Prezes Trybunały Konstytucyjnego Julia Przyłębska w oświadczeniu „stanowczo protestuje przeciwko radykalizacji i pogwałceniu standardów prezentowanych przez tę stację i wzywa dziennikarzy TVN24 o opamiętanie i uszanowanie elementarnych zasad życia społecznego”. Chodzi o to, że reporter „Czarno na białym” wypytywał ją na peronie Dworca Centralnego, gdzie z wnuczką czekała na pociąg.
Ujęcia z pytaniami zadawanymi Julii Przyłębskiej znalazły się w materiale Jana Piotrowskiego pokazanym w „Czarno na białym” w poniedziałek. Reporter opisał, że redakcja programu, od kiedy Przyłębska została prezesem Trybunału Konstytucyjnego, wysłała do TK kilkanaście pytań, na które odpowiedzi przekazywano po długim czasie (ustawowo TK ma na to dwa miesiące) albo w ogóle ich nie udzielano. Ponadto Przyłębska nie przyjmuje zaproszeń do programów TVN24.
– A skoro tak to pytania o działania jednej z najważniejszych instytucji próbujemy zadać tam, gdzie wiemy, że Julia Przyłębska często bywa – na Dworcu Centralnym, skąd sędzia ekspresem Warszawa-Berlin regularnie jeździ z pracy do domu – stwierdził w materiale Jan Piotrowski. Po czym pokazano ujęcia ze środy 28 marca pokazujące, jak inny reporter TVN24 pytał Przyłębską, czy może jej zadań kilka pytań dotyczących Trybunały Konstytucyjnego.
Prezes TK podkreśliła, że jest tu prywatnie, bo razem z wnuczką jedzie na przerwę wielkanocną. – To jest naprawdę elementarny brak kultury – komentuje zachowanie reportera. Dziennikarz mimo to zadawał jej różne pytania: o raport Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka krytycznie opisujący działania TK pod kierownictwem Przyłębskiej oraz informacje, że pracownikom Trybunału przyznała nagrody o łączne wartości prawie 1,6 mln zł.
Julia Przyłębska powiedziała reporterowi, żeby zwrócił się do rzecznika prasowego TK. – Problem w tym, że kontaktowaliśmy się z rzecznikiem prasowym – zarówno w tej, jak i innych sprawach – już kilkanaście razy – komentuje to Jan Piotrowski.
W materiale zaznaczono, że już trzy godzin później na TVP.info (określonym w materiale jako jeden z prorządowych portali) opisano tę sytuację w tekście zatytułowanym: „TVN ‘atakuje’ prezes TK na dworcu. Nie przeszkadzała im obecność dziecka”. – Reporterzy TVN w bezpardonowy sposób naskoczyli na prezes Trybunału Konstytucyjnego Julię Przyłębską, gdy ta wraz z kilkuletnią wnuczką czekała na pociąg na Dworcu Centralnym w Warszawie. Jak powiedział portalowi tvp.info świadek zajścia, „wyglądało to na ‘ustawkę’, żeby nagabywać panią prezes w sytuacji prywatnej” – czytamy na początku tekstu TVP.info.
Ponadto Julia Przyłębska w okresie wielkanocnym udzieliła Polskiej Agencji Prasowej wypowiedzi, w której skrytykowała raport Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka o działalności TK.
W materiale „Czarno na białym” zwrócono uwagę, że Julia Przyłębska w wypowiedziach dla wielu dziennikarzy często zaznaczała, że o niektórych tematach nie będzie rozmawiać. Ponadto według wyliczeń serwisu OKO.press od objęcia funkcji prezesa TK 33 razy wypowiadała się w przychylnych jej mediach, a zorganizowała tylko jedną konferencję prasową.
Przypomniano również, że na początku lutego br. jedyną ekipą telewizyjną wpuszczoną na konferencję w siedzibie Trybunału Konstytucyjnego była ta Telewizji Polskiej. Rzecznik TK tłumaczył, że powodami były „ograniczone możliwości techniczne i brak miejsca”.
Julia Przyłębska wzywa dziennikarzy TVN24 do opamiętania
We wtorek po południu rzecznik prasowy Trybunału Konstytucyjnego przekazał PAP oświadczenie dotyczące materiału w „Czarno na białym”. – Agresywne działanie redaktorów TVN24 to złamanie standardów, do których stosują się nawet tabloidy. Autorzy materiału nie tylko nie uszanowali prywatności Pani Prezes, ale również prawa do ochrony wizerunku dziecka, które w ten sposób padło ofiarą politycznej nagonki TVN24 – napisał o sytuacji na peronie Dworca Centralnego.
– Ekipa telewizji TVN24, znając wcześniej miejsce, datę i godzinę wyjazdu oczekiwała na Panią Prezes na peronie dworca kolejowego. Panowie nie odstępowali Pani Prezes na krok, bezustannie nagabując pytaniami. Natarczywy sposób działania reportera i operatora kamery na zatłoczonym w okresie przedświątecznym dworcu, stanowił zagrożenie zdrowia nie tylko Pani Prezes, ale także podróżującego z nią dziecka oraz pozostałych podróżnych – opisano w komunikacie.
Według rzecznika TK ekipa reporterska TVN24 „nie przyjmowała do wiadomości wyjaśnień Pani Prezes, iż jest tam prywatnie z małym dzieckiem oraz prosi o zakończenie filmowania i kontakt z rzecznikiem prasowym Trybunału Konstytucyjnego. Panowie nie tylko nie uszanowali próśb Pani Prezes, ale czerpali jeszcze większą satysfakcję z całej sytuacji. Jeden z podróżnych, widząc nękanie Prezes Trybunału i jej wnuczki starał się pomóc zasłaniając kamerę ręką – bezskutecznie, ekipa dalej nagrywała materiał”.
W komunikacie stwierdzono, że Julia Przyłębska „stanowczo protestuje przeciwko radykalizacji i pogwałceniu standardów prezentowanych przez tę stację i wzywa dziennikarzy TVN24 o opamiętanie i uszanowanie elementarnych zasad życia społecznego”.
– Przedstawienie w wyemitowanym przez TVN24 nagraniu opisanej nagonki jako pozytywnego działania może wywołać u osób agresywnie nastawionych do Pani Prezes chęć naśladownictwa. Z ubolewaniem należy stwierdzić, że nie jest to pierwszy tak agresywny materiał dotyczący Pani Prezes, a tego rodzaju medialna twórczość przyczynia się do wzrostu gróźb, jakie trafiają do Trybunału Konstytucyjnego, co może nieść poważne konsekwencje dla bezpieczeństwa Pani Prezes i pracowników Trybunału – stwierdził rzecznik TK. – Sytuacja, która miała miejsce oraz wzmożona w ostatnim czasie liczba gróźb i fala hejtu skierowana pod adresem Pani Prezes oraz członków jej rodziny skłoniła Panią Prezes do wezwania dziennikarzy wszystkich mediów do opamiętania i uszanowania elementarnych zasad życia publicznego. Licząc na refleksję dziennikarzy Pani Prezes wyraża nadzieję, iż podobne sytuacje nie będą mieć miejsce w przyszłości – dodał.
Jan Piotrowski nie chce wypowiadać się o tym materiale i oświadczeniu rzecznika TK, we wtorek wieczorem odesłał nas w tej sprawie do biura prasowego TVN.