– Ustawę o karaniu za rozpowszechnianie fake newsów należy wprowadzić jak najszybciej, gdyż PO wykorzystuje zmyślone informacje jako broń przeciwko rządowi – uważa poseł Dominik Tarczyński z Prawa i Sprawiedliwości. Parlamentarzysta, przygotowujący właśnie taką ustawę, rozmawiał na jej temat na falach Radia Maryja.
Poseł nad ustawą pracuje już od kilku tygodni. Na początku lipca miał spotkać się z prawnikami, aby dopracować jej szczegóły. Bezpośrednią przyczyną, dla której wypowiedział się ostatnio w tej sprawie, był wpis posłanki Kingi Gajewskiej z PO na Facebooku. Parlamentarzystka zamieściła zdjęcie zakrwawionego dziecka na rękach rodzica i podpisała je jako czeczeńskie dziecko, zranione przez Polaków w trakcie ataku na jeden z ośrodków dla uchodźców w Polsce. Wcześniej post takiej treści rozpowszechnił Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich. „Prawdziwi Polacy pokazują światu naszą gościnność…” – skomentowała Kinga Gajewska. Szybko jednak okazało się, że to zdjęcie z Syrii, w dodatku zrobione cztery lata temu. Posłanka przeprosiła za ten wpis, pokazując jego źródło. Kontrowersyjny wpis skasowała.
Sprawę tę skomentował w Radiu Maryja poseł Dominik Tarczyński. Podkreślił, że należy jak najszybciej wprowadzić tzw. „ustawę fake newsową”, aby osoby, które powielają nieprawdę mogły ponieść konsekwencje.
– Platforma Obywatelska, Nowoczesna i cała totalna opozycja od pierwszych dni po wygraniu wyborów przez Prawo i Sprawiedliwość wykorzystuje kłamstwo. Uderzają w polski rząd swoimi zaniedbaniami i w ordynarny sposób wykorzystują błędy, które popełnili. Robią to tylko po to, aby uderzyć w polski rząd. Dlatego ustawa o fake newsach, czyli o kłamstwie podawanym przez media, ale i polityków, musi wejść jak najszybciej w życie. Ja tę ustawę przygotuję. Mam nadzieję, że kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości zgodzi się, że teraz jest czas na to, aby taką ustawę wprowadzić i marszałek ją przyjmie, ponieważ nie tylko media, ale też politycy powinni ponosić odpowiedzialność za inżynierię społeczną – mówił Tarczyński.
Poseł PiS proponuje wysokie kary za kłamstwa rozpowszechniane w przestrzeni publicznej.
– Wszyscy ci, którzy zarobili na takim fałszywym newsie np. 1,5 mln zł, powinni to oddać i dodatkowo zapłacić drugie 1,5 mln zł. 100 proc. kary za to, co zarobili na kłamstwie. Wiemy, kto jest ojcem kłamstwa w przypadku wpisu posłanki Gajewskiej i nie możemy pozwalać na to, aby wolna demokratyczna Polska, z wielowiekową tradycją, była teraz wykorzystywana i opierana na kłamstwie – mówił Tarczyński w toruńskiej rozgłośni.
Ustawa ma karać zarówno podmiot, który przygotował i wypuścił w przestrzeń publiczną zmyślonego newsa, ale i osoby rozpowszechniające go. – Chciałbym, aby ustawa, którą przygotowuję, dotyczyła wszystkich, tj. posłów, sędziów, prokuratorów, polityków czy osoby publiczne. Oprócz odpowiedzialności finansowej chciałbym, aby sądy miały prawo orzekać o tym, by osoba publiczna, która w publicznym wystąpieniu czy wpisie internetowym kłamała, była zobowiązana sądowo do zaprzeczenia, wyprostowania i przeproszenia, czyli żal za grzechy i zadośćuczynienie- podkreślał poseł Tarczyński.