Zdaniem części dziennikarzy Telewizji Polskiej i wPolityce.pl trwające od kilku dni manifestacje przeciw zmianom w systemie sądowniczym nie są spontaniczne, tylko zostały wywołane i są wspierane przez menedżerów z firm marketingowych sprzyjających dzisiejszej opozycji. Pretekstem są m.in. deklaracje Jakuba Benke, Jakuba Bierzyńskiego i Szymona Gutkowskiego o gotowości wsparcia inicjatyw demokratycznych.
Od kilku dni w wielu miastach, także tych największych, odbywają się manifestacje sprzeciwu wobec ustaw o KRS i Sądzie Najwyższym przyjętych właśnie przez parlament. Demonstranci krytykują te przepisy i domagają się od Andrzeja Dudy, żeby je zawetował. W manifestacjach bierze udział sporo dziennikarzy, zwłaszcza z mediów mocno krytycznych wobec obozu rządzącego.
W sobotę na portalu wPolityce.pl postawiono tezę, że protesty nie są oddolną, spontaniczną inicjatywą obywatelską, tylko akcją wykreowaną przy wsparciu firm marketingowych i organizacji pozarządowych niechętnych obecnej władzy. W serwisie szczegółowo omówiono tekst „Niech państwo stanie: wyłączmy rząd!” zamieszczony w piątek na Facebooku przez Bartosza Kramka, szefa rady Fundacji Otwarty Dialog. Kramek opisał, jakie działania należy obecnie podjąć, żeby skutecznie zdestabilizować sytuację w kraju, co może doprowadzić do upadku rządu.
– To nie są spontaniczne protesty, choć spontanicznie włącza się w nie wielu zdezorientowanych, zmanipulowanych ludzi, którym wmówiono, że PiS zmienia ustrój Polski na totalitarny, że sądy będą partyjne, a ludzie stracą wolność. Sceny histerycznego płaczu, które oglądaliśmy po przyjęciu przez Sejm ustawy o Sądzie Najwyższym, pokazują że pole oddziaływania jest potężne. Dezinformacji uległa spora grupa ludzi. Inżynierowie tej zbiorowej histerii zrobią wszystko, by użyć ich do walki o utrzymanie przedwyborczego status quo – skomentowano na wPolityce.pl.
Ponadto zwrócono uwagę, że wsparcie komunikacyjne działań w obronie demokracji zadeklarowało w ostatnich dniach kilku szefów dużych firm marketingowych. – Jak wielu z Was zmagam się z pytaniem: co robić? Uważam, że powinniśmy stworzyć społeczną organizację, która w profesjonalny, systematyczny sposób zajmie się prodemokratycznym (i częściowo antyrządowym) marketingiem: cele, strategia, kreacja i publikacja w mediach. Ludzi i całych firm chętnych do darmowej pomocy znajdziemy teraz aż za wiele. A podobno się na tym znamy – stwierdził parę dni temu na Facebooku Jakub Benke, od pięciu lat prezes Jet Story, a wcześnie przez wiele lat szef Starcom MediaVest Group.
Udział w takiej inicjatywie zadeklarowali m.in. szef Grupy OMD Jakub Bierzyński (który w ub.r. był doradcą Nowoczesnej ws. komunikacji, a mocno krytyczne teksty o rządzie publikuje m.in. w „Polityce”), szef DDB&Tribal Szymon Gutkowski (był społecznym doradcą prezydenta Bronisława Komorowskiego) oraz wiceprezes Grupy K2 Rafał Ciszewski.
– Czy to oni wykreowali sztuczne protesty przeciwko reformie sądownictwa? – zapytano w piątek na wPolityce.pl. – Obserwując wzorową organizację ostatnich zadym pod Sejmem i pałacem prezydenckim, spójność komunikacji i perfekcyjne działania mediów oraz internetowych trolli, ciężko nie mieć wrażenia, że za całym tym przemysłem manipulacji stoi sztab doświadczonych i profesjonalnych doradców – dodano.
.@MarzenaNykiel: wyznaczono 16 kroków, co zrobić, aby „wyłączyć” rząd#Minęła20 #wieszwiecej pic.twitter.com/66uOf9J8xj
— TVP Info (@tvp_info) 22 lipca 2017 W podobnym tonie do sobotniego wydania „Wiadomości” wypowiedział się redaktor naczelny „W Sieci” Jacek Karnowski. W programie zwrócono też uwagę, że na niektórych profilach w serwisach społecznościowych powtarzane są masowo takie same komentarze, np. „Precz z Kaczorem dyktatorem” na fanpage’u TVN24. Na wPolityce.pl jako przykład podano też wpisy podobne twitterowe części dziennikarzy – wszyscy informowali, że różne osoby wspierają protesty przeciw zmianom w sądownictwie.
