Rada Mediów Narodowych rozstrzygnęła konkurs na prezesa TVP w oparciu o dokumenty dostarczone przez Kancelarię Sejmu i już nie będzie zajmować się sprawą. – Gdyby ktoś zakwestionował prawomocność wyboru Jacka Kurskiego, a nie okoliczności złożenia przez niego dokumentów, to sąd miałby poważny problem żeby to rozstrzygnąć, ale na pewno rozstrzygnięcie byłoby później niż kończy się kadencja prezesa Kurskiego – ocenia Juliusz Braun, członek Rady Mediów Narodowych i były prezes TVP.
W konkursie na prezesa TVP ogłoszonym przez Radę Mediów Narodowych w sierpniu 2016 roku zgłoszenia można było składać do 15 września do godz. 16.00. Do konkursu zgłosiło się 18 osób, m.in. ówczesny prezes Jacek Kurski, który ostatecznie w październiku został wybrany do dalszego pełnienia tej funkcji. Niedługo potem „Gazeta Wyborcza” i „Rzeczpospolita” ujawniły relacje świadków, według których Kurski miał złożyć dokumenty konkursowe tuż po wyznaczonym terminie. W Wydziale Podawczym Sejmu pojawił się razem z asystentem krótko przed godz. 16, ale niektóre dokumenty musiał jeszcze skompletować i skserować, dlatego według świadków złożył je tuż po godz. 16:00. Z kolei Jacek Kurski zapewniał, że ma potwierdzenie przyjęcia jego zgłoszenia na cztery minuty przed 16:00.
Wczoraj „Rzeczpospolita” poinformowała, że Jacek Kurski mógł złożyć swoje dokumenty w konkursie nawet 20 minut po wyznaczonym terminie. Mimo to dokumenty zostały przyjęte przez pracownicę Wydziału Podawczego Sejmu i przekazane Radzie Mediów Narodowych, która na ich podstawie przystąpiła do procedury wyboru prezesa. Sprawę bada warszawska prokuratura.
Pod koniec ub.r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia dochodzenia lub śledztwa tej w sprawie. Co prawda w aktach postępowania przygotowawczego potwierdzono, że według nagrania monitoringu w Wydziale Podawczym Sejmu Jacek Kurski komplet dokumentów przekazał pracownicy biura o godz. 16:05. Ta jednak opatrzyła kopertę z dokumentami tylko datą dzienną, bez określenia godziny. Tymczasem zawiadomienia do prokuratury dotyczyły podejrzenia, że urzędnicy mogli poświadczyć nieprawdę. A do tego w tej sytuacji nie doszło.
Jak tłumaczy Juliusz Braun, członek Rady Mediów Narodowych, po publikacji poprzednich ustaleń „Rz” i „GW” wnioskował do RMN o zlecenie sporządzenia opinii prawnej. Chciał sprawdzić, czy jest możliwe skuteczne kwestionowanie wyboru Jacka Kurskiego na prezesa TVP oraz jaki to może mieć wpływ na funkcjonowanie spółki.
– Mój wniosek został odrzucony większością trzech głosów (Krzysztof Czabański, Joanna Lichocka i Elżbieta Kruk – przyp. red.). Członkowie Rady stwierdzili, że nie ma takiej potrzeby, bo za przyjmowanie dokumentów odpowiadała Kancelaria Sejmu. Rada otrzymała materiały i na tej podstawie działała, więc jeżeli ktokolwiek ma się tłumaczyć to Kancelaria Sejmu – opisuje Juliusz Braun.
Ustawa o Radzie Mediów Narodowych, przekazująca temu organowi kompetencje powoływania władz mediów publicznych – zdaniem Brauna – pozostawia pewne niejasności. – Czy decyzje Rady, takie związane formalnie z działalnością spółek, są zaskarżalne? – wymienia były prezes TVP. I dodaje, że decyzje walnego zgromadzenia akcjonariuszy czy rady nadzorczej można zaskarżyć we właściwym trybie. – Zdaniem naszego doradcy prawnego: nie można. Ale ewentualnie może to rozstrzygnąć sąd. Gdyby ktoś zakwestionował prawomocność wyboru Jacka Kurskiego, a nie okoliczności złożenia dokumentów, to myślę, że sąd miałby poważny problem żeby to rozstrzygnąć i na pewno rozstrzygnąłby to później niż kończy się kadencja prezesa Kurskiego – zauważa członek RMN.
– Nie wiem, czy w tej sytuacji da się jeszcze cokolwiek zrobić – tłumaczy Juliusz Braun, komentując rozstrzygnięcie konkursu w oparciu o dostarczone Radzie dokumenty. – Wolałbym mieć jednoznaczną opinię prawną w tej sprawie – dodaje.
Czy Rada zajmie się tą sprawą ponownie? To mało prawdopodobne. Konkurs, w którym Kurski został wybrany na prezesa TVP, na pewno nie zostanie unieważniony. Joanna Lichocka w rozmowie z „Rzeczpospolitą” zwróciła uwagę, że RMN nie odpowiadała za przyjmowanie zgłoszeń od kandydatów w konkursie. Dokumenty Jacka Kurskiego zostały przekazane przez urzędników Sejmu jako prawidłowo złożone.
– Uważałem, że należy bardziej precyzyjnie dokumentować decyzje dotyczące wyboru władz spółek. Wnioskowałem o wieczyste przechowywanie nagrań z posiedzeń RMN, na których takie decyzje są podejmowane. Ten wniosek upadł – wyjaśnia Braun. – To znaczy, że poza protokołem nie mamy już w tej chwili żadnych innych dokumentów dotyczących sposobu wyboru prezesa TVP ani przebiegu dyskusji. Jeśli chodzi o pierwszy spór dotyczący powołania i odwołania Jacka Kurskiego, tuż po powołaniu Rady Mediów Narodowych, to nawet nie mamy protokołu z tego posiedzenia, bo protokół został przyjęty trzema głosami przeciwko dwóm, co oznacza, że on nie jest dla wszystkich wiarygodny – wyjaśnia Juliusz Braun.