Jacek Kurski chce od Magdaleny Ogórek wyjaśnień ws. tweetów o ojcu Marka Borowskiego

Magdalena Ogórek

Prezes Telewizji Polskiej Jacek Kurski zwrócił się do Magdaleny Ogórek, współprowadzącej „W tyle wizji” i „Studio Polska” w TVP info, z prośbą o pisemne wyjaśnienie jej szeroko komentowanych wpisów twitterowych o ojcu Marka Borowskiego.

Magdalena Ogórek w piątek wieczorem na Twitterze zarzuciła Markowi Borowskiego (który przez wiele lat był związany z partiami lewicowymi, a obecnie jest niezrzeszonym senatorem), że jego ojciec tuż po II wojnie światowej zmienił nazwisko z Aaron Berman na Wiktor Borowski. W kolejnym wpisie zaznaczyła, że senator powinien „rozliczyć się ze stalinowskiego i KPP-go spadku” (Wiktor Borowski przez wiele lat był działaczem komunistycznym).

Wielu internautów, w tym dziennikarzy w pierwszym wpisie Magdaleny Ogórek dopatrzyło się zabarwienia antysemickiego. Publicystka w wypowiedzi dla Wirtualnemedia.pl tłumaczyła, że pochodzenie ojca Marka Borowskiego jest dla niej nieistotne. – Pan Aaron Berman mógł być Azerem, Amerykaninem, Gruzinem – nie to jest istotą pytania. Senator wolnej Polski musi odpowiadać na pytania dotyczące stalinowskiej przeszłości jego najbliższej rodziny, jeśli chce w telewizji pouczać innych o kręgosłupie moralnym – stwierdziła. – W minionych latach nauczono Polaków, że wszelkie pytania o przeszłość związaną z KPP natychmiast niosły za sobą oskarżenia o antysemityzm. Nie zamierzam ulegać tego typu presji – stwierdziła Magdalena Ogórek.

Od listopada ub.r. Magdalena Ogórek współpracuje z Telewizją Polską: jest jednym z gospodarzy „W tyle wizji” i „W tyle wizji extra”, a w lutym została współprowadzącym „Studia Polska” (oba programy są emitowane w TVP Info). Od stycznia br. Ogórek prowadzi też autorską audycję „Utracone odzyskane” w Polskim Radiu 24.

We wtorek centrum informacji TVP w odpowiedzi na pytanie Wirtualnemedia.pl poinformowało, że Jacek Kurski „zwrócił się z prośbą o pisemne wyjaśnienie sytuacji do pani Magdaleny Ogórek”. Czy wobec publicystki mogą zostać wyciągnięte jakieś konsekwencje? Tego publiczny nadawca nie podaje.

Władze TVP już wcześniej odnosiły się do kontrowersyjnych wpisów swoich dziennikarzy i publicystów w mediach społecznościowych. Na początku stycznia br. korespondent TVP w Niemczech Cezary Gmyz napisał, że „PiS mogłoby jeszcze trochę wzrosnąć gdyby zdecydował się na lekki wpierdol” (wobec posłów PO blokujących mównicę sejmową). Gmyz szybko przeprosił za ten wpis, został też upomniany za „wysoce naganną” wypowiedź przez kierownictwo Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.