„Do Rzeczy” ogłasza na okładce, że „Hitler był lewakiem”

Pomysłodawcą Piotr Zychowicz

Na okładce nowego numeru tygodnika „Do Rzeczy” (Orle Pióro) zamieszczono wizerunek Adolfa Hitlera z podpisem „Hitler był lewakiem”. „Jedynka” pisma zapowiada tekst Piotra Zychowicza o lewicowych przekonaniach przywódcy III Rzeszy. – Na okładce udało się pokazać główną tezę tekstu – ideologia nazistowska we wszystkich najważniejszych punktach była zbieżna z totalitarnym komunizmem – komentuje dla Wirtualnemedia.pl redaktor naczelny „Do Rzeczy”, Paweł Lisicki.

Na okładce najnowszego numeru tygodnika „Do Rzeczy” widzimy Adolfa Hitlera, w mundurze z czerwonym krawatem i gwiazdą z sierpem i młotem. Ten sam symbol pojawia na na ramieniu przywódcy, w tle widać zaś Bramę Brandenburską. Temat numeru brzmi „Hitler był lewakiem”, uzupełniony hasłem „Wbrew komunistycznej propagandzie, hitlerowcy nie mieli nic wspólnego z prawicą”.

Autorem zapowiadanego tekstu jest Piotr Zychowicz. Dziennikarz pisze, że „wbicie ludziom do głowy poglądu, że ideologia III Rzeszy była „skrajnie prawicowa”, a sam Hitler był „prawicowcem”, to jeden z największych sukcesów lewicowej propagandy”.

Okładka została skrytykowana w mediach społecznościowych. Internauci nie szczędzili ostrych słów m.in. na facebookowym profilu „Do Rzeczy”. – Nie jest wam wstyd tak na bezczela fałszować historię? – zapytał jeden z internautów. – Zaoraliście się i spaliliście się w piecu jak nigdy dotąd! – dodał inny. Na Twitterze okładka szybko doczekała się przeróbki, łącznie z tytułem pisma na „Do Rzeszy”. Krytykowany był również Piotr Zychowicz, autor okładkowego tekstu.

Jest makao, to i po makale… #dorzeczy #dorzeszy pic.twitter.com/SfrEzwKCMn

— Wojtek Krzyżaniak (@wkrzyzaniak) 27 sierpnia 2017

Zychowicz nie jest żadnym historykiem – to publicysta historyczny żerujący na taniej sensacji, skandalach i trollowaniu :/ #Hitler #DoRzeczy

— Ksawery MetaKowalski (@KMetaKowalski) 27 sierpnia 2017

Teorie o socjalistycznej proweniencji Hitlera opisane w #DoRzeczy zapożyczone zostały od #altright w USA. Poniżej dlaczego są bez sensu. https://t.co/KzJsaog1Xw

— Black Cat Ann (@Black_Cat_Ann) 28 sierpnia 2017

– Jestem bardzo zadowolony z tej okładki. Jej pomysłodawcą był Piotr Zychowicz, który jest także autorem tekstu „Hitler był lewakiem”. Artykuł stanowi fragment jego książki „Niemcy”, która lada moment ukaże się na rynku. Na okładce udało się pokazać główną tezę tekstu – ideologia nazistowska we wszystkich najważniejszych punktach była zbieżna z totalitarnym komunizmem. Pokazanie Hitlera w bolszewickiej czapce i krawacie oraz w opasce z sierpem i młotem bardzo dobrze to obrazuje. Obie ideologie były do siebie bardzo podobne – negowały godność osoby, niszczyły wybrane grupy społeczne. Nasza okładka celnie to punktuje – komentuje dla Wirtualnemedia.pl redaktor naczelny „Do Rzeczy”, Paweł Lisicki.

Na pytanie o zarzuty niezgodności z faktami historycznymi, Lisicki konkluduje, że dyskusja wokół ideologii stojącej za działaniami Hitlera trwa od wielu lat i wciąż wzbudza emocje.

– Debata na temat tego, ile w narodowym socjalizmie było socjalizmu, a ile narodowości, dotyczy się od długiego czasu. Pojawia się pytanie, na ile Hitler wzorował się na bolszewikach, ile z ich pomysłów przejął, a ile wprowadził własnych. Nasza okładka dlatego właśnie jest tak kontrowersyjna, ponieważ zwraca uwagę na rzeczy, o których zwykle się nie dyskutuje. Przez to jest ciekawa i budzi wiele emocji – mówi nam redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”.

„Okładka ma sprzedawać”, „kontrowersja wzbudza dyskusję”

Zapytani o ocenę okładki nowego „Do Rzeczy”, eksperci nie są wobec niej krytyczni. Ich zdaniem, rola pierwsze strony opiniotwórczego tygodnika polega na wywołaniu gorącej dyskusji, za czym może iść np. wzrost sprzedaży.

– Ta okładka mnie nie szokuje. Pierwsza strona jest takim tworem eksterytorialnym dla wielu magazynów. Wielu wydawców, redaktorów danego tytułu może się z nią nie zgadzać – decyzja o tym, co ma się na niej znaleźć, należy do zarządzających tytułem. „Jedynka” ma przede wszystkim sprzedawać – zwłaszcza w trwającym właśnie okresie ogórkowym. Przekraczanie pewnych granic zdarza się nagminnie, nie tylko polskim tytułom – ocenia dr hab. Tomasz Gackowski, medioznawca z Laboratorium Badań Medioznawczych UW.

Zdaniem Grzegorza Lindenberga, współzałożyciela „Gazety Wyborczej” i pierwszego redaktora naczelnego „Super Expressu”, w okładce „Do Rzeczy” nie ma niczego szokującego, ponieważ operowanie kontrowersją to naturalny zabieg w debacie publicznej.

– Nie widzę nic zdrożnego ani w okładce, ani w tezie artykułu, który promuje – o samym artykule się nie wypowiadam, bo go nie czytałem. Tygodniki opinii są miejscami do stawiania tez kontrowersyjnych, na tym też polega dyskusja publiczna – debatujemy o kwestiach spornych, a nie o tym, z czym wszyscy się zgadzają. Pokuszę się o eksperyment myślowy – gdyby „Polityka” na okładce zamieściła zdjęcie Stalina z podpisem, że był faszystą, najpewniej nikt by się tym nie przejął a uznano by to za interesujący punkt widzenia. Cała kontrowersja okładki „Do Rzeczy” bierze się więc stąd, że osoby uważające się za „lewaków”, poczuły się dotknięte porównaniem do Hitlera – komentuje Grzegorz Lindenberg dla portalu Wirtualnemedia.pl.

Dziennikarz przypuszcza również, że zabieg z okładki tygodnika może mieć daleko idący cel – zrównanie znaczenia pojęć „lewak” i „faszysta”, co może nieść groźne dla debaty publicznej skutki.

– Tygodnik „Do Rzeczy” być może stara się dokonać przedefiniowania terminu „lewak”, zrównując go ze znaczeniem terminu „faszysta”. Jeśli rzeczywiście intencją redakcji „Do Rzeczy” jest zrównanie rozumienia terminów „lewak” i „faszysta” żeby obrazić lewaków, z nie żeby wywołać dyskusję o podobieństwach faszyzmu i lewackości, to jest moim zdaniem naganne i bardziej utrudnia debatę publiczną, niż ją stymuluje – ocenia Grzegorz Lindenberg.