Redakcja OKO.press (wydawanego przez Fundacja Ośrodek Kontroli Obywatelskiej „OKO”) poinformowała, że w br. średnie wpływy serwisu wynoszą 104,8 tys. zł miesięcznie, a wydatki – 132,5 tys. zł. Witryna korzysta obecnie z dwóch grantów: z Fundacji Batorego i Sigrid Rausing Trust. Wydająca serwis Fundacja Ośrodek Kontroli Obywatelskiej „OKO” w ub.r. miała 1,08 mln zł wpływów i 138,2 tys. zł wyniku netto.
We wtorek serwis OKO.press nie publikował nowych materiałów, tylko w ramach akcji „Dzień bez Oka” apelował do czytelników o wsparcie finansowe.
– Wygląda na to, że naprawdę możemy liczyć tylko i wyłącznie na Was. Bo nie chcemy mieć przecież reklam ani żadnych płatnych treści. Więc jeżeli chcemy wszyscy, żeby OKO.press dalej istniało, żebyśmy mogli dalej dla Was pracować, to bardzo prosimy: pomóżcie nam – stwierdził w spocie Piotr Pacewicz, szef witryny.
OKO.press, zajmujący się głównie dziennikarstwem śledczym i weryfikowaniem wypowiedzi osób publicznych, działa od czerwca ub.r. Start witryny wsparły Agora, wydawca „Polityki” i osoba prywatna. W październiku ub.r. redakcja serwisu zaapelowała o pilne wsparcie finansowe, alarmując, że w przeciwnym razie może on zostać zamknięty. Wtedy w ciągu 10 dni na działalność witryny przekazano ponad 120 tys. zł.
Serwis OKO.press korzysta z dwóch grantów, brakuje mu 28 tys. zł miesięcznie
W związku z obecnym apelem redakcja OKO.press przedstawiła szczegółowe dane o funkcjonowaniu witryny. W br. średnie miesięczne koszty serwisu wynosiły 132,5 tys. zł, z czego 62 tys. wydawano na płace dziennikarzy, 20,5 tys. zł na administrację, obsługę prawną, pozyskiwanie środków i media społecznościowe, 16,5 tys. – na przygotowywanie grafik i wideo, 16 tys. zł – na obsługę IT, 9,5 tys. – na honoraria autorów zewnętrznych, a 8 tys. zł – na sondaże.
W zespole serwisu pracuje obecnie 20 osób, w tym 15 dziennikarzy, z których dwie osoby nie pobierają wynagrodzenia. – Pracujemy ciężko (co kochamy), zarabiamy poniżej warszawskiej średniej (co kochamy mniej). W redakcji jesteśmy dosyć sknerowaci, staramy się oszczędzać, na czym się da. Mamy szacunek dla obywatelskich pieniędzy – zaznaczają pracownicy OKO.press.
Po stronie wpływów serwis notował w br. średnio 104, 8 tys. zł miesięcznie, z czego 92 tys. zł z wpłat od czytelników, a 12,8 tys. zł z grantów. Wydająca witrynę Fundacja Ośrodek Kontroli Obywatelskiej „OKO” pozyskała dwa granty: 40 tys. zł od Fundacji Batorego i 113 360 zł od Sigrid Rausing Trust. Z pierwszego będzie korzystała do stycznia, a z drugiego – do maja przyszłego roku.
Ponadto Fundacja „OKO” przeznaczyła 52,5 tys. zł na start Archiwum Osiatyńskiego, króre ma na celu „społeczne monitorowanie praworządności, skali nadużyć władzy publicznej oraz stanu przestrzegania wolności i praw obywatelskich w Polsce”.
Obecnie do działalności OKO.press trzeba dopłacać średnio 27,7 tys. miesięcznie. Wydawca serwisu szacuje, że przy wpłatach od czytelników i kosztach działalności takich samych jak teraz w przyszłym roku ten deficyt wzrośnie w związku z wyczerpaniem grantów: w styczniu do 31 tys. zł miesięcznie, a w maju do 40,5 tys. zł.
– Oczywiście to papierowe wyliczenia, jesteśmy przekonani, że dzięki Wam tak źle nie będzie. Będzie zupełnie inaczej. Sami szukamy też nowych grantów – zaznacza zespół OKO.press.
