Nowelizacje ustaw o Krajowej Radzie Sądowniczej i Sądzie Najwyższym, które niedawno uchwalono w parlamencie, zakładają m.in. to, że większy wpływ na obsadę obu instytucji będą mieć minister sprawiedliwości, Sejm i prezydent RP. Według krytyków spowoduje to silną zależność sądów od polityków obozu rządzącego. W ostatnich dniach w wielu miastach odbywały się manifestacje, na których podkreślano konieczność niezależności sądów i apelowano do prezydenta, żeby zawetował te ustawy.
Obawy w tej sprawie wyrazili też niektórzy dziennikarze. – O SKOK-ach po tej „reformie” sądów to się będzie pisało z dużym ryzykiem – napisał na Twitterze Bartek Godusławski z „Dziennika Gazety Prawnej”. – Dziennikarz ujawnia nieprawidłowości dzięki źródłom informacji. Pod groźbą odpowiedzialności karnej nie może ich nikomu (poza paroma tylko wyjątkami najwyższej wagi) zdradzić. O tych wyjątkach może zdecydować sąd. Gdy wejdą w życie projektowane zmiany w ustroju sądów, zmienią się sędziowie i składy orzekające. Będą w sporej mierze zależne od rządzących, głównie od ministra sprawiedliwości – stwierdził Maciej Duda z TVN24. – Wyobraźcie sobie taką sytuację: Dziennikarz ujawnia nieprawidłowości w funkcjonowaniu rządu, np. prokuratury krajowej, ministerstwa sprawiedliwości. Prokuratura wszczyna śledztwo ws. przecieku. Dziennikarz odmawia ujawnienia źródeł informacji. Prokurator odwołuje się do sądu. Co zrobi taki sąd? – zapytał Duda.
Wojciech Biedroń z „W Sieci” w komentarzu do wpisu dziennikarza TVN24 zwrócił uwagę, że już teraz zdarzają się podobne sytuacje. – Mam sprawę z prywatnego oskarżenia z sędzią. świadkowie oskarżenia z KRS i prowadzący sprawę, którego kariera od oskarżyciela i jego świadków zależy. Jak sądzisz? Jaki wyrok wyda? – zapytał. – Nikt kto zna realia sądowe nie zaprzecza, że reformy były potrzebne. Ale nie takie. Prawdziwa potrzeba reformy polskich sądów stała się jak widać pretekstem do ich upolityczniania – ocenił Maciej Duda. – Co do wyroku w sprawie, o której piszesz – biorąc pod uwagę doświadczenie życiowe – łatwo (niestety) go przewidzieć – odpowiedział Biedroniowi.
Dorota Głowacka, koordynatorka Obserwatorium Wolności Mediów w Polsce działającego w ramach Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, zwraca uwagę, że uchwalone przepisy mogą negatywnie wpłynąć na pracę dziennikarzy określaną jako rolę „publicznego stróża” i „patrzenie władzy na ręce”.
– To z często naraża dziennikarzy na spory sądowe z politykami, osobami pełniącymi funkcje publiczne i innymi osobami związanymi np. z rządzącą partią, których dotyczą niewygodne informacje ujawniane przez media. Najczęściej są to sprawy o zniesławienie bądź o ochronę dóbr osobistych. Bez gwarancji zbadania takiej sprawy przez niezależny sąd, wolny od nacisków politycznych, dziennikarze mogą się więc powstrzymywać od krytyki pewnych osób czy zjawisk – uważa Dorota Głowacka. – W efekcie uderzy to nie tylko w ich prawo do rozpowszechniania informacji mających istotne publiczne znaczenie, ale także w prawo opinii publicznej do otrzymywania tych informacji za pośrednictwem mediów – prognozuje.
W jakich konkretnie sytuacjach może do tego dochodzić? – Chodzi m.in. o kontrolę sądów nad różnymi instytucjami państwowymi, takimi np. jak Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji (nadawca może się odwołać do sądu od nakładanych przez nią kar finansowych) czy prokuratura (dziennikarz, który stał się np. ofiarą przestępstwa utrudniania krytyki prasowej może się odwołać do sądu, jeśli prokuratura nie będzie chciała zająć się sprawą). Sądy decydują ponadto o zwolnieniu z tajemnicy dziennikarskiej czy badają sprawy dziennikarzy zwalnianych z mediów publicznych – wylicza koordynatorka Obserwatorium Wolności Mediów w Polsce.
Jej zdaniem nowe ustawy mogą też ograniczyć społeczną kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości. – Sądy decydują przecież o tym, czy dziennikarze mogą nagrywać przebieg postępowań sądowych i być obecni na sali rozpraw czy też o dostępie do akt postępowania w ramach prowadzenia tzw. sprawozdawczości sądowej. Byłoby bardzo źle, gdyby po reformie okazało się np., że media krytyczne wobec władzy miałyby ograniczoną możliwość korzystania z tych narzędzi – opisuje Głowacka.
Równie negatywne konsekwencje uchwalonych ustaw o KRS i SN wylicza Jan Ordyński, wiceprezes Towarzystwa Dziennikarskiego. Ich zapowiedzi dostrzega w dotychczasowych działaniach obecnego obozu rządzącego dotyczących mediów i wymiaru sprawiedliwości.
– Obecne działania PiS zostały poprzedzone zdemontowaniem Trybunału Konstytucyjnego, podporządkowaniem prokuratury władzy politycznej, a także pełnym przejęciem mediów publicznych połączonym z czystką wśród pracujących tam dziennikarzy. Niedawno padły też groźby – posłanka Pawłowicz – pod adresem mediów prywatnych – wymienia Ordyński.
– To wszystko, o czym wspomniałem, grozi wolnym mediom. Wysoce prawdopodobna jest bowiem w przyszłości taka sytuacja, że zaatakowane przez obecne władze państwowe media nie znajdą parasola ochronnego w podporządkowanym politykom PiS sądom i prokuraturze. Wręcz przeciwnie, instytucje te mogą się stać instrumentem nacisku, a potem represji wobec niezależnych dziennikarzy, podejmujących niewygodne dla obecnych władz tematy – prognozuje wiceprezes Towarzystwa Dziennikarskiego.
– Dziennikarze powinni przyjąć z wielkim niepokojem pisowskie zmiany w ustawach: o ustroju sądów powszechnych, Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. W ewidentny sposób – co precyzyjnie wykazały w ostatnich dniach najwybitniejsze autorytety prawnicze – łamią one odpowiednie przepisy konstytucji RP, zagrażają niezależności wymiaru sprawiedliwości i niezawisłości sędziowskiej, łamią monteskiuszowską zasadę trójpodziału władz – ocenia Jan Ordyński.