Rzecznik komendanta głównego Żandarmerii Wojskowej zapewnił, że ŻW wezwała dziennikarzy Onetu Edytę Żemłę, Marcina Wyrwała i Pawła Ławińskiego do niepublikowania jedynie nieprawdziwych informacji o tej formacji. Zarzucił im pisanie jednostronnych tekstów o podejrzeniach mobbingu z Żandarmerii oraz niezamieszczenie przesłanego sprostowania. – Panowie generałowie, ilu telefonów od nas nie odebraliście? W ilu rozmowach powiedzieliście, że nie będziecie rozmawiać z Onetem? – zapytał w odpowiedzi Paweł Ławiński.
Tuż przed Bożym Narodzeniem Żandarmeria Wojskowa skierowała do dziennikarzy Onetu Edyty Żemły, Marcina Wyrwała i Pawła Ławińskiego, którzy opisali molestowanie seksualne w tej formacji, żądanie zaprzestania dalszych publikacji na ten temat. – Ciągle powtarzające się publikacje na te same tematy, wzbogacane o niewielkie wzmianki aktualizujące, noszą znamiona uporczywego pomawiania – uzasadnił w piśmie radca prawny ŻW. Żemła, Wyrwał i Ławiński o przypadkach mobbingu i molestowania w Żandarmerii pisali od października ub.r., przedstawili m.in. historię kapral Anny z mazowieckich struktur tej formacji.
To, że ŻW skierowała do dziennikarzy takie pismo, ostro skrytykowało wielu dziennikarzy aktywnych w mediach społecznościowych, oceniając je jako próbę ograniczenia swobody mediów. Podobnie zareagował Press Club Polska. – Wzywamy dowództwo ŻW do natychmiastowego zaprzestania autokompromitacji. Ewentualny zakaz publikacji może wydać jedynie sąd po przeprowadzeniu postępowania – stwierdziła organizacja w stanowisku.
Żandarmeria Wojskowa: Onet nie opublikował naszych sprostowań
W miniony piątek ppłk Artur Karpienko, rzecznik prasowy komendanta głównego Żandarmerii Wojskowej, w obszernym komunikacie wyjaśnił, dlaczego skierowano wezwanie do dziennikarzy Onetu. Przede wszystkim zapewnił, że nie chodziło o zakazanie im wszelkich publikacji o ŻW.
– Z całą mocą zapewniamy, że Żandarmeria Wojskowa szanuje prawa dziennikarzy i wolnych mediów do uzyskiwania informacji na tematy istotne dla społeczeństwa. Co więcej, uważa pracę dziennikarzy za niezwykle potrzebną i ważną dla obywateli. Z tego też powodu dbałość o najwyższe standardy tej pracy, rzetelność oraz uczciwe podejście do wszystkich, a nie tylko wybranych, opisywanych w mediach osób – powinna być traktowana z najwyższą starannością – stwierdził ppłk Artur Karpienko.
Publikacjom Onetu o mobbingu w ŻW zarzucił, że są jednostronne. – Artykuły te są w naszej ocenie tworzone wyłącznie na podstawie tak zwanych własnych ustaleń, budowanych prawie w całości w oparciu o wypowiedzi informatorów Onet.pl, którzy opisują jednostronnie własną wersję wydarzeń. Takie działania dalekie są od obiektywizmu i wnikliwości dziennikarskiej – czytamy w komunikacie rzecznika dowódcy Żandarmerii Wojskowej.
Według niego ŻW wiele razy „podejmowała próby zwrócenia uwagi na liczne uogólnienia, nieprawdziwości czy manipulacje słowne, które znajdywały się w artykułach Onet.pl”. – Między innymi dwukrotnie wysłano do portalu Onet.pl wnioski o sprostowanie nieprawdziwych informacji. Nie przyniosło to jednak reakcji ze strony dziennikarzy. Nie tylko nie było żadnego sprostowania, ale wprost żadnej odpowiedzi na naszą korespondencję. Użyte dotychczas przez ŻW dostępne środki nie przyniosły najmniejszego nawet efektu. Dlatego zdecydowaliśmy się na przesłanie pisma żądającego zaprzestania publikowania informacji nieprawdziwych – zwłaszcza, że mieliśmy powody przypuszczać, że kolejne planowane materiały również przygotowane będą w sposób jednostronny – opisał ppłk Karpienko.
Wyjaśnił, że reprezentowana przez niego formacja zdecydowała się wysłać wezwanie do dziennikarzy Onetu po tym, jak Marcin Wyrwał zapowiedział, że opublikowany zostanie kolejny tekst, oparty na informacjach byłego oficera ŻW.
– Oficer ten został zwolniony ze stanowiska po ujawnieniu poważnych nieprawidłowości, których się dopuszczał – postępowanie w sprawie toczy się już w Prokuraturze, co w dużej mierze uniemożliwia nam przedstawienie publicznie pełnej argumentacji w sprawie. Onet.pl otrzymał jednak informację od Żandarmerii Wojskowej o wskazanej ostrożności w podejściu do prezentowanych przez niego opinii, natomiast z treści pytań wynikało jednoznacznie, że materiał Onet.pl ma już przygotowany – tłumaczył rzecznik komendanta głównego ŻW. – W tej sytuacji Żandarmeria Wojskowa wysłała do trzech dziennikarzy portalu Onet.pl wezwanie do zaprzestania publikacji opartych na informacjach nieprawdziwych, gdyż w naszej ocenie jest to niezgodne z kodeksem dziennikarskim i bezpodstawnie godzi w dobre imię wszystkich żandarmów, co może stanowić naruszenie prawa. Z pewnością natomiast nie służy prawdzie – jedynie utrudnia prowadzone przez organy państwowe postępowania. Intencją pisma jest zatem przede wszystkim wezwanie do zachowania standardów rzetelnego dziennikarstwa i ochrony dóbr osobistych ŻW – podkreślił.
