Słowa o tygodniku „Wprost” i jego dziennikarzach Roman Giertych wypowiedział na antenie TOK FM na początku lipca 2014 roku, zaraz po tym jak tygodnik opublikował nagranie podsłuchanej rozmowy prawnika z Piotrem Nisztorem i Janem Pińskim. W lipcu 2016 roku warszawski sąd okręgowy w całości oddalił pozew AWR „Wprost”. Uznał, że nazwanie przez Giertycha „Wprost” „szmatławą gazetą”, a jego dziennikarzy „grupą przestępczą” stanowi uprawnioną krytykę i mieści się w zakresie swobody wyrażania opinii. Sąd nakazał wydawcy zwrócenie Giertychowi 2,5 tys. zł kosztów zastępstwa procesowego.
Wydawca już wtedy zapowiadał odwołanie się od wyroku. W poniedziałek sąd apelacyjny wydał wyrok, nakazujący Giertychowi przeprosić na antenie TOK FM wydawnictwo i dziennikarzy.
„Wykonując wyrok sądu przepraszam Agencję Wydawniczo – Reklamową „Wprost” Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie za wygłoszenie w rozmowie z Dominiką Wielowieyską w programie „Poranek Radia” na antenie Tok FM dnia 7 lipca 2014 r. nieuzasadnionych ocen dotyczących działalności tygodnika „Wprost” i dziennikarzy pracujących w Agencji Wydawniczo – Reklamowej „Wprost” Sp. z o.o. naruszających renomę tej spółki. Roman Giertych”. W uzasadnieniu ustnym podano, że wypowiedzi Romana Giertycha były „nieuprawnione, a ponadto obrażające, wulgarne i zniesławiające” – tak ma brzmieć treść przeprosin.
– Wyrok jest satysfakcjonujący w zakresie w jakim sąd zgodził się z powodem, iż została przekroczona zasada dozwolonej krytyki. Porównanie dziennikarzy tygodnika „Wprost”, którzy ujawnili kulisy afery podsłuchowej, z grupą przestępczą stanowiło bardzo poważny, nieuprawniony zarzut – wskazuje pełnomocnik wydawcy „Wprost” radca prawny Paulina Piaszczyk.
Do sprawy odniósł się Giertych, informując, że sąd w tym samym wyroku oddalił prawomocnie pięć innych roszczeń względem niego, w tym o zadośćuczynienie.