TVN przekazał KRRiT dodatkowe wyjaśnienia ws. kary za relacje w TVN24

Przedstawiciele TVN przekazali Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji dodatkowe wyjaśnienia dotyczące zarzutów KRRiT, na podstawie których na nadawcę nałożono 1,48 mln zł kary za relacje TVN24 z protestów w dniach 16-18 grudnia 2016 roku.

KRRiT w piątek podała, że TVN szczegółowo przeanalizował pod kątem redakcyjnym i prawnym 54 godziny programów z TVN24 oraz materiały źródłowe.

– Związane z tym obszerne opracowanie przekazane przez TVN jest teraz przedmiotem analiz Biura KRRiT – zaznaczono w komunikacie Krajowej Rady. Dodano, że jej przewodniczący Witold Kołodziejski kolejny raz z osobami z zarządu TVN spotka się w tej sprawie w pierwszym tygodniu stycznia.

Kołodziejski o nałożonej karze rozmawiał już z przedstawicielami władz TVN dwukrotnie: 15 i 20 grudnia. – Strony zgodnie uznały, że konieczna jest intensyfikacja wymiany informacji i poglądów w tej sprawie. Rozmowy będą kontynuowane – poinformowano po drugim spotkaniu.

Za co KRRiT ukarała TVN?

Krajowa Rada o nałożeniu grzywny na TVN w wysokości 1,48 mln zł poinformowała 11 grudnia. Nadawcę ukarano za relacje TVN24 z wydarzeń w dniach 16-18 grudnia 2016 roku, kiedy posłowie PO i Nowoczesnej zaczęli blokować mównicę w sali plenarnej Sejmu, a przed parlamentem i Pałacem Prezydenckim odbyły się demonstracje opozycji.

W szczegółowym uzasadnieniu decyzji KRRiT zarzuciła stacji m.in. to, że goście zaproszeni do studia wieczorem 16 grudnia byli stronniczy i zachęcali do udziału w manifestacjach, dziennikarze za późno poinformowali, że demonstracja została rozwiązana przez policję oraz nie opatrzono odpowiednim komentarzem ujęć z mężczyzną udającym zranionego. Według regulatora w ten sposób kanał propagował działania sprzeczne z prawem i sprzyjał zachowaniom zagrażającym bezpieczeństwu.

Szybko okazało się, że KRRiT oparła swoją decyzję m.in. na analizie przygotowanej przez dr Hannę Karp, religiolog związaną z Wyższą Szkołą Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu oraz Telewizją Trwam. Ponadto dział prawny Krajowej Rady nie dopatrzył się naruszenia przepisów w relacjach TVN24.

TVN krótko po ogłoszeniu kary stwierdził, że nie zgadza się z nią, uważając ją za nieuzasadnioną, oraz że złoży odwołanie. Nadawca ocenił raport dr Karp jako stronniczy i mało rzetelny, zwracając uwagę m.in. na to, że informację o rozwiązaniu przez policję demonstracji podano w TVN24 trzy godziny wcześniej niż według raportu.

Lawina krytyki na KRRiT za nałożenie grzywny

Negatywną opinię o karze dla TVN24 wyraziła Helsińska Fundacja Praw Człowieka, określając ją jako „poważną ingerencję w wolność słowa”. – Obawiamy się, że działanie takie ma na celu nie tylko represję wobec konkretnej telewizji, ale wywołanie szerszego „skutku mrożącego” także wobec pozostałych nadawców, którzy chcieliby rzetelnie wypełniać zadania mediów w demokracji – skomentowała organizacja. Podobnie krytycznie grzywnę oceniły Towarzystwo Dziennikarskie, Izba Wydawców Prasy i Stowarzyszenie Wolnego Słowa.

Z kolei Departament Stanu USA we wtorek wyraził zaniepokojenie karą dla nadawcy (TVN od ponad dwóch lat należy do amerykańskiej firmy Scripps Networks Interactive). – Ta decyzja wydaje się naruszać wolność mediów. Wolne i niezależne media są niezbędne w silnej demokracji – podkreślił w oświadczeniu, zaznaczając, że władze USA są zaniepokojone grzywną dla stacji.

