Wraca sprawa Romualda Szeremietiewa przeciwko byłym dziennikarzom „Rz”

Sąd Apelacyjny w Warszawie ponownie będzie musiał rozpoznać sprawę, którą były wiceminister obrony narodowej Romuald Szeremietiew wytoczył za dwa artykuły w „Rzeczpospolitej” autorstwa Bertolda Kittela i Anny Marszałek.

W lipcu 2001 roku Anna Marszałek i Bertold Kittel w artykule pt. „Kasjer z Ministerstwa Obrony” napisali, że Zbigniew F., asystent Romualda Szeremietiewa, miał żądać od firm zbrojeniowych łapówek. Dziennikarze zauważyli też, że Szeremietiew miał więcej wydawać, niż zarabiał, kupił m.in. dom pod Warszawą.

Szeremietiew zaprzeczył zarzutom. Po publikacji został odwołany ze stanowiska wiceszefa MON. Zbigniew F. trafił do aresztu w lipcu 2001 roku. W kwietniu 2004 roku Marszałek i Kittel w tekście „Szeremietiew oskarżony o korupcję” napisali natomiast, że został on oskarżony przez prokuraturę, m.in. o to, że za łapówkę miał zmienić kryteria przetargu na kupno aut dla MON.

W 2014 roku Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił w całości pozew byłego wiceszefa MON, którą wytoczył on dziennikarzom i wydawcy „Rz”. W grudniu 2016 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił wyrok i częściowo uwzględnił apelację Szeremietiewa – uznał, że powód ma być przeproszony w „Rz”, ale tylko za zarzut dziennikarzy, że nie „potrafił wyjaśnić pochodzenia swego majątku”. Sąd uznał, że nie muszą oni zaś przepraszać m.in. za zwrot, że ówczesny asystent Szeremietiewa Zbigniew F. miał żądać od firm zbrojeniowych łapówek w imieniu szefa. Sąd uznał, że „nie dotykało to” samego Szeremietiewa, bo w „Rz” nie zarzucono mu przyjmowania łapówek.

Skargi kasacyjne w sprawie złożyły obie strony, a Sąd Najwyższy rozpoznał je 19 września. SN wskazał, że w uzasadnieniu orzeczenia sądu apelacyjnego z 2016 roku zabrakło analizy, jakie były podstawy do przyjęcia kwot podawanych przez dziennikarzy w publikacji „Rz”.