Redakcja „Tygodnika Powszechnego” przeprosiła prymasa Polski Wojciecha Polaka, że na okładce nowego wydania sparafrazowała jego wypowiedź z wywiadu zamieszczonego w numerze. – Ubolewamy więc i przepraszamy Księdza Prymasa, że okładkowy tytuł naraził go na tak małoduszne ataki – napisali dziennikarze „TP”.
Wywiad z prymasem Polski opublikowany w nowym wydaniu „Tygodnika Powszechnego” jest zapowiadany na okładce zdjęciem duchownego i tytułem: „Prymas Wojciech Polak: Mój Kościół nie miesza się po polityki”. W wywiadzie duchowny deklaruje m.in.: „Jeśli moi księża będą manifestować przeciw uchodźcom, to mówię krótko: będą suspendowani”.
Te stwierdzenia były w środę komentowane przez wielu publicystów i innych internautów. Część krytykowała prymasa za tak jednoznaczną zapowiedź suspendowania przeciwników przyjmowania uchodźców do Polski. Natomiast niektórzy zwrócili uwagę, że w wywiadzie duchowny nie wypowiada słów „Mój Kościół”, które znalazły się na okładce.
– Przeczytałem wywiad z prymasem Polakiem w „TP”. Okładka nie oddaje meritum i na siłę ubiera prymasa w szaty polityka. Czyli klasyczny „Tygodnik” – skomentował na Twitterze Marcin Makowski z „Do Rzeczy”. – „60 proc. Polaków nie chce przyjąć Chrystusa w uchodźcy” – mówi Błażej Strzelczyk w rozmowie z prymasem Polakiem w TP. Co za manipulacja – stwierdził Makowski w innym wpisie.
Ważny głos w sprawie wywiadu z prymasem w TP. Dobrze pokazuje standardy i motywacje. pic.twitter.com/2UgJszXsKG
— Marcin Makowski (@makowski_m) 18 października 2017
W środę po południu redakcja „Tygodnika Powszechnego” w komunikacie „Ubolewanie” zamieszczonym w serwisie internetowym pisma przyznała, że stwierdzenie „Mój Kościół nie miesza się do polityki” z okładki nowego numeru jest parafrazą wypowiedzi prymasa Polski.
Dziennikarze „TP” zwrócili natomiast uwagę, że duchowny mówi w wywiadzie: „Do tego Kościoła, za który ja jestem odpowiedzialny, żadna partia się nie miesza”. – Tym bardziej nam przykro, że podstawą do ataków stał się również odredakcyjny tytuł umieszczony na okładce. Jakby słowo „mój” we współczesnej Polsce mogło oznaczać już tylko stan posiadania, osobność i wyłączność, a nie utożsamienie z całością i odpowiedzialność za nią. Prymas nie dzieli przecież Kościoła na „mój” i „nie mój”. Owszem, jako metropolita gnieźnieński mówi o swojej diecezji – o Kościele, za który czuje się jako biskup odpowiedzialny – skomentowali. – Kościół na najbardziej fundamentalnym poziomie jest wspólnotą nas wszystkich, ludzi wierzących – zwołanych przez samego Boga. Każdy, kto czuje się członkiem tej wspólnoty może powiedzieć „mój Kościół” – dodali.
– Jak daleko zabrnęliśmy w naszych podziałach, jeśli dla tak wielu z nas słowo „mój” przestało w przestrzeni publicznej oznaczać poczucie odpowiedzialności i troskę. Ubolewamy więc i przepraszamy Księdza Prymasa, że okładkowy tytuł naraził go na tak małoduszne ataki – napisała redakcja tygodnika.