We wtorek posłowie z komisji sprawiedliwości i praw człowieka dyskutowali nad projektem zmian ustawy o Sądzie Najwyższym. Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej wniosła o wstrzymanie prac nad ustawą – zawnioskowała o odroczenie obrad komisji do dnia osiągnięcia porozumienia z Komisją Europejską w zakresie funkcjonowania systemu sądownictwa w Polsce i przestrzegania zasad praworządności.
Gwałtownie zareagowała na ten wniosek posłanka PiS Krystyna Pawłowicz, która stwierdziła, że przedstawicielka lewej części sali „nie potrafi otworzyć mordy bez obrażania kogokolwiek”. – Mam apel do tej lewej część sali, żeby opanowała chamstwo lewackie swojej przedstawicielki, która bez obrażania kogokolwiek nie potrafi po prostu mordy swojej otworzyć – powiedziała Krystyna Pawłowicz.
Jej słowa wywołały konsternację wśród posłów, ale parlamentarzyści kontynuowali prace. Właśnie o tę wypowiedź chciał zapytać Krystynę Pawłowicz na korytarzu po wyjściu z sali reporter TVN24 Radomir Wit.
– Pani poseł, używanie takiego słowa jak „mordy”… – zaczął zadawać pytanie, którego nie zdążył dokończyć, bo posłanka PiS odepchnęła jego mikrofon. – Zjeżdżaj, człowieku tam! – wypaliła przedstawicielka Prawa i Sprawiedliwości w kierunku dziennikarza. – Pani poseł, dlaczego pani się tak wyraża? Dlaczego pani w ten sposób mówi? – dopytywał reporter TVN24. – Proszę pana: oszczerco, kłamco, TVN-ie bezczelny – zakończyła Pawłowicz i wyszła z budynku w towarzystwie innego posła PiS.
Stacja TVN24 wyemitowała materiał prezentujący zachowanie posłanki Pawłowicz w wieczornym programie „Szkło kontaktowe”.
Przypomnijmy, że w grudniu ub.r. poseł Rafał Grupiński z Platformy Obywatelskiej starał się wyrwać mikrofon ówczesnemu reporterowi „Minęła 20” Łukaszowi Sitkowi, który pytał posła o spotkanie polityków PO z sędziami KRS i Sądu Najwyższego. Wielu dziennikarzy skrytykowało Grupińskiego, zaznaczając, że Sitek nie przestrzega elementarnych standardów dziennikarskich.
Krystynie Pawłowicz w przeszłości zdarzało się krytykować konkretnych dziennikarzy. W grudniu 2014 roku posłanka nazwała reporterkę TVN24 Agatę Adamek „idiotką”, za co później przeprosiła w przysłanym do stacji liście. W sierpniu 2015 roku napisała do ówczesnej reporterki „Wiadomości” Justyny Dobrosz-Oracz, że PiS po przejęciu władzy zadba o jej zdrowie, a do Jarosława Kuźniara (wówczas w TVN24) – żeby skończył studia w założonej przez o. Tadeusza Rydzyka Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej. Z kolei pod koniec grudnia 2015 roku, kiedy po przejęciu rządów przez PiS w Sejmie uchwalano nowelizację ustawy medialnej, posłanka zapowiedziała, że za kilka dni w mediach publicznych będą uczciwe przekazy informacyjne, a „pani J. Dobrosz-Oracz, p. Kraśko, p. Lewicka, p. Tadla, oboje Lisowie i reszta kłamczuchów dostaną skierowanie na kursy medialne resocjalizacyjne do Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej do Torunia”.
W lipcu ub.r. dziennikarz Onetu Jonasz Jasnorzewski zapytał na korytarzu sejmowym Krystynę Pawłowicz, dlaczego Sejm w tak ekspresowym tempie zajmuje się nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym. Parlamentarzystka zwróciła uwagę, że reformy systemu sądownictwa są wprowadzane przed przerwą wakacyjną w pracach parlamentu. – Po wakacjach weźmiemy się za was. To ja tak mówię – stwierdziła z uśmiechem Krystyna Pawłowicz. – Bo jesteście kłamczuchy – zaznaczyła, sprawdzając logo Onetu na mikrofonie reportera. Jesienią 2016 roku Pawłowicz poskarżyła się do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na wydania „Faktów” TVN, które – jej zdaniem – były sprzeczne z ustawowym obowiązkiem rzetelnego i obiektywnego informowania i komentowania.