TVN tłumaczy, że reporter „Czarno na białym” zadawał prezes Trybunału Konstytucyjnego pytania na Dworcu Centralnym, ponieważ wcześniej nikt z TK nie chciał się wypowiedzieć dla stacji. – Stanowisko Prezesa Trybunału Konstytucyjnego jest funkcją publiczną a zadane przez dziennikarza pytania dotyczyły wyłącznie działalności tej jednej z najważniejszych w państwie instytucji. Próba rozmowy miała miejsce w środku tygodnia przed godzina 13 – zwraca uwagę nadawca.
W poniedziałek w „Czarno na białym” pokazano materiał Jana Piotrowskiego opisujący to, że w ub.r. Trybunały Konstytucyjny bardzo rzadko organizował konferencje prasowe, wydał najmniej wyroków w ciągu ostatniej dekady, za to jego pracownikom przyznano nagrody o łącznej wartości prawie 1,6 mln zł.
W relacji podkreślono, że prezes TK Julia Przyłębska udziela wywiadów tylko przychylnym jej mediom, a podczas nielicznych spotkań z większą grupą dziennikarzy nieraz odmawia odpowiedzi na pytania. Pokazano też, jak reporter „Czarno na białym” w środę przed Wielkanocą ok. godz. 13 starał się zadać pytania Przyłębskiej, która z kilkuletnią wnuczką czekała na peronie na Dworcu Centralnym. Prezes TK nie chciała rozmawiać, skierowała dziennikarza do rzecznika prasowego Trybunału.
Za dzień po emisji materiału rzecznik wydał komunikat, w którym skrytykował zadawanie pytań Julii Przyłębskiej w takiej sytuacji, oceniając to jako rażące naruszenie prywatności. – Agresywne działanie redaktorów TVN24 to złamanie standardów, do których stosują się nawet tabloidy. Autorzy materiału nie tylko nie uszanowali prywatności Pani Prezes, ale również prawa do ochrony wizerunku dziecka, które w ten sposób padło ofiarą politycznej nagonki TVN24 – ocenił.
Co na to TVN24? Biuro prasowe TVN w odpowiedzi na pytania portalu Wirtualnemedia.pl podkreśliło, że redakcja „Czarno na białym” 15 razy próbowała uzyskać informacji o działalności Trybunału Konstytucyjnego po tym, jak jego prezesem została Julia Przyłębska. – Pani Prezes ani przedstawiciele Trybunału nie zdecydowali się na wypowiedzi przed naszą kamerą. Ekipa TVN24 nie została także wpuszczona na organizowaną w lutym 2018 r. w siedzibie Trybunału Konstytucyjnego konferencję „Tożsamość konstytucyjna” – przypomniano.
– Stanowisko Prezesa Trybunału Konstytucyjnego jest funkcją publiczną a zadane przez dziennikarza pytania dotyczyły wyłącznie działalności tej jednej z najważniejszych w państwie instytucji. Próba rozmowy miała miejsce w środku tygodnia przed godzina 13 – uzasadnia TVN. – Czwartego kwietnia redakcja zwróciła się do TK z prośbą o informację czy Pani Prezes w dniu 28 marca przebywała na urlopie. Przez dwa tygodnie nie mieliśmy żadnej odpowiedzi ze strony TK – dopiero w dniu 18 kwietnia w godzinach popołudniowych otrzymaliśmy maila, że informacja w tej sprawie zostanie udzielona do 7 maja – dodano w przekazanym nam stanowisku.
Przypomnijmy, że konferencja „Tożsamość konstytucyjna” odbyła się w siedzibie Trybunału Konstytucyjnego 2 lutego, z reporterów telewizyjnych i radiowych wpuszczono na nią tylko ekipy Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. Pozostali dziennikarze stali przed bramą wjazdową, gdzie nie ma możliwości zadania nawet krótkiego pytania sędziom TK ani ich gościom.
Rzecznik TK kilka dni później wyjaśnił, że na konferencję wpuszczono tylko jedną ekipę telewizyjną „ze względu na ograniczone możliwości techniczne i brak miejsca”, natomiast dziennikarze prywatnych stacji tv mogli wejść do środka, ale bez kamer.