TVP: nie zleciliśmy osobie podobnej do statysty z „Jaka to melodia” awantury z policją, pozwiemy za te kłamstwa

Jedna z osób, które w czwartek na demonstracji przed Pałacem Prezydenckim prowokowały policjantów, jest podobna do charakterystycznego statysty z widowni „Jaka to melodia” w TVP1. Niektórzy politycy natychmiast przesądzili, że to ta sama osoba i że została wynajęta przez publicznego nadawcę. Telewizja Polska stanowczo to zdementowała. – W stosunku do osób, redaktorów i wydawców, które będą rozpowszechniały te kłamstwa TVP podejmie stosowne kroki prawne – zapowiedziała.

W czwartek wieczorem przed Pałacem Prezydenckim odbyła się manifestacja przeciw przyjętej przez Senat i podpisanej przez Andrzeja Dudę nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. W czasie demonstracji doszło do przepychanek z policją, użyto też gazu łzawiącego (protestujący i policjanci nawzajem się o to oskarżają).

W relacjach z zajść pokazano m.in. agresywne zachowanie mężczyzny, który oprócz skandowania z innymi „ZOMO” podbiegał do policjantów i wymachiwał tuż przy nich rękami, a nawet starał się ich popychać. Funkcjonariusze nie zdecydowali się go obezwładnić.

Tę sytuację pokazywano w piątek m.in. w TVP Info i „Wiadomościach”.

Policja: Podczas protestu ktoś użył gazu wobec funkcjonariuszy#wieszwięcej @PolskaPolicja @Policja_KSP

https://t.co/yjVRv08DrJ pic.twitter.com/Ztu1jOgHtn

— TVP Info 🇵🇱 (@tvp_info) 27 lipca 2018

Niektórzy internauci zwrócili uwagę, że agresywny mężczyzna wygląda podobnie do Wiaczesława Skidana, studenta z Ukrainy, który ponad dwa lata temu stał się na krótko bardzo popularny w internecie jako tzw. mistrz drugiego planu w teleturnieju „Jaka to melodia” w TVP1. Skidan jako statysta na widowni w oryginalny sposób tańczył i reagował na odpowiedzi uczestników.

W internecie szybko pojawiła się teoria, że to Wiaczesław Skidan awanturował się z policjantami przed Pałacem Prezydenckim. Niektórzy sugerowali, że skoro wcześniej był regularnie na widowni „Jaka to melodia”, to do prowokowania policji też został wynajęty przez Telewizję Polską.

Informacje te podawano bez jakiejkolwiek weryfikacji.

Jakie to są obślizgłe persony Jaka prawda nikogo nie interesuje. Podskakującym kolesiem ma być „Ukrainiec, aktor z TVPiS, pisowski prowokator, wynajęty przez PiS Wiaczesław S.” i już Gratuluję „prawemu” TT sprawnej akcji propagandowo-fejkowej. Zapominacie kto was otacza. pic.twitter.com/KYUl3ZxFOl —

Szczrzżźńó (@Szrzcz) 28 lipca 2018

Część dziennikarzy uwierzyła w tę teorię, część w nią wątpiła

W teorię, że z policjantami awanturował się mężczyzna z widowni „Jaka to melodia”, uwierzyli niektórzy dziennikarze, szybko komentując ją na Twitterze. Takie wpisy zamieścili m.in. Hanna i Tomasz Lisowie, przy czym kiedy okazało się, że inni dziennikarze zapewniają, że to fake news, usunęli je.

– Czyli co? Teraz już zawsze będzie tak, że na każdej demonstracji zjawi się prowokator, którego nagra jakiś przypadkiem życzliwy operator, PiS-media będą na tej podstawie pokazywać zdemoralizowanie demokratów, wspierając mit świrów Karczewskiego, akuszera tej obelgi? Tak pytam – stwierdził Przemysław Szubartowicz z Wiadomo.co. – Nietypowo zachowujący się demonstrant poszukiwany przez policję odnalazł się: to aktor, pracujący dla TVP – skomentował Jan Grabiec, rzecznik prasowy Platformy Obywatelskiej.

