Cezary Gmyz na Twitterze określił prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Gersdorf spolszczoną wersją wulgarnego niemieckiego słowa. Skrytykowali to niektórzy dziennikarze. Gmyz dostał naganę od dyrekcji Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. – Wypowiedź redaktora Gmyza wykracza poza kanon przyjętych w TVP norm zachowań i kultury – uzasadniono.
We wtorek późnym wieczorem Cezary Gmyz, korespondent Telewizji Polskiej w Niemczech, w kilku wpisach twitterowych skrytykował Małgorzatę Gersdorf, pierwszą prezes Sądu Najwyższego.
– W wielkiej konfidencji zdradzę Wam, że Gersdorf trafiła do Sądu Najwyższego nigdy wcześniej nie orzekając. Jej główną kwalifikacją było to, że jako radca prawna była prawniczką TVN24 macie jeszcze jakieś pytania? Np. O karierę naukową tej pani? – napisał. – Maria Gersdorf chroniła układ w SN. Nie wszczęła powstępowania dyscyplinarnego wobec sędziego, który łgał na piśmie jej poprzednikowi, że pomagał pisać kumplowi kasacji. Za prezesury Marii Gersdorf Sąd Najwyższy uznał, że oficer bezpieki Tomasz Turowski, który szpiegował papieża napisał prawdę w oświadczeniu lustracyjnym twierdząc, że nie był oficerem bezpieki. Nosz… – dodał.
Na błędne informacje w tych wpisach zwrócił uwagę Konrad Piasecki z TVN24. – Czarku, nie Maria tylko Małgorzata. Wyrok jest z 2013, a MG jest prezesem od 2014. Po co piszesz nieprawdę? – zapytał. – Masz rację, formalnie się pomyliłem Stanisław Dąbrowski był wówczas w złym stanie i niebawem umarł. Kto wówczas już rządził, pamiętam. A tak a propos co sądzisz o rozstrzygnięciach SN w sprawach Jurczyka i Turowskiego? Szczerze – odpowiedział mu Gmyz.
Masz rację, formalnie się pomyliłem Stanisław Dąbrowski był wówczas w złym stanie i niebawem umarł. Kto wówczas już rządził, pamiętam. A tak a propos co sądzisz o rozstrzygnięciach SN w sprawach Jurczyka i Turowskiego? Szczerze
— Cezary „Trotyl” Gmyz (@cezarygmyz) 4 lipca 2018
– Sorry ale jak słyszę, że taka szlampa jak I prezes SN robi za wzór cnót to mi się miesiączka cofa – stwierdził Cezary Gmyz.
Niektórych dziennikarzy oburzył ten wpis. Zwrócili uwagę, że „szlampa” to spolszczenie niemieckiego wulgarnej określenia wobec kobiety.
Urban dictionary nie bawi się w niuanse, tłumaczy bez ogródek. pic.twitter.com/L2zqfqTvW2
— Krzysztof Leski (@kmleski) 4 lipca 2018
– Ale poziom… – skomentował Mikołaj Wójcik z „Faktu”. – Niemieckie słowo „Schlampe” oznacza w najdelikatniejszym znaczeniu szmatę. Nie wiem, co trzeba zażyć, by określić tak Prezesa Sądu Najwyższego. Czarkowi trzeba jasno zakomunikować, że przekroczył wszelkie granice. Zgłaszajmy tego prostaka! – zaapelował Bartosz Wieliński z „Gazety Wyborczej”. – Obrzydliwe – oceniła Anna Skiepko z Radia Nadzieja.
– Ciekawe, czy funkcjonariusz Jarosław Olechowski, tak dbający o maniery dziennikarzy, już przygotowuje pozew – zastanawiał się Krzysztof Leski. W zeszłym tygodniu Olechowski groził pozwem po tym, jak Leski na Twitterze wulgarnie nazwał dziennikarkę „Wiadomości”. – Przeciw panu Gmyzowi? On już niedługo będzie miał dość procesów za swoje dziwne twitty – odpowiedział Leskiemu Mikołaj Wójcik.
– Jaka telewizja, taki korespondent… – skomentował Robert Feluś z „Faktu”. – Keine grenzen – napisał Marcin Celiński z „Liberte”. – Budowanie marki osobistej w wykonaniu korespondenta telewizji publicznej – ironizowała Beata Biel z TVN24.
Budowanie marki osobistej w wykonaniu korespondenta telewizji publicznej. pic.twitter.com/BEYlsGwZR2
— Beata Biel (@beatabiel) 4 lipca 2018
– Byłbym może łagodniejszy w słowach gdyby nie ta sprawa – tłumaczył Cezary Gmyz, przypominając oświadczenie Małgorzaty Gersdorf z końca 2014 roku po ujawnieniu przez Gmyza i Anitę Gargas w Telewizji Republika nagrań rozmów i SMS-ów sędziego Sądu Najwyższego Henryka Pietrzkowskiego i sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego Bogusława Moraczewskiego. Ten pierwszy radził drugiemu, jak napisać skargę kasacyjną do SN, żeby trafiła na wokandę.
Gersdorf w oświadczeniu stwierdziła, że „do Sądu Najwyższego nie dotarły żadne dokumenty z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, które uzasadniałyby podjęcie formalnych działań, a informacje pochodzące z mediów nie mogą stanowić podstawy do postawienia zarzutów sędziemu Sądu Najwyższego”.
Byłbym może łagodniejszy w słowach gdyby nie ta sprawa https://t.co/DY9heOKOud
— Cezary „Trotyl” Gmyz (@cezarygmyz) 4 lipca 2018
Nagana od dyrekcji TAI
W czwartek po południu Telewizji Polska wydała krótki komunikat w sprawie wpisu Gmyza o prezes Sądu Najwyższego.
– W związku z wypowiedzią redaktora Gmyza, która wykracza poza kanon przyjętych w TVP norm zachowań i kultury, dyrekcja Telewizyjnej Agencji Informacyjnej udzieliła mu nagany – poinformowano.
Od połowy stycznia br. dyrektorem TAI jest Jarosław Olechowski, kierujący też redakcją „Wiadomości”. Na tym pierwszym stanowisku zastąpił Klaudiusza Pobudzina.
Gmyz pisał już dosadnie o opozycji i Ringier Axel Springer
W styczniu ub.r., kiedy w sali plenarnej Sejmu trwał protest posłów PO i Nowoczesnej, Cezary Gmyz na Twitterze stwierdził: „Odnoszę wrażenie, że PiS mogłoby jeszcze trochę wzrosnąć gdyby zdecydował się na lekki wpierdol”. Następnego dnia przeprosił za użycie wulgarnego słowa. – Rzeczywiście korespondent TVP nie powinien używać takie słownictwa. Choć mój wczorajszy wpis był wrażeniem z zasłyszanej rozmowy, uważam go za niewłaściwy i za niego przepraszam – napisał.
Natomiast we wrześniu ub.r. określił Ringier Axel Springer Polska jako „nazistowskiego wydawcę”. Firma szybko zapowiedziała podjęcie działań prawnych wobec niego.
Twitterowy profil Cezarego Gmyza obserwuje 155 tys. użytkowników.
Gmyz od września 2016 roku jest korespondentem Telewizji Polskiej w Niemczech. Poprzednio był związany z Telewizją Republika, nadal współpracuje z tygodnikiem „Do Rzeczy”.