Białoruski dziennikarz twierdzi, że był szantażowany przez śledczych

Dziennikarz białoruskiego niezależnego portalu TUT.by twierdzi, że w czasie przesłuchania w związku z tzw. sprawą BiełTA został groźbami przymuszony do współpracy z organami ścigania.

„Najpierw powiedzieli, że jeśli odmówię współpracy, ujawnią szczegóły mojego życia prywatnego. Skończyło się na groźbach pod adresem krewnych, którzy mogą ucierpieć. (…) Podpisałem dokument o współpracy” – taką informację Dmitry Bobrik, redaktor portalu TUT.by, zamieścił na swoim profilu na Facebooku w środę.

Bobrik był jedną z osób zatrzymanych i przesłuchiwanych w związku z tzw. sprawą BiełTA, w ramach której śledczy zarzucili m.in. dziennikarzom agencji BiełaPAN i portalu TUT.by nielegalny dostęp do płatnych treści państwowej agencji BiełTA. Obecnie ma status podejrzanego w sprawie.

Niezależne Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ) poinformowało w środę, że w tym tygodniu Komitet Śledczy wezwał na przesłuchania w związku ze sprawą sześcioro dziennikarzy agencji BiełaPAN. Część przesłuchań już się odbyła, kolejne zaplanowano na czwartek i piątek.

O wszczęciu postępowania karnego w związku z nielegalnym dostępem do płatnych treści agencji BiełTA Komitet Śledczy poinformował 7 sierpnia. Tego samego dnia rozpoczęły się rewizje w redakcjach BiełaPAN, TUT.by i w mieszkaniach niektórych dziennikarzy. W sumie w ciągu trzech dni zatrzymano 18 dziennikarzy, niektórzy z nich zostali na kilka dni osadzeni w areszcie w Mińsku.