– Pan Hajdarowicz naprawdę dużo robi by przejść do historii jako oligarcha niszczący wolność słowa – uważa Michał Karnowski, członek zarządu Fratrii. Zapowiada też, że wkrótce wróci zabrana przez sąd literka „W” z tytułu tygodnika „Sieci”, a w stosunku do Grzegorza Hajdarowiczowa zapowiada podjęcie kroków prawnych.
Grzegorz Hajdarowicz udzielił kilka dni temu wywiadu dziennikowi „Rzeczpospolita”. Powiedział w nim m.in., że „Fratria dalej narusza prawo, ponieważ wbrew wyrokowi sądu nie przestała wydawać tytułu, do którego nie ma praw”. – Ten, kto kradnie rower, lubi krzyczeć, że inny ukradł. Taka mentalność – ocenił Hajdarowicz. Dodał też, że już w 2013 roku proponował Fratrii odkupienie praw do tytułu „W Sieci”, jest gotów rozłożył płatność na raty i część rozliczyć barterowo. – Może też czas przypatrzyć się finansowym powiązaniom Fratrii i jej udziałowców. To wielka i ciekawa historia – dodał.
Pod koniec czerwca Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał wyrok, w myśl którego tygodnik „W Sieci” powinien skrócić nazwę do „Sieci”. Fratria została w tej sprawie pozwana przez Gremi Media (wydawcę m.in. „Rzeczpospolitej”), która uznała, że poprzednia nazwa tygodnika naruszała prawa do marki „W sieci opinii”, funkcjonującej przez kilka lat sekcji serwisu internetowego Rp.pl.
W swojej replice do tego wywiadu Michał Karnowski poinformował, że opublikowana przez „Rzeczpospolitą” rozmowa wstrząsnęła nim. – Oto bowiem zyskujemy kolejną wskazówkę, by bardzo poważnie postawić pytanie czy właścicielem szacownej (kiedyś) „Rzeczpospolitej” jest człowiek, który nad sobą nie panuje? – zastanawia się. I wymienia poszlaki: „uśmiercenie” Przekroju, wieczorne spotkanie z Pawłem Grasiem w sprawie tekstu „Trotyl na Tupolewie”, aż wreszcie „atak na wyrosły z portalu wPolityce.pl tygodnik ‘W Sieci’ ”. – Spór o nazwę do zera wygraliśmy spór w pierwszej i drugiej instancji. (…)Pełnomocnicy pana Hajdarowicza nie byli w stanie wykazać jednej straty, którą mieli ponieść wskutek naszej działalności, nie przyprowadzili jednego czytelnika, który by uzasadnił kuriozalną w naszej opinii tezę, że ludzie kupują „w Sieci” bo… uważają ją za dzieło zespołu pana Hajdarowicza. No, ale sądy znamy, a Sąd Najwyższy to sąd cudowny. Tam wszystko wywrócono – komentuje ostatni wyrok sądu.
I dalej: – Lekkomyślności z jaką rzuca się oskarżenia o wydawanie tytułu, do którego rzekomo nie mamy prawa, o kradzież, przyjąć nie mogę. To czyste kłamstwo. Z dużą niechęcią, bo unikamy procesów, będziemy musieli w tej sprawie podjąć kroki prawne.
Zdaniem autora, Hajdarowicz „naprawdę dużo robi by przejść do historii jako oligarcha niszczący wolność słowa”. Na koniec Michał Karnowski odnosi się do utraty literki w tytule: – Już wkrótce wróci nasze „W”. W jak wolność. I pan Hajdarowicz codziennie będzie na nasze „W” patrzył i będzie wiedział, że to wolność zwyciężyła.
Według ZKDP w maju br. średnia sprzedaż ogółem „W Sieci” wynosiła 60 008 egz.