Niezapowiedziany remont w sejmie utrudnia pracę dziennikarzom

Hol główny na parterze i pierwszym piętrze budynku sejmu, gdzie znajduje m.in. tzw. stolik dziennikarski, został wyłączony z użytkowania ze względu na prace porządkowe i remontowe. Mają się one zakończyć przed zaczynającym się 5 czerwca posiedzeniem. Dziennikarze obawiają się jednak, że może to być próba pozbycia się mediów z tej części sejmu.

We wtorek rano Centrum Informacyjne Sejmu wydało lakoniczny komunikat o rozpoczęciu prac remontowych i porządkowych. Nie podano ich zakresu i terminu zakończenia. Przedstawicieli mediów zaproszono do korzystania z innych części sejmu. Początkowo dziennikarze nie mogli dostać się w ogóle do parlamentu, ale po protestach wpuszczono ich do senatu.

– Drzwi do budynku sejmu i korytarza głównego są zamknięte na zamek. Do parlamentu można dostać się jedynie wejściem do senatu. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam. Dotychczasowe remonty zwykle odbywały się w wakacje i stolik dziennikarski był jedynie przesuwany w inne miejsce – mówi „Presserwisowi” Justyna Dobrosz-Oracz z „Gazety Wyborczej”.

„Całe lata chadzałem do sejmu niemal dzień w dzień. Remonty robiono corocznie. Mniejsze, większe…, ale nie pamiętam by przy tej okazji sejm zamykano dla dziennikarzy. Czyżby marszałkowi znów zamarzył się sejm niemy?” – napisał na Twitterze Konrad Piasecki z Radia Zet.

Marcin Lewicki, prezes Press Club Polska, skierował pismo do marszałka sejmu Marka Kuchcińskiego z pytaniami dotyczącymi remontu i utrudnień pracy dziennikarzy. Podobne pismo wysłała szefowa klubu Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz.

Dopiero po południu dyrektor CIS Andrzej Grzegrzółka poinformował, że „ruch w remontowanym holu głównym sejmu, według założeń, wróci do normy na najbliższe posiedzenie Izby, rozpoczynające się w następny wtorek”. Nie wytłumaczył, dlaczego zdecydowano się na całkowite wyłączenie z użytkowania części sejmu, gdzie na co dzień pracują dziennikarze, i jaki jest zakres prac remontowych. Poinformował natomiast, że przywrócone zostały jednorazowe karty wstępu do sejmu.

Od 25 kwietnia br. na teren kompleksu sejmowego mogli wejść tylko posiadacze stałych i okresowych kart wstępu. Miało to związek z trwającym od 18 kwietnia do 27 maja protestem opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych.

– Ta sytuacja nie utrudnia nam pracy, lecz ją uniemożliwia. Od 20 lat mamy swoje wyposażone studio w tej zamkniętej teraz części sejmu. W jaki sposób mamy się dostać do polityków? Wszyscy jesteśmy ciekawi, co marszałek Kuchciński zamierza zrobić, ale nie jestem zwolennikiem popularnej w naszym środowisku teorii, że jest to sprawdzian, który ma pokazać, czy da się nas na stałe stamtąd wykurzyć – mówi Jacek Czarnecki z Radia Zet.

Jacek Nizinkiewicz z „Rzeczpospolitej” zastanawia się, czy nie jest to próba przeniesienia dziennikarzy do Centrum Medialnego w budynku F. – Marszałek Kuchciński chciał nas tam przenieść w grudniu 2016 roku, ale wówczas pojawił się głośny sprzeciw społeczeństwa. Jeżeli teraz marszałek chce wykorzystać protest rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych do zaprowadzenia nowych porządków, to uważam, że jest to niedopuszczalne. Będę stanowczo przeciwko temu protestował, bo to nie tylko ograniczenie pracy dziennikarzy, ale też ograniczenie dostępu obywateli do informacji publicznej – podkreśla Nizinkiewicz.

Dziennikarze zwracają uwagę, że dotąd zawsze prace remontowe w budynku sejmu odbywały się w sierpniu i podczas krótkiej przerwy zimowej.

– Nie zostaliśmy uprzedzeni o remoncie, choć zwykle z dużym wyprzedzeniem wiedzieliśmy o wszelkich utrudnieniach. Ta sytuacja budzi nasze obawy, że nie będziemy mogli wrócić do stolika dziennikarskiego, a być może w sejmie zostaną zamontowane dodatkowe bramki, ścianki lub kotary, które spowodują dalsze ograniczenia w poruszaniu się w budynku sejmu – podkreśla Justyna Dobrosz-Oracz.