Na Onecie ukazał się cykl wspomnień o katastrofie smoleńskiej, w którym opisano m.in. to jak krótko po tej tragedii płakał ówczesny premier Donald Tusk. Portal skrytykowali za to m.in. Dawid Wildstein i Konrad Kołodziejski, zarzucając wybielanie wizerunku Tuska. Podobnie ocenili komentarze niektórych publicystów „Gazety Wyborczej”. – Mimo wszystko jestem zaskoczony, że projekt upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej (bez polityki) wzbudza u niektórych taką agresję. To dowód na to, jak był potrzebny – ocenił Kamil Dziubka z Onetu.
Na ósmą rocznicę katastrofy smoleńskiej Onet przygotował projekt „Smoleńsk. 96 wspomnień”. Obejmuje on 96 reportaży, wywiadów i artykułów poświęconych ofiarom tej katastrofy.
W poniedziałek na Twitterze wielu dziennikarzy Grupy Onet-RAS Polska polecało materiały z tego serwisu. – Dziewięćdziesiąt sześć Dziewięćdziesiąt sześć ludzkich historii, które – choć zaczęły się w różnych miejscach i w różnym czasie, a potem kluczyły bardzo różnymi ścieżkami – raz na zawsze zbiegły się w jednym miejscu i w jednym czasie… – napisał Michał Broniatowski, redaktor naczelny polskiej edycji Politico, poprzednio naczelny polskiego „Forbesa”.
– Człowiek, który instrukcję dla Obywateli RP pisał, rekomenduje egzaltacje Onetu. Dość tego fałszu! Próbowaliście zarządzać żałobą i kpiliście z niej a teraz wrzucacie narrację rzewnych wspomnień? – skomentowała to Marzena Paczuska, obecnie doradczyni prezesa Telewizji Polskiej, a w latach 2016-2017 szefowa „Wiadomości”.
-Red. Marzena Paczuska naszą roczną pracę… wspomnienia Andrzeja Dudy, Ewy Błasik, A. Kwiatkowskiego, rodziny A. Kremera, córki Ewy Bąkowskiej itd… nazywa „narracją rzewnych wspomnień”. Nie wiem, jak można mieć tyle zła w sobie. I pogardy wobec śmierci. Przykre – ocenił Janusz Schwertner z Onetu, współautor projektu „Smoleńsk. 96 wspomnień”. – Do p. M. Paczuskiej. Nazywanie hołdu złożonego wszystkim ofiarom katastrofy smoleńskiej „egzaltacją Onetu” i „rzewnymi wspomnieniami” to CHAMSTWO. Powie to Pani w oczy rodzinom ofiar? Proszę zarezerwować sobie ujadanie na polityczne pyskówki, tak naturalne dla pani pracodawców – odpowiedział Michał Broniatowski.
W ramach „Smoleńsk. 96 wspomnień” zamieszczono też tekst Kamila Dziubki „Widziałem, jak Tusk płakał”. Dziennikarz opisał, jak dzień po katastrofie podczas składania przez parlamentarzystów wieńców ku czci ofiar Donald Tusk „po prostu płakał jak dziecko”. Dziubka zaznaczył, że powiedział swojemu operatorowi, żeby tego nie nagrywał. – Właściwie nie wiem dziś dlaczego. Wiem jedno – nie zapomnę tej sceny do końca życia. – zaznaczył.
W odpowiedzi Samuel Pereira, szef portalu TVP.info, wyliczył na Twitterze swoje zarzuty wobec działań Tuska w sprawie wyjaśniania tej katastrofy. – Jak rękami Arabskiego i Kopacz ekshumacje torpedował, jak z Putinem rozdział wizyty i się do niego w Smoleńsku uśmiechał, jak na spotkaniu z rodzinami ofiar na Ewę Kochanowską krzyczał, jak Palikotem szczuł – wtedy też płakał? – zapytał. – Onet, jak wam nie wstyd!!? – dodał.
– Samuel, za to co robisz od dwóch lat za publiczne pieniądze, powinieneś się spalić ze wstydu. Zwłaszcza za to, że zamiast upamiętnić ofiary, nadal szczujesz. Widać to Ci daje paliwo. Mam nadzieję, że nie masz w domu luster – odpowiedział mu Kamil Dziubka.
– A czy Ty też widziałeś jak Tusk płakał? Jeśli nie widziałeś, to po ośmiu latach milczenia na ten temat wreszcie wiesz, że płakał – skomentował tekst Dziubki Konrad Kołodziejski z „Sieci”. – Tusk płakał z powodu Smoleńska? Sam bym płakał, ze wstydu, gdybym chwalił Putina i jego funkcjonariuszy. Gdybym był ojcem chrzestnym Palikota i jego hordy, atakującej ludzi i cieszącej się ze śmierci 96 osób. Gdybym musiał chwalić ludzi wrzeszczących- „jeszcze jeden”! Ale że Tusk? – skomentował Dawid Wildstein, wicedyrektor TVP1.
