Polska Fundacja Narodowa nie ujawnia dziennikarzowi rejestru swoich umów, mimo że nakazał jej to sąd. PFN skorzysta z prawa do skargi kasacyjnej do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Jesienią 2017 roku dziennikarz Polsat News Jan Kunert zaskarżył do sądu decyzję PFN, odmawiającą upublicznienia rejestru wszystkich umów zawieranych przez Fundację. W kwietniu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wydał wyrok, który nakazuje rozpoznanie wniosku o dostęp do informacji publicznej Fundacji, uznając ją za podmiot zobowiązany do rozpoznania takiego wniosku.
Jednak PFN postanowiła odwołać się do NSA, gdyż po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku WSA zarząd fundacji „podziela pogląd, że majątek PFN nie może być traktowany jako publiczny, albowiem nie należy do Skarbu Państwa, a jest własnością Fundacji”. „Nie są to środki publiczne w rozumieniu ustawy o finansach publicznych. W decyzji sądu znalazło się sformułowanie »majątek publiczny nie sensu stricto«. Jednakże w ustawie o dostępie do informacji publicznej nie istnieje taka definicja” – zwrócono uwagę w komunikacie.
Według PFN, „wniosek WSA, że Fundacja gospodaruje majątkiem publicznym »nie będącym majątkiem publicznym sensu stricto« stoi w sprzeczności z obowiązującymi przepisami prawa”. „W ocenie PFN oderwanym od jakichkolwiek przepisów prawa jest pogląd WSA, że majątek Fundacji, pochodzący z darowizn spółek, w przeważającej mierze jedynie częściowo kontrolowanych przez Skarb Państwa, posiada w dalszym ciągu przymiot »majątku publicznego«. Jest to pogląd sprzeczny wewnętrznie, bowiem na wstępie uzasadnienia orzeczenia WSA podkreślił jednocześnie, iż nie jest to »majątek publiczny sensu stricto«” – czytamy w komunikacie.
W ocenie PFN, sąd błędnie ustalił również, że minister właściwy ds. skarbu państwa i minister właściwy ds. energii „mają możliwość wpływania na wybór członków Fundacji”. „Nadzór nad fundacjami ma charakter ustawowy i dotyczy każdej fundacji, niezależnie od prowadzonej działalności. Spotęgowało to wątpliwości Zarządu Fundacji co do podlegania jej ustawie o dostępie do informacji publicznej” – uważa PFN.
PFN podkreśliła, że nie chce narażać się na konsekwencje błędnego postępowania z wnioskami o dostęp do informacji publicznej. „Dotychczasowe obawy Fundacji związane były z możliwością wystąpienia na drogę sądową i odszkodowawczą przez podmioty zawierające z nią umowy. Mogłoby to nie tylko narazić majątek Fundacji, ale także realizację jej projektów” – czytamy w komunikacie.
Fundacja dodała, że będzie nadal rozpatrywać kierowane do niej wnioski o udostępnienie informacji publicznej.
Jan Kunert skomentował oświadczenie PFN na Twitterze: „Tego można się było spodziewać. Polska Fundacja Narodowa przegrała ze mną w WSA, ale idzie w zaparte i odwołuje się do NSA. Co tam jest takiego w tych umowach, że za żadne skarby nie chcecie ich pokazać?”.
Bum‼️Tego można się było spodziewać. Polska Fundacja Narodowa przegrała ze mną w WSA, ale idzie w zaparte i odwołuje się do NSA. Co tam jest takiego w tych umowach, że za żadne skarby nie chcecie ich pokazać? https://t.co/q0C3DpENL8
— Jan Kunert (@Jan_Kunert) 23 maja 2018