Michał Rachoń pracuje w Telewizji Polskiej od początku 2016 roku. Prowadzi cotygodniowy program „Woronicza 17” oraz, na zmianę z Adrianem Klarenbachem, „Minęła 20”. Niedawno do grona gospodarzy tego drugiego programu dołączyli Danuta Holecka i Krzysztof Ziemiec, którzy prowadzą m.in. wtorkowe wydania.
W konsekwencji Michał Rachoń jest gospodarzem „Minęła 20” tylko w środy i czwartki. Ta decyzja oburzyła Ryszarda Kapuścińskiego, szefa Klubów „Gazety Polskiej”.
– Władze TVP tłumaczą zabranie Rachoniowi jednego programu tym, że ma to być kara za to, że opozycja totalna Go bojkotuje (zresztą już nie cała, bo poszczególni posłowie z totalnych zaczynają przychodzić do programu Rachonia). Bojkot jest oczywiście następstwem tego, że Rachoń podał w 100 proc. prawdziwą informację o agencji towarzyskiej w mieszkaniu pana Gawłowskiego. Wszyscy pamiętamy, jak posłowie PO, Nowoczesnej i PSL-u udali oburzonych tą informacją i demonstracyjnie opuścili studio – skomentował w oświadczeniu zamieszczonym w niedzielę.
Przypomnijmy, że 13 maja przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej i PSL wyszli ze studia w początkowej części programu. Politycy byli oburzeni, że Rachoń pytał ich o ustalenia Radia Szczecin, że w mieszkaniu należącym do posła Platformy Obywatelskiej Stanisława Gawłowskiego świadczone są usługi seksualne. Następnego dnia przedstawiciele tych partii na konferencji prasowej zaapelowali do władz Telewizji Polskiej, żeby odsunięto Michała Rachonia od prowadzenia „Woronicza 17”. – Nie wyobrażamy sobie, żeby pan Rachoń, który występuje ewidentnie w roli rzecznika PiS-u i jest pozbawiony jakiejkolwiek wiarygodności, mógł nadal prowadzić ten program – powiedział Jan Grabiec, rzecznik prasowy PO.
Na ten apel zdecydowanie odpowiedział Jarosław Olechowski, p.o. dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Ocenił, że jest to „pierwsza tak brutalna, otwarcie przeprowadzona próba ingerencji politycznej w pracę dziennikarzy w Polsce”. – Na szczęście czasy, kiedy przedstawiciele PO i PSL – zgodnie z partyjnym interesem – wybierali tematy oraz prowadzących audycje publicystyczne Telewizji Polskiej, są już za nami – stwierdził Olechowski. Zaznaczył, że pracę gospodarza „Woronicza 17” recenzują przede wszystkim widzowie TVP Info, a „popularność tej audycji na tle oferty konkurencyjnych stacji dowodzi tego, że redaktor Michał Rachoń cieszy się popularnością i zaufaniem widzów”.
W tej sytuacji czołowi politycy PO, Nowoczesnej i PSL przestali przychodzić do „Woronicza 17” i wydań „Minęła 20” prowadzonych przez Michała Rachonia. Z tego powodu kolejne wydanie „Woronicza 17” zaczęło się z prawie półgodzinnym opóźnieniem, w ostatniej chwili zaproszono m.in. Jerzego Wenderlicha z SLD. Obecność przedstawiciela tej partii skrytykowali politycy partii bojkotujących program i niektórzy dziennikarze.
Według ustaleń Ryszarda Kapuścińskiego coraz większe trudności mają współpracownicy Michała Rachonia. – Stopniowe ograniczanie obecności na antenie dziennikarza to znany sposób na pozbywanie się ludzi z telewizji i właśnie ten sposób pozbycia się red. Rachonia został rozpoczęty. To zaskakująca decyzja władz TVP wobec dziennikarza, który ma bardzo wysoką oglądalność swoich programów, cechujących się wysoką jakością merytoryczną i nowoczesną formą telewizyjną. Wprawdzie niektórzy już biorą z niego przykład, jednak należy pamiętać, że niektóre znakomite pomysły są pomysłami autorskimi red. Rachonia – ocenia Kapuściński.
Przypomnijmy, że od wiosny br. w środy stałym gościem „Minęła 20” jest Jan Pietrzak, https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/jan-pietrzak-gosc-minela-20-w-tvp-info a od ponad roku w czwartkowych wydaniach jest zawsze rozmowa z Wojciechem Cejrowskim. W programie pojawiły się też sondy uliczne, w których zazwyczaj krytykowana jest opozycja. Michał Rachoń na początku wydania wypowiada zazwyczaj swój kilkuminutowy komentarz, który kończy stwierdzeniem: „Jedziemy”.
– Nie ma żadnych wątpliwości, że ograniczanie obecności Michała Rachonia jest uderzeniem w nasze środowisko. Nie ma żadnych racjonalnych przesłanek, by odbierać Mu programy – gdyby oceniać oglądalność i wysoką jakość merytoryczną Jego programów, a także nowoczesną formułę telewizyjną, to powinien wręcz dostać szanse na swój własny autorski program – zamiast tego jest marginalizowany – komentuje szef Klubów „Gazety Polskiej”.
„W TVP większość programów autorskich prowadzą dziennikarze z jednego tygodnika”
Dla Ryszarda Kapuścińskiego obrona pozycji Michała Rachonia w Telewizji Polskiej jest ważna jeszcze z jednego powodu.
