Paweł Lewandowski, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, stwierdził, że czasopisma młodzieżowe wbrew wartościom wyznawanym w Polsce propagują mocno liberalny światopogląd obyczajowy. Lewandowski spodziewa się, że przepisy w zakresie dekoncentracji kapitałowej mediów wywołają „wzmożenie przekazów dnia wydawców do dziennikarzy”.
W rozmowie z „Tygodnikiem Solidarność” Paweł Lewandowski stwierdził, że przygotowywane przez ekspertów Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przepisy w zakresie dekoncentracji kapitałowej w segmencie mediów będą dotyczyły m.in. firm niemieckich, które są mocno obecne zwłaszcza w sektorze dzienników regionalnych.
– Tu wchodzimy również w ten aspekt, o którym wcześniej mówiłem, kształtowanie społeczeństwa, stylu życia, budowanie potrzeb zgodnie z interesami kraju, który coś produkuje i chce, by było to u nas sprzedawane czy wreszcie na kształtowanie opinii publicznej – stwierdził wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.
Zgodził się też z tezą dziennikarza „Tygodnika Solidarność”, że opinie kształtują nie tylko dzienniki i tygodniki społeczno-gospodarcze, lecz także pisma lifestylowe. – Np. czasopisma dla młodzieży, które negują wartości wyznawane w naszym kraju i propagują światopogląd właściwy dla środowisk bardzo liberalnych obyczajowo. Z drugiej strony promują bardzo miernych idoli, a zupełnie pomijają polską kulturę – ocenił Lewandowski.
Jego zdaniem może to być zamierzona strategia wywołania zmian kulturowych w Polsce. – Jeżeli spojrzymy na lata 90., kiedy po raz pierwszy pojawiły się takie czasopisma w Polsce, to w krajach Europy Zachodniej, z których w gruncie rzeczy pochodziły, królowała politpoprawność i liberalny światopogląd – powiedział.
Podkreślił, że nadmierna koncentracja kapitałowa w mediach ma zły wpływ na pluralizm przedstawianych w nich poglądów, zgodnie z zasadą: kapitał ma narodowość. – Te podmioty w gruncie rzeczy dzielą się na dwa rodzaje: na te związane kapitałowo z jakimś krajem lub takie, które są częścią ponadnarodowej korporacji. W pierwszym przypadku możemy domniemywać, że przedstawiają one nam punkt widzenia kraju, do którego należy kapitał i mogą potencjalnie wpływać na zachowanie społeczne dużych grup, np. powodować protesty lub wpływać na postrzeganie naszego interesu narodowego – opisał wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.
Projekty przepisów w zakresie dekoncentracji mediów mogą zostać przedstawione jesienią i wejść w życie z początkiem przyszłego roku. Paweł Lewandowski spodziewa się, że będą mocno krytykowane w mediach należących do zagranicznych podmiotów. Przypomniał, jak Mark Dekan, szef Ringier Axel Springer Media, w liście do pracowników Grupy Onet-RAS Polska tuż po wyborze Donalda Tuska na drugą kadencję w funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej zachęcał ich, by podpowiadali czytelnikom, jak pozostać w głównym nurcie Unii Europejskiej.
– Spodziewamy wzmożenia przekazów dnia wydawców do dziennikarzy, ale wiemy, że dziennikarze, a przynajmniej ich większość, są odpowiedzialni i rzetelni. Liczymy na to, że nie poddadzą się tej presji – stwierdził Paweł Lewandowski.
Obóz rządzący spodziewa się też negatywnego lobbingu. – Istnieje wiele silnych grup interesu, które będą chciały nam zaszkodzić. Mamy podstawy prawne i rekomendacje unijne do tego, żeby te przepisy wprowadzać i konsekwentnie będziemy to robić – zapowiedział wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.