– Znowu Pan kolportuje fake newsa, jak z proboszczem i dewastacją żydowskiego cmentarza – napisał do Grabca Samuel Pereira, redaktor naczelny TVP.info. – Specjalista od fakenewsów się odezwał. To może dowiemy się jak to było z tym nakłanianiem Ziemowita do publikowania fejków o rezydentach? – odpowiedział polityk PO. – Panie pośle, proszę nie odwracać kota ogonem. Nagle ZK jest dla Pana autorytetem prawdomówności, paradne. Został Pan złapany na kłamstwie – proszę przeprosić TVP i już więcej nie kłamać. Ok? – stwierdził Pereira. – Kłamiecie codziennie w TVP. I Pan śmie kogokolwiek rozliczać? Żałosne – odparł Grabiec.

Niektórzy dziennikarze od razu powątpiewali w teorię, że mężczyzna awanturujący się z policjantami to statysta z „Jaka to melodia”. – Przecież widać, że to dwie różne osoby. Nie siejcie fejków i nie mieszajcie w to ludzi, którzy ze sprawą nie mają nic wspólnego – napisał Kamil Dziubka z Onetu. – Ludzie! Rozsiewając fejka o ataku Ukraińca na polską policję nie tylko gracie w scenariuszu cyrylicą pisanym, ale ściągacie hejt na biednego chłopaka. Patrzcie komentarze na jego stronie na FB – zwrócił uwagę Samuel Pereira.

– Vyacheslav Skidan jeszcze niedawno pracował na przejściu granicznym (spotkaliśmy go z przyjaciółmi podczas wyjazdu do Lwowa) jako pomocnik przy kontroli. Dziś – wydawało się, światli ludzie – łykają jak pelikany fejki o nim i podają dalej w świat. Krzywdę robicie człowiekowi – ocenił Michał Wróblewski z Wirtualnej Polski. – Czy wszyscy komentatorzy i politycy, rozpowszechniający podobiznę Ukraińca, który miał być prowokatorem podczas demonstracji – sprawdzili, czy to rzeczywiście on? W czasach narastającego hejtu i braku odpowiedzialności za słowo odpowiedź jest szczególnie ważna – skomentowała Agnieszka Gozdyra z Polsat News.

– Tak, agresywny titiuszka został wynajęty przez TVP; Macierewicz wprowadza wojska USA do PL w interesie Kremla; a PJK (prezes Jarosław Kaczyński – przyp.) chce wyprowadzić Polskę z UE – ironizował Robert Tekieli, wicedyrektor radiowej Jedynki.

Jeszcze ws. chłopaka – rzekomego prowokatora. Ja po prostu nie wiem, czy to prawda. A póki nie wiem – to nie mówię. I jak widzę tu „analizy” na podstawie wyglądu uszu, to pytam: czy wszyscy już oszaleli?

— Agnieszka Gozdyra (@AGozdyra) 28 lipca 2018

Adwokat Jarosław Kaczyński, reprezentujący wiele osób, który postawiono zarzuty po wcześniejszych demonstracjach stwierdził, że agresywny mężczyzna nie był prowokatorem, tylko autentycznym przeciwnikiem zmian w Sądzie Najwyższym.

– Dziś poznałem jego personalia i wiem, że jest jednym z prawdziwych protestujących. Policja zaczyna go szukać – napisał Kaczyński na Facebooku do Obywateli RP.

TVP: kroki prawne wobec rozpowszechniających kłamstwa

W niedzielę po południu Telewizja Polska w krótkim oświadczeniu stanowczo zdementowała tezy, jakoby zleciła jakimś osobom udział w czwartkowej demonstracji. – W stosunku do osób, redaktorów i wydawców, które będą rozpowszechniały te kłamstwa TVP podejmie stosowne kroki prawne – zapowiedziała firma.

Nadawca zaznaczył też, że nie zatrudniał Wiaczesława Skidana do pracy jako statysta na planie „Jaka to melodia”.

– Osoba ta była zatrudniona przez firmę zewnętrzną przy produkcji programu „Jaka to melodia”. Dotychczas tożsamość protestanta nie została ujawniona, a podobieństwo może być czysto przypadkowe – stwierdzono w oświadczeniu.