Radio Wnet usunęło rozmowę Witolda Gadowskiego z Michałem Dziębą

Skowroński: Dzięba nie jest wiarygodny

Krzysztof Skowroński

Radio Wnet zdjęło ze swojej strony internetowej rozmowę, którą kilka dni temu przeprowadził Witold Gadowski z Michałem Dziębą, asystentem ministra skarbu w rządzie PO-PSL. Odmówiono mu też ponownej wizyty w charakterze gościa. W opublikowanym oświadczeniu redaktor naczelny i założyciel rozgłośni Krzysztof Skowroński tłumaczy, że Dzięba jest mało wiarygodny, podaje informacje, które potrzebują sprawdzenia lub natychmiastowego dementi.

Przeprowadzający rozmowę Witolda Gadowski na Twitterze i swoim blogu podkreśla, że decyzja o ponownym niezaproszeniu Michała Dzięby nie była jego i deklaruje lojalność względem Radia Wnet.

Pierwsza rozmowa została wyemitowana we wtorek, 6 marca, w ramach audycji „Poranek Wnet”. Gościem Witolda Gadowskiego był wówczas Michał Dzięba, były pracownik PO, były asystent ministra skarbu w rządzie PO-PSL, Aleksandra Grada. Podczas rozmowy padały stwierdzenia, na tyle mocne, że Gadowski – publikując 6 marca na Twitterze link do rozmowy – skomentował to krótko: „Ale się podniesie kwik”.

Zamieszczony do rozmowy link nie działa – rozmowa została usunięta przez Radio Wnet ze strony internetowej i profilu na YouTubie. Krzysztof Skowroński – redaktor naczelny radia, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich – w piątek rano wyjaśnił to na antenie rozgłośni.

Wywiad z Dziębą nazwał interesującym, w wieloma informacjami politycznymi i gospodarczych. – Część była znana, wielokrotnie omawiana na antenie, m.in. sprawa KGHM – zakup pokładów miedzi w Kanadzie. Będziemy jeszcze o tym rozmawiać. Omawiana była też sprawa Azotów Puławy – próby przejęcia przez rosyjską firmę. W wywiadzie było wiele informacji, które wymagają sprawdzenia, potrzebują weryfikacji, a także takie informacje, które wymagają natychmiastowego dementi – opisał Skowroński.

Jako przykład takiej informacji podał poruszoną przez gościa stacji sprawę prezesów Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. – Był zarzut, że działają w interesie Gazpromu – to wymagało natychmiastowej reakcji. Zresztą prowadzimy korespondencję z prezesami PGNiG, jak wyjść z tej trudnej sytuacji. To była informacja podejrzana, mało prawdopodobna, w rezultacie nieprawdziwa – podsumował szef Radia Wnet.

Jako drugą informację, padającą w rozmowie, a wymagająca natychmiastowej reakcji, szef rozgłośni podaje tę dotycząca Stanisława Tomasza Bortkiewicza i jego działalności biznesowej. Bortkiewicz obecnie zatrudniony jest dyrektor biura spraw korporacyjnych w Telewizji Polskiej. W październiku ub.r. pojawiły się informacje o jego rzekomej współpracy z SB. Sprawą jego zatrudnienia zajmowała się Rada Mediów Narodowych.

– Pan Dzięba powołał się na tekst z „Pulsu Biznesu”, dotyczący 2007 roku. Dostaliśmy korespondencję, że tę informację „Puls Biznesu” musiał prostować, były potem rozmaite procesy. To są ważne informacje, które należały się słuchaczom radia – powiedział Krzysztof Skowroński. Dodał też, że jego zdaniem podane na antenie informacji „mogły pochodzić od kogoś, kto próbuje dezinformować opinię publiczną, a tropy w tej kwestii wiodą na Podkarpacie”.

– Wśród całego kosza informacji, które otrzymaliśmy, część okazała się nie tyle niesprawdzone, ale też nieprawdziwych, czy intencjonalnie przekazanych jako nieprawdziwe. To musi budzić wątpliwości. To jest powód, dla którego stwierdziłem, że pan Dzięba nie może pojawiać się w poranku, może naruszyć wiarygodność radia. A Radio Wnet to jest instytucja, musimy myśleć, że nasza wiarygodność jest fundamentem – podsumował Skowroński. Odniósł się w ten sposób do faktu, że Michał Dzięba miał być gościem Poranka Wnet jeszcze raz, 13 marca, jednak stacja zrezygnowała z jego zaproszenia. – Zaproszenie pana Dzięby nie było błędem, natomiast ponowne zaproszenie to jest uwiarygodnienie kogoś, kto niekoniecznie zasługuje na to, by być człowiekiem wiarygodnym – dodał szef Radia Wnet.

Michał Dzięba miał być ponownie gościem Witolda Gadowskiego we wtorek 13 marca. Komentując anulowanie zaproszenia, Witold Gadowski napisał na Twitterze: – Na pytanie o to, dlaczego dziś nie było u mnie pana Dzięby w poranku Wnet odpowiadam: Jestem lojalny wobec kierownictwa radia i wykonałem zalecenie właściciela. Nie moja decyzja Mnie nikt nie przestraszył.

W swoim „Komentarzu tygodnia”, publikowanym na stronie internetowej Gadowskiwitold.pl, dziennikarz przeprasza słuchaczy za brak Michała Dzięby we wtorek, 13 marca. Wskazuje, że taka była decyzja szefostwa radia. Informuje też o tym, że Stanisław Bortkiewicz wysłał po audycji pismo, które Gadowski ocenia jako próbę zastraszenia go.

– Pan Stanisław Bortkiewicz zażądał wpłaty 500 tys. zł na wskazany przez niego cel, opublikowania przeprosin w „Gazecie Wyborczej”, „Gazecie Polskiej”, przeprosin na blogu i w różnych innych miejscach. Więc mówię: Panie Stanisławie Tomaszu Bortkiewiczu, zastraszać to sobie pan może żonę. A mnie proszę najpierw udowodnić, że cokolwiek panu zrobiłem. uruchomiłem prawników, żeby zinterpretowali pana impertynenckie i zastraszające pismo i wyciągnęli z tego konsekwencje prawne. Swoją drogą ciekawe, kogo zatrudnia telewizja publiczna – mówi na swoim bloku Witold Gadowski.

Do tych stwierdzeń Krzysztof Skowroński odniósł się w drugiej części swojego oświadczenia. – Spodziewałem się, że Witold Gadowski stanie na wysokości zdania i powie: Radio Wnet jest niezależne i że to jest dyskusja między dwoma dziennikarzami, którzy bronią wolności słowa a nie powie: Kierownictwo zdecydowało, ale ja się niczego nie boję – stwierdził.

– Kierownictwo też się niczego nie boi, panie redaktorze. My musimy dbać o instytucję, to jest coś więcej. Przez dziewięć lat zespół Radia Wnet tworzy instytucję i ta instytucja ma być wiarygodna. Nie możemy poddawać się takim lekkim latawcom, które nie wiadomo dokąd lecą – dodał Skowroński.