS – powiedziała nam Bukowska.
Jeśli chodzi o „Dziewczyny z Dubaju” Ent One Investments miała nabyć prawa do ekranizacji książki – bestseller’a – dziennikarza śledczego Piotra Krysiaka „Dziewczyny z Dubaju”.
– Książka rozeszła się tak szerokim nakładem, że popularność tytułu narzuca nam chyba tytuł filmu. W międzyczasie złożyliśmy w Urzędzie Patentowym RP wniosek o zarejestrowanie znaku towarowego pod nazwą „Dziewczyny z Dubaju” i tym samym otrzymanie wyłącznego prawa do popularyzowania w materiałach audiowizualnych tytułu/nazwy „Dziewczyny z Dubaju”. Oznacza to, że nasza spółka jest wyłącznym gospodarzem praw do nazwy na wszystkich materiałach, które będę emitowane w telewizji, kinach, mediach. Niebawem zdradzimy pozostałych twórców, a będą to głośne nazwiska – zapowiada. – W przypadku trzeciego projektu – komedii – trwa pisanie scenariusza i porządkowanie kwestii praw. Albo samodzielnie, albo we współpracy z jedną z telewizji, wyprodukujemy drugą część kultowej polskiej komedii – powiedziała Wirtualnemedia.pl Magdalena Bukowska z agecji Media4Business.
Dwa filmy o Dywizjonie 303
W sierpniu br. do kin trafiły dwa filmy o Dywizjonie 303. „303. Bitwa o Anglię” w reżyserii Michaela Paszki, na który pieniądze – jak ustalił autor artykułu w „DF” – miał zbierać Emil Stępień, miał premierę 17 sierpnia. Dowódcę dywizjonu gra tam Piotr Adamczyk.
Z kolei „Dywizjon 303. Historia prawdziwa” Jacka Samojłowicza pojawił się na ekranach 31 sierpni, dowódcą jest w nim Marcin Dorociński.
Redakcja Wirtualnemedia.pl otrzymała również wyniki sprzedażowe filmu „303. Bitwa o Anglię (Squadron 303)”. Całkowite wpływy ze sprzedaży biletów miały wynieść 7 518 396 zł, film miało zobaczyć 396 191 tys. widzów. Szacunkowe wyliczenie wpływów do producenta (i inwestorów) z komercjalizacji filmu w kinach miały wynieść 1,7 mln zł; budżet produkcji: 16 mln zł (później powiększony przez brytyjskiego producenta o dodatkowe 2 mln zł), a projekt miał zakończyć się stratą – wypracowana stopa zwrotu miała wynieść 11 proc. (strata -89 proc.).
„Oznacza to, że gdyby (Emil Stępień – przyp.red.) został w produkcji, inwestorzy z zainwestowanej złotówki, dostaliby około 11 groszy” – przekazała Bukowska portalowi Wirtualnemedia.pl.