Jak relacjonowała Trójce dziennikarka, do jej domu nagle wpadło czterech mężczyzn i dwie kobiety, nie przedstawiając się. Dopiero później dowiedziała się, że są z policji.
”Zakuli mnie w kajdanki i zażądali ode mnie dowodu osobistego. Następnie przeszukano mój plecak, w którym znajdowały się między innymi trójkowy mikrofon i moja legitymacja prasowa” – opowiadała Anna Rokicińska. ”Nie powstrzymało to panów przed wykonywaniem dalszych czynności. Zaczęło się przeszukanie: wyrzucono wszystkie rzeczy z szaf, zabrano komórki, pendrive’y. Wszystko trwało trzy godziny, po czym pojawił się człowiek, który powiedział, że to pomyłka” – opisywała.
Okazało się, że funkcjonariusze poszukiwali kobiety o tym samym imieniu w tej samej miejscowości.
Katarzyna Kucharska, rzecznik Komendy Wojewódzkiej w Radomiu, wyjaśniła Trójce, że policjanci z Wydziału do walki z Przestępczością Gospodarczą realizują czynności w związku z toczącym się dochodzeniem w sprawie wyłudzeń kredytów na wielka skalę. ”Wytypowany został adres, gdzie miały znajdować się urządzenia mające służyć do popełniania tych przestępstw. Dlatego wczoraj w godzinach wieczornych weszli oni pod ten adres w celu ujawnienia tych właśnie urządzeń” – wyjaśniła rzeczniczka komendy.
Dyrektor radiowej Trójki Wiktor Świetlik poinformował na Twitterze, że po jego interwencji zarówno Komendant Główny Policji Jarosław Szymczuk, jak i minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński przekazali przeprosiny dla Anny Rokicińskiej i zadeklarowali szybkie wyjaśnienie sprawy.