Chodzi o wywiad z Władysławem Bartoszewskim, byłym ministrem spraw zagranicznych, na temat ewentualnego powrotu Romana Giertycha do polityki. Rozmowa została opublikowana na łamach gazety i na Fakt.pl 6 września 2012 roku.
Bartoszewski miał skrytykować Giertycha za rasizm i ksenofobię. Wkrótce po publikacji wyjaśnił, że wywiad został zmanipulowany, a on nie mówił o Giertychu, ale ogólnie, że osoba głosząca hasła rasistowskie i ksenofobiczne powinna być wyłączona z życia politycznego.
Pod koniec 2014 roku wydawca „Faktu” przeprosił Giertycha. W czerwcu 2015 roku Giertych złożył pozew o zadośćuczynienie, domagając się od wydawcy 100 tys. zł. Ringier Axel Springer Polska wnosił o oddalenie powództwa w całości, wskazując, że powód nie wykazał krzywdy, która wymagałaby zasądzenia zadośćuczynienia. W kwietniu 2016 roku Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo Giertycha, uznając, że jego żądanie znacznie przerasta rozmiar doznanej szkody.
Roman Giertych odwołał się do sądu apelacyjnego, który w poniedziałek 28 maja wydał wyrok. – Sąd orzekł, że wydawca musi zapłacić 10 tys. złotych zadośćuczynienia. Dla mnie to była sprawa bardziej honorowa. Jestem zadowolony z tego wyroku – mówi nam Giertych.
– Nie podjęliśmy jeszcze decyzji co do kasacji do Sądu Najwyższego – informuje Agnieszka Skrzypek-Makowska, group communications manager Grupy Onet-RAS Polska.