Chris Niedenthal na Facebooku umieścił kilkanaście portretów uczestników Marszu Niepodległości 2017. Widać na nich zamaskowanych młodych ludzi z symbolami ONR i racami. Zdjęcia zniknęły z serwisu w nocy z 13 na 14 listopada br.
– Ponownie umieściłem je we wtorek rano, ale Facebook zablokował wówczas mój profil na 24 godziny. Pewnie stwierdzili, że propaguję faszyzm – relacjonuje Niedenthal. Zablokowany został także profil Cezarego Łazarewicza, który opublikował fotografie Niedenthala. Dziennikarz przypuszcza, że młodzi nacjonaliści zgłosili do Facebooka fakt ujawniania ich wizerunków, a portal bez weryfikacji zablokował dostęp do tych zdjęć i informacji z nimi związanych.
– Wystarczył kłamliwy donos kilku osób, które nie zrozumiały kontekstu tych zdjęć – podejrzewa Łazarewicz. Marcin Kącki, reporter „Gazety Wyborczej”, który również udostępnił fotografie Niedenthala na swoim profilu, zauważa, że Facebook stosuje algorytmy separujące treści. – Zgłoszenie kilku osób doprowadza do usunięcia niewygodnej dla kogoś informacji. Paradoksalnie ktoś, kto przestrzega przed faszyzmem, zostanie zablokowany z powodu propagowania idei faszystowskich. Facebook to nie jest poważne medium, ale prywatna firma, która kieruje się własnymi interesami – twierdzi Kącki.
„Newsweek Polska” szybko zareagował na sytuację i opublikował je w swoim serwisie internetowym. Tekst promował na Facebooku postem: „Tu zdjęcia uczestników marszu nie znikną. Udostępniajcie!”.
Jan Ściegienny, Facebook corporate communications manager na Europę Środkowo-Wschodnią, oświadcza, że w przypadku zdjęć Chrisa Niedenthala zaszła „pomyłka”. „Zespół badający czy zgłoszone treści są zgodne ze standardami społeczności pracuje by utrzymać bezpieczeństwo naszej społeczności. Czasami podczas tej pracy zdarzają się pomyłki. Pragniemy przeprosić, jeśli ktokolwiek poczuł się tym urażony” – informuje biuro Facebooka.
We wtorek (14 listopada) wieczorem konto Niedenthala zostało odblokowane.