– Płakaliśmy i rozpaczaliśmy 10 kwietnia 2010 roku. Nikt nie ma monopolu na pamięć o ofiarach katastrofy smoleńskiej. Nikt nie ma prawa decydować, kto może, a kto nie może wspominać zmarłych. Wspominamy ich co roku: wielu w milczeniu, z dala od politycznego zgiełku – napisała Dominika Wielowieyska z „Gazety Wyborczej”.
– Dominiko, naprawdę myślisz, że ludzie nie pamiętają..? – odpowiedziała jej Joanna Lichocka, obecnie posłanka PiS i współpracowniczka Telewizji Republika, a wcześniej przez wiele lat dziennikarka. Dodała link do swojego felietonu zatytułowanego „Strach smoleński”. – Autokompromitacja mainstreamu i środowiska dziennikarskiego była gremialna – i widoczna na kilku płaszczyznach. Tym, co można było zauważyć od pierwszego momentu po katastrofie, był strach przed rozliczaniem odpowiedzialnych za wizytę Lecha Kaczyńskiego w Katyniu i stworzenie warunków, w których tragedia ta była możliwa. Lęk podyktował lansowanie hasła „bądźmy razem” – czytamy na początku tekstu.
– Joanno, zakończcie tę wojnę spod znaku zamachu, na który nie znaleźliście cienia dowodu. Naprawdę już wystarczy – napisała do Lichockiej Dominika Wielowieyska. – Zastanawiam się Joanno w jakim kosmosie wtedy żyłaś. Na jakiej galaktyce bo to co piszesz świadczy o mocnym oderwaniu nie tylko od Ziemi ale i układu słonecznego. Tu na Ziemi te smutne dni wyglądały inaczej niż piszesz – stwierdził Jacek Czarnecki z Radia ZET.
– No weź… Naprawdę nie ma żadnych granic? Płakaliście i rozpaczaliście, że pisowca kładą na Wawelu, a wy macie tylko Skałkę. Z red Janowską kibicowaliście „wspaniałej nowoczesnej młodzieży” w szczaniu na znicze i z Miecugowem baliście się obudzenia „demona polskiego patriotyzmu” – skomentował wpis Wielowieyskiej Rafał Ziemkiewicz z „Do Rzeczy. – My też płakaliśmy i rozpaczaliśmy 10 kwietnia – mówią. Chyba że po decyzji o pochowaniu Prezydenta na Wawelu – napisał Stanisław Janecki z „Sieci”.
Z kolei Marzena Paczuska zamieściła link do tekstu Agnieszki Kublik, Wojciecha Czuchnowskiego i Pawła Wrońskiego z lutego 2011, zaczynającego się od zdań: „Jest świadek, który słyszał, jak tuż przed wylotem prezydenckiego Tu-154 dowódca sił powietrznych gen. Andrzej Błasik zwymyślał kapitana samolotu Arkadiusza Protasiuka. Awanturę słyszał chorąży BOR. Ale nie powiedział o niej prokuratorowi”.
– Red. Kublik, Czuchowski i Wroński już opublikowali wspomnienia o ofiarach katastrofy smoleńskiej? – słynna publikacja z 2011 – stwierdziła Paczuska. – Opublikowaliśmy je w dniu katastrofy. Wtedy wszyscy sami przyjechali do pracy i „Gazeta Wyborcza” wydała darmową jednodniówkę rozdawaną przy Pałacu Prezydenckim. A ty wtedy spałaś? – odpisał jej Paweł Wroński.
– Wycie się na twitterze rozległo, gdy przypomniałem im o ich wyczynach – „zimny Lech”, „sezon polowań na kaczki”, „krwawa Mary”, „jeszcze jeden!”. O ich rosyjskich kłamstwach – o kłótniach, alkoholu, ich ataki na pilotów i polskich żołnierzy. Wyjcie, wyjcie. Nie zapomnimy Wam tego – skomentował Dawid Wildstein. – Rzeczywiście, dno do poziomu którego wielu upadło po 10 kwietnia, jest tak odrażające, że, choć widziałem wiele, jednak mnie bardzo zaskoczyło – dodał Cezary Krysztopa z „Tygodnika Solidarność”.
Z drugiej strony wielu dziennikarzy doceniło „Smoleńsk. 96 wspomnień”. – Warto wejść na stronę, poczytać, pomyśleć, przypomnieć sobie… – napisał Karol Gac z DoRzeczy.pl. – Warto docenić pracę chłopaków. W całym okołosmoleńskim tańcu wokół chochoła radykalizmu, personalne podejście do wszystkich ofiar katastrofy zasługuje na uznanie – stwierdził Marcin Makowski z „Do Rzeczy”.
– Przeczytałam komentarze o #96Wspomnień Onetu. I po 1. w nerwach zacytuję panią rzecznik „puknijcie się wszyscy w głowę”. Po 2. – podejmijcie próbę refleksji nad śmiercią każdej z tych 96 osób. Zwykłej, ludzkiej refleksji. Po 3. kawał roboty proszę Państwa. Szacunek – skomentowała Dominika Długosz z Polsat News.