#astroturfing pic.twitter.com/3Aow1xpIqo
— d48 (@d48__) 21 lipca 2017
Na wPolityce.pl całą sytuację określono jako astrotufing. – Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z perfidnym działaniem w ramach zjawiska tzw. „astroturfingu” (astroturf marketing)– techniki kreowania pozornie spontanicznych, obywatelskich organizacji czy inicjatyw, które podejmowane są w celu wyrażenia jakiegoś poparcia lub sprzeciwu. Jednym słowem można to nazwać „sianiem sztucznej trawy”- wyjaśniono w sobotę.
– Wiele wskazuje na to, że w tej chwili w PL mamy do czynienia z mechanizmem #astroturfingu – napisano na twitterowym profilu „Magazynu śledczego Anity Gargas”. Zwrócono uwagę, że w ostatnich dniach w definicji tego pojęcia na Wikipedii dodano informację, że z rozwiązania skorzystał PiS podczas niedawnej wizyty Donalda Trumpa.
Zaraz po tym,jak na TT zaczęła się debata o astroturfingu,na Wikipedii dokonano zmian w haśle #astroturfing.Podano m.in.,że stosuje go PiS pic.twitter.com/wBWfpGB90u
— Śledczy Anity Gargas (@MagazynSledczy) 22 lipca 2017
Kiedy Tomasz Lis na Twitterze skrytykował liderów partii opozycyjnych za bierność w ostatnich dniach, Marzena Nykiel z wPolityce skomentowała:
„Zatrudnili PR-owców, którzy kręcą eventy przy świecach i koncertach, to odpoczywają. Nawet Lis przez 8 lat nie nauczył się gdzie PO ma obywateli”. Zatrudnili PR-owcow, kt kręcą eventy przy świecach i koncertach, to odpoczywają. Nawet Lis przez 8 lat nie nauczył się gdzie PO ma obywateli pic.twitter.com/OUouG5jU3B
— Marzena Nykiel (@MarzenaNykiel) 22 lipca 2017
Wielu dziennikarzy kpiło z przekonania, że tak liczne manifestacje w wielu miastach mogły zostać sztucznie wykreowane przez marketingowców. Senator Anna Maria Anders w sobotę na Twitetrze powtórzyła za innym użytkownikiem wpis, jakoby agencje PR-owe dostały jakiś czas temu zlecenia na przeprowadzenie takiej akcji. – Pani minister, bardzo, bardzo poproszę o dokumenty tego procederu, opublikujemy je w Onecie. Ma je Pani skoro pisze Pani o tym tak otwarcie – napisał do Anders dyrektor programowy Onetu Bartosz Węglarczyk.
Dziennikarze kpiący z koncepcji astroturfingu zwracali uwagę, że przyjęte właśnie przez parlament ustawy o sądownictwie skrytykowały m.in. Departament Stanu USA, wiele międzynarodowych organizacji i niektóre zagraniczne instytucje z sektora wymiaru sprawiedliwości.
Pani minister, bardzo, bardzo poproszę o dokumenty tego procederu, opublikujemy je w Onecie. Ma je Pani skoro pisze Pani o tym tak otwarcie. https://t.co/htphDudNgF
— Bartosz Węglarczyk (@bweglarczyk) 22 lipca 2017 Przypomnijmy, że w połowie grudnia ub.r., kiedy posłowie PO i Nowoczesnej zaczęli blokować mównicę w Sejmie, a w Warszawie zorganizowano manifestacje poparcia dla ich protestu, w porze emisji w TVP wystąpienia premier Beaty Szydło doszło do awarii w firmie Emitel, wskutek czego nastąpiły zakłócenia w odbiorze kanałów TVP dostępnych na trzecim multipleksie naziemnej telewizji cyfrowej.
Prezes TVP Jacek Kurski zawiadomił o tym ABW, wystąpienie Beaty Szydło powtórzono następnego dnia. Część dziennikarzy sugerowała, że awaria była częścią planu zdestabilizowania sytuacji w kraju. Emitel po zbadaniu sprawy zapewnił, że awaria wynikała z trudno wykrywalnej usterki sprzętu, na którą nie miały wpływu postronne osoby.