Po krytyce opinii o Żydach w „Studiu Polska” i „W tyle wizji” zarząd TVP apeluje do dziennikarzy o szczególną staranność

Rafał Ziemkiewicz i Marcin Wolski

Zarząd Telewizji Polskiej zaapelował do dziennikarzy, wydawców i innych autorów programów, zwłaszcza tych emitowanych na żywo, „o zachowanie szczególnej staranności oraz przestrzeganie obowiązujących w Telewizji zasad”. W ostatnich dniach krytykowano wpisy twitterowe pokazane w „Studiu Polska” oraz wypowiedzi Rafała Ziemkiewicza i Marcina Wolskiego we „W tyle wizji”.

W minioną sobotę w „Studiu Polska” podczas rozmowy o relacjach polsko-niemieckich wyemitowano sporo zamieszczanych przez widzów wpisów twitterowych o wydźwięku antysemickim. Program emitowano kilka godzin po tym, jak władze Izraela skrytykowały nowelizację ustawy o IPN wprowadzającą kary za używanie stwierdzenia „polskie obozy śmierci” oraz przypisywanie narodowi polskiemu odpowiedzialności za Holocaust.

Przedstawiciele Telewizji Polskiej początkowo twierdzili, że emisja antysemickich tweetów wynika z błędu systemu komputerowego. – Zawiódł mechanizm zatwierdzania tweetów do emisji, wybierany był 1, ale ze względu na ich ogromną liczbę wskakiwały jeszcze kolejne. Błąd oprogramowania, a nie zła intencja, wyraźnie powiedzieliśmy to w czasie programu. W pewnym momencie wstrzymaliśmy emisję tt – opisał Jacek Łęski, współprowadzący „Studio Polska”. – Nie ma zgody TVP na antysemickie wpisy. „Studio Polska” na żywo odcięło się od kilku, które wlały się w wyniku ataku trolli, nie intencji TVP – dodał Jacek Kurski, prezes Telewizji Polskiej.

W poniedziałek TVP przyznała jednak, że za pokazanie wpisów odpowiadają pracownicy redakcji programu, wobec których wyciągnięto konsekwencje (nie podano, jakie konkretnie). – Zdarzenie to nie miało żadnych cech intencjonalnego działania i wynikło z dużej dynamiki wydarzeń oraz natężenia takich wypowiedzi, wygenerowanych przez anonimowych użytkowników Twittera. Telewizja Polska odcina się od ich treści i podda weryfikacji procedurę zamieszczania na antenie tweetów przesyłanych przez widzów – podkreśliło centrum informacji TVP.

Ziemkiewicz i Wolski krytykowani za żarty z Niemców i Żydów we „W tyle wizji”

Do tematu skrytykowania nowelizacji ustawy o IPN przez przedstawicieli Izraela odnieśli się również Rafał Ziemkiewicz i Marcin Wolski w poniedziałkowym wydaniu „W tyle wizji” i „W tyle wizji extra”. Wolski stwierdził, że skoro niektórzy dopuszczają stwierdzenie „polskie obozy śmierci”, twierdząc, że nie wskazuje ono na sprawców, tylko miejsce położenia, można by mówić „żydowskie obozy”.

– Bo w końcu kto obsługiwał krematorium – powiedział. – No i kto w nich ginął – dodał Ziemkiewicz. – Wspominałeś o Judenratach. Można było rzeczywiście zginąć w getcie, nie spotkawszy Niemca, bo Niemcy nie wkraczali do getta, wszystko regulowała miejscowa policja – zaznaczył Wolski.

W innym fragmencie dyskusji Ziemkiewicz i Wolski komentowali krytykowane w ostatnich dniach testy silników Volkswagena realizowane z udziałem ludzi i małp (sprawdzano, jak ich organizmy reagują na spaliny).

