Z naszych ustaleń wynika, że Dorota Nygren 2 września br. w informacji o mężczyźnie, który opluł i próbował obrabować na północy Włoch 97-letniego księdza Antonio Bottoglia, zdecydowała się nie podawać jego narodowości. Dyrektor IAR Paweł Piszczek wezwał Dorotę Nygren na rozmowę. Zdaniem dziennikarzy Polskiego Radia, z którymi rozmawialiśmy, Nygren miała tłumaczyć dyrekcji Agencji, że w tym konkretnym przypadku narodowość sprawcy nie miała znaczenia.
Na kolejnej rozmowie Dorota Nygren miała usłyszeć od dyrektora Pawła Piszczka, że ten chce ją „wybawić z dylematu zawodowego”. Nakazał dziennikarce publikowanie narodowości w każdej sytuacji, jeśli sprawa będzie dotyczyła przestępczości. Nygren odmówiła, bo uznała, że niekiedy byłoby to działania dyskryminacyjne. Dyrektor stwierdził, że w takim razie może spodziewać się zwolnienia.
– Nie udzielam żadnych informacji – mówi dyrektor IAR Paweł Piszczek. Piszczek odesłał nas do rzeczniczki Polskiego Radia Małgorzaty Kaczmarczyk, które nie odpowiedziała na nasze pytanie w tej sprawie.
– Między mną a dyrekcją był pewien spór. W gabinecie usłyszałam, że mogę się liczyć z rozwiązaniem umowy o pracę – przyznaje Dorota Nygren.
Z naszych ustaleń wynika, dział kadr Polskiego Radia zapytał działające w spółce związki zawodowe o prawa pracownicze, w tym o ochronę przed zwolnieniem, pięciu dziennikarek Informacyjnej Agencji Radiowej. Jedną z nich jest Dorota Nygren. – Od związku zawodowego, który dostał zapytanie w mojej sprawie, wiem, że zostałam umieszczona na liście – potwierdza Nygren.
Obok Doroty Nygren zapytanie dotyczyło: edytorki Małgorzaty Zalewski, reporterek Małgorzaty Naukowicz i Danuty Stachyry oraz Bożeny Falkowskiej, która obecnie pracuje w dziale dokumentacji.
Rzeczniczka Polskiego Radia nie odpowiedziała na nasze pytania dotyczące zapytań kadr.