Zwrócił uwagę, że w opisanych przez Onet sprawach dotyczących mobbingu prowadzone są – m.in. przez prokuraturę, Rzecznika Praw Obywatelskich i zespół powołany przez ministra obrony narodowej – procedury wyjaśniające.
– Zasadne jest powstrzymanie ocen i emocji do czasu wyjaśnienia sprawy przez powołane do tego organy i instytucje. Publikowane artykuły nie wnoszą w chwili obecnej żadnych nowych faktów, jedynie opinie i powtarzane te same niepotwierdzone pomówienia. Tymczasem Żandarmeria Wojskowa pomimo zgromadzonego licznie materiału dowodowego odpierającego zarzuty naszych oponentów – nie ma prawnych możliwości podawania ich do opinii publicznej aż do czasu zakończenia postępowań, z uwagi na niejawny charakter tych postępowań oraz dobro stron – ocenił ppłk Artur Karpienko.
– Zwracamy się więc ponownie z prośbą do dziennikarzy Onet.pl o traktowanie Żandarmerii Wojskowej i wszystkich uczciwie pracujących tu kobiet i mężczyzn żandarmów z takim samym szacunkiem i otwartością, jak swoich informatorów. Jednocześnie deklarujemy, że zarówno w przypadku dziennikarzy Onet.pl, jak i innych mediów zrobimy wszystko, co tylko możemy w granicach prawa, by odpowiadać na bieżąco na Państwa zapytania i wspierać każdego rzetelnego dziennikarza w dążeniu do prawdy – zapewnił rzecznik komendanta głównego ŻW.
Onet: nasze teksty są zweryfikowane, generałowie nie odpowiadają na pytania
W odpowiedzi na to stanowisko Paweł Ławiński, zastępca dyrektora programowego Onetu, podkreślił, że wbrew twierdzeniem rzecznika ŻW artykuły dotyczące mobbingu nie są jednostronne.
– Tak Żandarmerio Wojskowa, to są WŁASNE ustalenia dziennikarzy Onetu, gdyż innych nie publikujemy. To nie jest jednak WŁASNA wersja NASZYCH informatorów w ŻW – jest to wersja zweryfikowana w dokumentach, przez świadków i w wielu innych źródłach oraz… w oficjalnych odpowiedziach rzecznika Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej – podkreślił.
Dodał, że dział prawny Onetu odpowiedział ŻW na wnioski o publikację sprostowania, uzasadniając, dlaczego nie zamierza go zamieścić. – Niemniej, gdyby jednak ŻW uznała, iż stanowisko nasze w sprawie jej sprostowań nie odpowiada przepisom Prawa Prasowego, mogła przecież wnieść pozew o sprostowanie do sądu, a ten w trybie Rozdziału 8 ustawy Prawo Prasowe, rozstrzygnąłby spór w ciągu 30 dni (tryb przyspieszony) – opisał Ławiński.
W kolejnym piśmie Żandarmeria Wojskowa zarzuca nam, że nie publikujemy ich sprostowań. Odp. naszego prawnika @Tovardsen pokazuje, że rzecznik prasowy ŻW nie potrafi pisać prasowych sprostowań. Co na to @Macierewicz_A @michaldworczyk @AnnaPeziol @MON_GOV_PL? @Edytazemla pic.twitter.com/fnYnbzDZxR
— Marcin Wyrwał (@Wyrwal) 30 grudnia 2017
Dziennikarze Onetu nie wierzą z zapewnienia Żandarmerii Wojskowej, że sprawę mobbingu wyjaśnią działania prokuratury i instytucji państwowych. – Panowie generałowie, pytanie – czy gdyby nie publikacje Onetu, to jakiekolwiek postępowanie miałoby miejsce? Takie prawdziwie szczere? Tak, wiem, odpowiedzi udzieli, albo nie, rzecznik prasowy ŻW. I jeszcze drobiazg – martwicie się panowie generałowie o standardy dziennikarstwa? Nas dziennikarstwa uczyły inne autorytety – stwierdził wicedyrektor programowy Onetu.
Wytknął też wysokiej rangi wojskowym, że nie odpowiadają na pytania w tej sprawie. – Panowie generałowie, ilu telefonów od nas nie odebraliście? W ilu rozmowach powiedzieliście, że nie będziecie rozmawiać z Onetem? Policzcie i za pomocą „radcy prawnego” prześlijcie może do wiadomości publicznej. Będzie uczciwiej – napisał. Dodał, że takie pytania skierowano do dowódców już podczas pisania pierwszego artykułu o mobbingu. – Odpytaliśmy was wszystkich. W każdym następnym byliśmy odsyłani do rzecznika – opisał Ławiński.