14 września br. przed meczem Ruch Chorzów z GKS Tychy Grzegorz Celejewski został zatrzymany przez policję, bo sprzeciwił się, by kontrola jego sprzętu fotograficznego odbyła się na asfaltowym parkingu, który wskazali pracownicy ochrony. Fotoreporter spędził noc w policyjnej izbie zatrzymań w Katowicach. Policja wnioskowała, by został ukarany grzywną 2 tys. zł i zakazem stadionowym. 15 września br. sąd orzekł, że fotoreporter jest niewinny.
Grzegorz Celejewski opisał, jak policjanci zajmowali się z nim przez ponad dobę, gdy był zatrzymany. „W ciągu 25 godzin zajmowało się mną 17 policjantów” – napisał 18 września na Wyborcza.pl . „Należy odliczyć tych z Izby Zatrzymań, ponieważ w tym czasie nie byłem jedynym zatrzymanym. Odejmujemy siedmiu policjantów. Pozostała dziesiątka zajmowała się tym, czym – co oznajmił sędzia – mogła zająć się jedna osoba w kilkanaście minut”.
Celejewski w rozmowie z „Presserwisem” relacjonuje, że dwóch policjantów prosiło go o okazanie dokumentów. Radiowozem podjechało dwóch kolejnych policjantów, a w komisariacie następny policjant zrobił mu test alkomatem. W izbie zatrzymań zajęła się nim kolejna dwójka funkcjonariuszy, a rano pojawiło się troje policjantów na wizytację celi. To właśnie oni wydali mu śniadanie, odprowadzili do toalety i pokoju zatrzymań, gdzie czekała na niego kolejna dwójka policjantów. Potem dwóch policjantów prowadziło go skutego do radiowozu i zawiozło na komisariat w Chorzowie. Do czasu rozprawy przed sądem dziennikarzem zajmowało się jeszcze kolejnych trzech policjantów.
W sumie Celejewski doliczył się 17 funkcjonariuszy. – Człowiek, który wpada w ten system, jest upodlony, zastraszony i bezbronny. Żadnemu z policjantów nie przyszło do głowy, by to przerwać. Wystarczyło mnie tylko spisać. Poza tym wiadomo kim jestem, pokazywałem im dokumenty – mówi Grzegorz Celejewski. Fotoreporter uważa, że działania policji nosiły znamiona szykan. – Być może chcieli się zemścić za nagłośnienie przez „Gazetę Wyborczą” i inne śląskie media akcji chorzowskiej policji, podczas której policjanci, zatrzymując kibiców, udawali fotoreporterów. Nawet sędzia podczas rozprawy stwierdził, że niewspółmierne siły państwa zastosowano wobec zwykłego wykroczenia – mówi Celejewski.
Biuro prasowe Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach nie odpowiedziało na nasze pytania.