Od połowy ub.r. wydawcę serwisu wsparło finansowo 7,6 tys. osób, z czego 2 010 wpłaca na ten cel regularnie. – Najczęściej wpłacacie po 30-40 zł. Wiele mediów zazdrości nam tak lojalnej i życzliwej publiczności, bo jest to wyjątkowe. Jesteśmy z tego dumni – podkreślają pracownicy witryny.
Jednocześnie zwracają uwagę, że serwis odwiedziło do tej pory 7,4 mln użytkowników, którzy wykonali w nim ponad 21 mln odsłon. Oznacza to, że tylko jedna na prawie tysiąc osób czytających stronę wsparła ją finansowo.
– Naszym celem jest, aby OKO.press utrzymywało się niemal wyłącznie z wpłat od tych, którzy nas czytają. Dlatego najważniejsze są dla nas regularne wpłaty. Mamy nadzieję, że po akcji „Dzień bez Oka” więcej osób ustawi stałe zlecenie – komentuje Piotr Pacewicz dla Wirtualnemedia.pl. – W przypadku OKO.press – tak samo jak w przypadku mediów zagranicznych, które robią tego rodzaju akcje, jak np. PolitiFact – akcja ma też przypomnieć czytelniczkom i czytelnikom, że mogą wesprzeć medium, które co dzień czytają. Nie wszyscy o tym pamiętają – zaznacza.
Od początku istnienia OKO.press przynajmniej raz jakąś kwotę wpłaciło nam 7613 osób, z czego 2010 płaci nam regularnie. Najczęściej wpłacacie po 30-40 zł. Wiele mediów zazdrości nam tak lojalnej i życzliwej publiczności, bo jest to wyjątkowe. Jesteśmy z tego dumni. Ale popatrzcie na te liczby.
W ub.r. wydawca OKO.press ze 138 tys. zł na plusie
Tegorocznego braki finansowe Fundacja „OKO” pokrywała z rezerw wypracowanych w ub.r.
Według sprawozdania finansowego Fundacja zanotowała wtedy 1,08 mln zł wpływów z działalności statutowej, z czego 1,02 mln zł pochodziło z darowizn. Na działalność OKO.press wydała 794,2 tys. zł, a 118,5 tys. zł wyniosły koszty administracyjne (z czego 111,1 mln zł wydano na usługi obce, a 3,06 tys. zł na materiały i energię). Ogółem koszty operacyjne wyniosły 912,6 tys. zł.
Fundacja nie zatrudniała pracowników etatowych, a członkowie jej zarządu i rady pełnili te funkcje społecznie. Fundacja nie podpisała żadnych umów z podmiotami państwowymi ani samorządowymi.
W ub.r. osiągnęła 170,6 mln zł zysku brutto, od którego zapłaciła 32,4 tys. zł podatku dochodowego. Jej wynik netto wyniósł 138,2 tys. zł.
Na koniec ub.r. Fundacja miała 206,1 tys. zł zobowiazań, w tym 150 tys. zł kredytów i pożyczek krótkoterminowych. Z drugiej strony dysponowała 298,6 tys. zł w inwestycjach krótkoterminowych oraz należności i roszczenia o wartości 7,5 tys. zł.
„Rezerwy nam się właśnie kończą”
Piotr Pacewicz w odpowiedzi na pytania Wirtualnemedia.pl wyjaśnia, że miesięczna wartość środków od czytelników na OKO.press mocno się zmieniała. – Na starcie OKO.press wpłaty były wysokie, potem spadły, jesienią były znacznie wyższe niż obecnie (efekt kampanii październikowej) – opisuje.
Wydawca witryny w br. ponosi też wyższe koszty. – Rozwijamy się, a część osób nie mogła tak długo pracować pro bono – tłumaczy Pacewicz.
Potwierdza, że Fundacja „OKO” stara się o kilka grantów, ale szczegółów nie podaje. – Jak dostaniemy, poinformujemy (przed decyzją się tego nie robi, co chyba oczywiste) – stwierdza.
– Rezerwy nam się właśnie kończą, stąd nasza akcja – podkreśla Piotr Pacewicz.