W odpowiedzi Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji stwierdziła, że decyzję o grzywnie poprzedziła dogłębna, długotrwała analiza relacji w 6 kanałach telewizyjnych. – TVN ma prawo sympatyzować z opozycją jednak relacje sprawozdawców mogły podsycać agresję prowadzącą do tragicznych w skutkach wydarzeń, jakie miały już miejsce w niedalekiej przeszłości – zaznaczyła KRRiT.

Marszałek Senatu Stanisław Karczewski w rozmowie z „Rzeczpospolitą” stwierdził, że grzywna nałożona na TVN24 jest zbyt wysoka i niepotrzebna. – To nie jest w pełni obiektywna stacja. Ale mam również krytyczną opinię o karze nałożonej przez KRRiT. Mam nadzieję na zmianę decyzji – powiedział Karczewski. Natomiast premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że liczy na szybkie wyjaśnienie tej sprawy na drodze sądowej. – Ze swojej strony mogę powiedzieć, że wolne media są ogromną wartością, chcemy aby było jak najwięcej wolnych mediów. Nawet jeśli one są bardzo stronnicze to jesteśmy za tym, aby wolne media mogły dalej funkcjonować – stwierdził.

Kara dla TVN24 to najwyższa w historii grzywna nałożona przez KRRiT

Poprzednio rekordową karą nałożoną przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji była grzywna z czerwca 2004 roku – wtedy regulator nakazał Polsatowi zapłatę 1,238 mln zł za zbyt częste przerywanie filmów i programów reklamami. Z monitoringu wynikało, że tylko w jednym miesiącu stacja na emisji spotów powyżej limitu 12 minut w godzinie zarobiła ponad 15 mln zł. Polsat odwołał się od tej decyzji do sądu, tak samo postępowali zresztą wszyscy nadawcy, na których nałożono wysokie grzywny. W postępowaniu sądowym kara została cofnięta.

KRRiT dwukrotnie zawarła z TVN ugody, na mocy których zmniejszano nałożone na firmę kary. W połowie 2001 roku za emisję o godz. 21:40 bez stosownego oznakowania filmu „Psychopata” na nadawcę nałożono 100 tys. zł kary. Na prośbę TVN ustalono, że połowa grzywny została umorzona, a 50 tys. zł firma wpłaciła na rzecz Skarbu Państwa oraz Bractwa Miłosierdzia im. Świętego Alberta w Lublinie. Z kolei wiosną 2002 roku KRRiT ukarała TVN 300 tys. grzywny za to, że w odcinkach „Big Brothera – Bitwy” emitowanych przed godz. 23 eksponowano przemoc. Na mocy ugody nadawca wpłacił do budżetu państwa 50 tys. zł, 100 tys. zł przekazał Fundacji TVN, natomiast 150 tys. zł umorzono.

Najwyższe jak dotąd kary od KRRiT, które zostały uprawomocnione w pierwotnej wysokości, dotyczyły programu Kuby Wojewódzkiego. W 2006 roku regulator nałożyła na Polsat 500 tys. zł grzywny za odcinek talk show, w którym Kazimiera Szczuka parodiowała występującą na antenie Radia Maryja Magdalenę Buczek. Nadawca się odwoływał, ale w 2010 roku Sąd Najwyższy uprawomocnił tę decyzję.

Z kolei wiosną 2008 roku Krajowa Rada nakazała TVN zapłatę 471 tys. za pokazanie, jak u Kuby Wojewódzkiego wkładano miniaturowe biało-czerwone flagi w psie odchody (regulator ocenił, że w ten sposób znieważony został symbol narodowy). TVN starał się w sądach o uchylenie tej decyzji, ale w lipcu 2013 roku Sąd Najwyższy ostatecznie oddalił skargę kasacyjną nadawcy.