O śmierci Borodina poinformowało Radio Swoboda. Polina Rumiancewa, redaktor naczelna jekaterynburskiej agencji informacyjnej Nowyj Dień, gdzie pracował, nie wykluczyła, że jego śmierć mogła nie być przypadkiem. Jej zdaniem Borodin nie miał powodów do targnięcia się na własne życie.
„Aby zrozumieć, co się wydarzyło, musimy otrzymać dostęp do mieszkania. Zajmujemy się tym” – powiedziała Rumiancewa. Zapewniła, że agencja poinformuje, jeśli w sprawie śmierci Borodina pojawi się ślad przestępstwa.
Zginął rosyjski dziennikarz Maksim Borodin, który pisał o rosyjskich najemnikach zabitych w Syrii i o oligarchach. Przeżył jeden atak. Teraz „wypadł z balkonu”. #Rosja https://t.co/5QcSMJxxtl
— Bartosz Węglarczyk
Borodin pisał o rosyjskich najemnikach z grupy Wagnera
Borodin był jednym z dziennikarzy, którzy pisali o incydencie zbrojnym z 7 lutego, gdy w Syrii najemnicy z grupy Wagnera zginęli w ostrzale sił lotniczych pod dowództwem USA. Według doniesień medialnych najemnicy wraz z syryjskimi wojskami rządowymi próbowali odbić pole naftowe kontrolowane przez sprzymierzoną z USA arabsko-kurdyjską milicję pod nazwą Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF). Władze w Moskwie podały jedynie, że udzieliły pomocy obywatelom Rosji i że w incydencie nie brali udziału żołnierze rosyjskich sił zbrojnych.
Media zachodnie i rosyjskie wielokrotnie pisały o grupie Wagnera, informując, że formacja ta walczy w Syrii; podawano, że ta prywatna firma najemnicza prowadziła też działania zbrojne na wschodzie Ukrainy. Działalność najemnicza jest w Rosji zakazana.