– Redaktor Rachoń jest jedynym dziennikarzem który pozostał w TVP wywodzącym się ze środowiska Strefy Wolnego Słowa. Przeciętny widz oglądający programy telewizji publicznej nawet nie zdaje sobie sprawy, że większość programów autorskich prowadzą dziennikarze współpracujący tylko z jednym tygodnikiem. Ba, większość z nich ma na sumieniu kłamstwa na temat tragedii nad Smoleńskiem – uważa.
Wydaje się, że Kapuścińskiemu chodzi o tygodnik „Sieci”, którego wielu dziennikarzy prowadzi programy publicystyczne w TVP Info i TVP1. Jacek i Michał Karnowscy są na zmianę gospodarzami „Salonu dziennikarskiego”, Bronisław Wildstein prowadzi niektóre wydania „O co chodzi”, Marcin Wikło, Dorota Łosiewicz i Marek Pyza prowadzą „Kwadrans polityczny”, Łosiewicz, Stanisław Janecki i Krzysztof Feusette są w gronie gospodarzy „W tyle wizji” i „W tyle wizji extra”, a Jan Pospieszalski (który od miesiąca pisze felietony do „Sieci”) prowadzi „Warto rozmawiać” w TVP1.
– Dziennikarze, którzy odważnie ujawniali prawdę o tragedii smoleńskiej nie są dopuszczani do prowadzenia programów w TVP. Oczywiście w różnych programach wypowiadają się dziennikarze z innych mediów, jednak są to tylko ich krótkie opinie często wypowiadane telefoniczne – zaznacza Kapuściński.
Członkowie klubów „GP” wycięci z relacji TVP ze spotkania z Trumpem?
Ryszard Kapuściński ma kilka zastrzeżeń co do relacjonowania przez TVP publikacji i działań środowiska „Gazety Polskiej”. Jest oburzony sytuacją z października ub.r., kiedy biuro audytu TVP rozpoczęło postępowanie w Telewizyjnej Agencji Informacyjnej w sprawie pokazywania przez Michała Rachonia w „Minęła 20” okładki „GP” zapowiadającej wywiad z Jarosławem Kaczyńskim. Zastanawiano się, czy nie była to kryptoreklama.
– To istne kuriozum, bo wtedy niektórzy dziennikarze udzielali wywiadów na tle loga swojego tygodnika i nikomu to nie przeszkadzało – krytykuje szef Klubów „Gazety Polskiej”.
Równie źle ocenia relacje TVP z wizyty Donalda Trumpa w Warszawie w lipcu ub.r. – Klubowicze przyjechali z całego świata, były Was tysiące. Jednak pracownicy prezesa TVP Jacka Kurskiego wykonali tytaniczną pracę i ze wszystkich relacji z tego dnia, które ukazały się w TVP, „wycięli” członków klubów „GP” – opisuje Kapuściński.
– To tylko przykłady. Jednak sprawa jest na tyle poważna, że środowisko związane z klubami „Gazety Polskiej” musi na to zareagować. Musimy stanąć w obronie redaktora Michała Rachonia i innych dziennikarzy którzy nie zostają dopuszczani do udziału w programach telewizji publicznej. Trwa walka polityczna, która niestety przeniosła się na media – podkreśla.
„Bez Michała Rachonia wyniki oglądalności będą spadały i spadały”
W jaki sposób sympatycy „Gazety Polskiej” mogą wyrażać poparcie dla Michała Rachonia? Szef Klubów „GP” zachęca do wysyłania maili i listów oraz dzwonienia do redakcji TVP Info i „Wiadomości” oraz do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
– Naszym obowiązkiem jest obrona red. Michała Rachonia, znakomitego dziennikarza, który od zawsze związany jest z naszym środowiskiem. Nie obchodzą nas różne „gierki” polityczne. Wielu z Was walczyło o wolność słowa, za tę walkę niektórzy z Was siedzieli w więzieniach. Nie wolno nam dopuścić do sytuacji, że rozgrywki personalne niektórych ludzi zagrożą niezależnym dziennikarzom – podkreśla Ryszard Kapuściński.
– Jeżeli nasze apele nie przyniosą efektów, znajdziemy inne sposoby, żeby wyrazić nasz protest. Przypomnę tylko pikietę zorganizowaną w 2009 roku pod siedzibę TVP w obronie zwolnionej Anity Gargas, redaktorki „Misji specjalnej”. Pikietę zorganizowały Kluby „GP” – zapowiada.
Przy okazji wbija prezesowi Jackowi Kurskiemu szpilkę dotyczącą wyników oglądalności, którymi prezes TVP bardzo skrupulatnie chwalił się podczas piłkarskiego mundialu. Wtedy krótko po zakończeniu każdego spotkania podawał na Twitterze, ile osób oglądało go według pomiaru TVP opartego na danych od klientów Netii.
– Na koniec warto przypomnieć prezesowi TVP Jackowi Kurskiemu, że następne mistrzostwa świata w piłce nożnej są dopiero za cztery lata i być może już nie będzie miał okazji pochwalić się rosnącymi wynikami oglądalności. A te bez takich dziennikarzy jak Michał Rachoń, jestem o tym przekonany, będą spadały i spadały – prognozuje Ryszard Kapuściński.