– To taka stara niemiecka tradycja: podpuszczamy tę rurę ze spalinami do komory gazowej i tam… – powiedział z uśmiechem Rafał Ziemkiewicz. – Na początku używano samochodów, to były, można powiedzieć, takie komory gazowe na kółkach – dodał Marcin Wolski. – Ale skarżyli się Niemcy, że to długo trwa, że trzeba dobijać tych niedogazowanych – stwierdził Ziemkiewicz, tłumacząc, że trudno uniknąć takich skojarzeń. – Badanie wpływu spalin na ludzi – prawdopodobnie wtedy tam też wtedy powstawały doktora Mengele doktoraty – zaznaczył Wolski (Josef Mengele w obozie Auschwitz-Birkenau prowadził brutalne eksperymenty na więźniach dotyczące dziedziczenia cech genetycznych).

Wypowiedzi Ziemkiewicza i Wolskiego skrytykowali niektórzy dziennikarze aktywni na Twitterze. – #bładoprogramowania sprawił, że tow. Wolski znów poczuł się jak młody marcowy felietonista. Towarzyszący towarzyszowi również w punkt. Siła, duma, media publiczne! – kpił Dariusz Grzędziński z „Faktu”. – Jeśli prokuratura będzie bezczynna, to panowie powinni dostać wielomilionowy pozew cywilny. Podobnie TVP – oceniła Ewa Ivanova z „Gazety Wyborczej”. – Jeśli wobec tych panów nie zostaną wyciągnięte konsekwencje, to znaczy, że TVP i władze RP, które TVP kontrolują, biorą za to na siebie odpowiedzialność – skomentował Tomasz Lis z „Newsweek Polska”.

Zarząd TVP apeluje o szczególną staranność w programach na żywo

Do sprawy odniósł się w środę rano na Twitterze Maciej Stanecki, członek zarządu Telewizji Polskiej. Zwrócił się do wszystkich osób z redakcji programów TVP, zwłaszcza tych emitowanych na żywo.

– W związku niesprawiedliwymi atakami na Polskę, związanymi z nowelizacją ustawy o IPN, Zarząd #TVP zwraca się do dziennikarzy tel. publicznej, wydawców, autorów i prowadzących programy, zwłaszcza emitowane na żywo, o zachowanie szczególnej staranności oraz przestrzeganie obowiązujących w Telewizji zasad – napisał Stanecki.

Ziemkiewicz o parchach z Izraela. Lisicki: nie podoba mi się to, ale Twitter ma swoje prawa

Do komentarzy Rafała Ziemkiewicza w poniedziałkowym „W tyle wizji” odniósł się Paweł Lisicki, redaktor naczelny „Do Rzeczy” (z tym tygodnikiem na stałe jest związany Ziemkiewicz), zapytany o to w programie „Tak jest” w TVN24. – Uważam, że nie jest dobrą rzeczą śmianie się z tak poważnych spraw, jaką jest i było mordowanie ludzi – stwierdził.

Ziemkiewicz dosadnie o skrytykowaniu nowelizacji ustawy o IPN przez przedstawicieli Izraela wyraził się również na Twitterze. – Na moje oko ktoś pięknie podpuścił niezbyt lotną panią ambasador i innych Żydów że ustawa zabrania opisywania i badania wszelkich incydentów antyżydowskich z udziałem Polaków. Nie wiem kto, ale łatwo się domyślić z jakiego środowiska to wyszło i po co – ocenił w sobotę wieczorem. – Przez wiele lat przekonywałem rodaków, że powinniśmy Izrael wspierać. Dziś przez paru głupich względnie chciwych parchów czuję się z tym jak palant – dodał.

Co na to Paweł Lisicki? W „Tak jest” zaznaczył, że nie odpowiada ani nie zamierza ingerować w to, co publicyści „Do Rzeczy” piszą na Twitterze. – To jest bardzo specyficzna forma kontaktowania. Mi się oczywiście określenie „parch” nie podoba, ale Twitter rządzi się swoimi prawami i nie zamierzam w to ingerować – stwierdził.

Twitterowy profil Rafała Ziemkiewicza ma 156 tys. obserwujących.