O odwołaniu Marzeny Paczuskiej z funkcji szefowej „Wiadomości” informowaliśmy jako pierwsi początku sierpnia, kiedy dziennikarka została oddelegowana na urlop. Prezes Telewizji Polskiej Jacek Kurski w wypowiedzi dla Wirtualnemedia.pl przekonywał jednak, że to nieprawdziwe plotki.
Pod nieobecność Paczuskiej zarządzanie „Wiadomościami” przejął wicedyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Grzegorz Pawelczyk, a materiały do programu znów zaczęła przygotowywać Ewa Bugała.
W niedzielę wieczorem dyrektor TAI Klaudiusz Pobudzin (w pierwszej połowie ub.r. był reporterem „Wiadomości) poinformował, że Marzena Paczuska została odwołana, a nowym szefem programu będzie Jarosław Olechowski, poprzednio będący w programie wydawcą i reporterem.
Jacek Kurski zaznaczył w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że jest to autonomiczna decyzja dyrekcji TAI, a Paczuska otrzyma „propozycję awansu zawodowego w strukturach Telewizji Polskiej”.
– Jeśli dobrze rozumiem, Pani Paczuska okazała się Konradem Wallenrodem opozycji, skierowanym na odcinek mediów publicznych. Miesiącami pracowała na obniżenie rangi, wiarygodności i oglądalności flagowego programu informacyjnego TVP. Stąd nie może dziwić decyzja władz Telewizji o jej odwołaniu ze stanowiska. Styl odwołania jest fatalny, ale przyczyny jednak zrozumiałe – napisał Michał Kobosko, dyrektor polskiego biura think-tanku Atlantic Council.
W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl, szef działu Polityka w dzienniku „Fakt” Mikołaj Wójcik ocenia, że niedzielna zmiana to efekt „splotu okoliczności polityczno-towarzyskich”.
– Ewidentnym błędem jest brak synergii między redakcją „Wiadomości” a TVP Info. Takich przypadków w ciągu ostatnich kilku miesięcy – kiedy TVP Info robiło materiał, a „Wiadomości” nie – było wiele. Ale to jest bolączka i choroba telewizji publicznej od wielu lat – zauważa Mikołaj Wójcik.
Dziennikarz przywołuje w pamięci konferencje prasowe sprzed kilku lat, na które przyjeżdżało po jednym reporterze TVN i Polsatu z jednym kamerzystą oraz cztery kilkuosobowe ekipy z telewizji publicznej, bo TVP Info oraz każdy program informacyjny („Teleexpress”, „Panorama” i „Wiadomości”) wysyłały oddzielnie własnych dziennikarzy.
– Telewizja publiczna od dawna znajduje się w bardzo złej kondycji finansowej, więc powinna dążyć do synergii, a nie do większej ilości księstw – uważa Wójcik, a jako przykład podaje konkurencyjne „Fakty” TVN, które od czasu do czasu emitują materiały przygotowane przez reporterów i wysłanników TVN24. Natomiast w paśmie „Dzień po dniu” w TVN24 (codziennie o godz. 23.00) pokazywane są materiały z „Faktów”. – Tymczasem w Telewizji Polskiej rzeczywiście nie było takich zależności – dodaje.
Paweł Nowacki, business development director w Delvepartners.com, a wcześniej zastępca redaktora naczelnego „Dziennika Gazety Prawnej” ds. online, uważa, że zmiana szefa „Wiadomości” może być podyktowana realizacją zamówienia politycznego.
– Jeśli za poprawę jakości uznamy to, że pewien decydent polityczny stwierdza, iż program nie realizuje określonego celu politycznego, a dodatkowo oglądalność poleciała na łeb na szyję, to pewnie jest to jeden z powodów – ocenia Paweł Nowacki. – Druga strona jest taka, że od propagandy w „Wiadomościach” zęby bolą i dlatego od tego programu odwracają się ludzie, którzy są po środku, a zostaje tylko twardy elektorat. Dalsze atakowanie opozycji w materiałach TVP pewnie niewiele zmieni, a na stanowisku szefa zamiast Marzeny Paczuskiej będzie po prostu ktoś inny – dodaje.
Nowacki nie spodziewa się żadnych istotnych zmian w przekazie, poza możliwymi przetasowaniami personalnymi. – Chyba, że zamówienie polityczne jest takie, że trzeba wcisnąć hamulec, czyli robić więcej materiałów społecznych i pokazywać efekty działania „dobrej zmiany”. Wtedy być może ta nachalna propaganda nie będzie tak widoczna – zaznacza dziennikarz.
– Gdyby chodziło o chęć poprawy jakościowej „Wiadomości” to władze TVP ściągnęłyby kogoś z zewnątrz, kto lepiej zna się na warsztacie niż Marzena Paczuska. Tymczasem wszystko pozostaje w tym samym sosie – odpowiedzialny za wydawanie tego programu Jarosław Olechowski będzie teraz szefem „Wiadomości” – zgadza się Mikołaj Wójcik.
Mikołaj Wójcik zauważa, że od momentu przejęcia nadzoru nad „Wiadomościami” przez Grzegorza Pawelczyka, czyli wicedyrektora TAI, w wydaniach serwisu Jedynki pojawiało się więcej kontrowersyjnych i śmiesznych wpisów na belkach, które mają przyciągnąć uwagę widzów i podkreślić sensacyjny charakter zapowiadanego materiału, np. „Wójt z Platformy Obywatelskiej zaorał gminę”. Twitterowicze nazwali teksty z belek „paskami grozy”. Dziennikarz „Faktu” uważa, że tych kontrowersyjnych pasków było więcej niż za czasów Marzeny Paczuskiej.
– Taka forma pasuje do klimatu Superstacji lub 4Fun.tv, ale nie przystoi sztandarowemu programowi informacyjnemu w Polsce. Pewne rzeczy można pokazywać z przymrużeniem oka, ale nie sprawy poważne – tłumaczy.
Szef działu Polityka w „Fakcie” ocenia jednak, że o ewentualnym mówieniu o zmianie w „Wiadomościach” będzie można mówić dopiero po emisji kilku wydań przygotowanych przez nowe kierownictwo. – Warsztat to cecha, którą widać natychmiast. Tu nie trzeba dawać nowej ekipie 100 dni. Ewentualną poprawę powinno się widzieć od razu – podkreśla.
– Jarka Olechowskiego poznałem 10 lat temu, gdy był dobrze zapowiadającym się, ambitnym młodym dziennikarzem w dziale biznesowym „Newsweeka”, kierowanym przez śp. Piotrka Aleksandrowicza. Jarek na pewno mocno zapracował na swój dzisiejszy awans, ale będzie miał bardzo trudno. Ostrzał zacznie się od razu i będzie prowadzony z obu stron barykady – ocenia Michał Kobosko.