Wicenaczelny „Rzeczpospolitej” Michał Szułdrzyński ocenił, że praca jako reporter Telewizji Polskiej „to dziś nie odwaga ale wstyd”. Na to Wojciech Wybranowski i Piotr Gursztyn z „Do Rzeczy” zarzucili mu, że awansował w „Rz” po zwolnieniu dziennikarzy wskutek publikacji artykułu Cezarego Gmyza o trotylu na wraku tupolewa.
W piątek redakcja i wydawca miesięcznika „Znak” poinformowali, że z zespołu redakcyjnego pisma wykluczyli ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina, ponieważ w głosowaniu w Sejmie poparł ustawę o Sądzie Najwyższym. – Ostatnie działania obozu rządzącego, wspierane przez wicepremiera i ministra Jarosława Gowina, zmierzające do pozbawienia niezależności władzy sądowniczej, stoją w sprzeczności z imponderabiliami, którym środowisko „Znaku” było i pozostaje wierne – uzasadniono tę decyzję.
– Dziś jeden z dziennikarzy pisał, że odwołanie Gowina z Rady „Znaku” to odwaga. Nie, odwaga to dziś stać pod sejmem z kostką TVP mimo plucia – skomentował na Twitterze Piotr Semka z „Do Rzeczy”. Przypomnijmy, ze reporterzy TVP Info byli w ostatnich dniach wyzywani przez niektórych uczestników manifestacji przeciw reformie sądownictwa. W czwartek wieczorem „propaganda” krzyczał do reporterki tej stacji m.in. wicenaczelny „Wprost” Marcin Dzierżanowski. W rozmowie z Wirtualnemedia.pl stwierdził, że nie odczuwa żadnej solidarności zawodowej z nią, zaznaczył natomiast, że nie utrudniał relacji ani nie atakował dziennikarki.
– Stać gdziekolwiek z kostką TVP to dziś nie odwaga ale wstyd – skomentował wpis Semki Michał Szułdrzyński, zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”. Ostro skrytykował go za to Wojciech Wybranowski z „Do Rzeczy”.
– Michale, Ty po tym co wyprawiałeś w „Rz” po czystce Hajdara (Grzegorza Hajdarowicza – przyp.) pouczasz o wstydzie? Chyba, kurwa, wstydu nie masz – stwierdził Wybranowski. – Zbyt dobrze pamiętam kto przynosił i pilnował poleceń Talagi (Andrzej Talaga był wtedy wicenaczelnym „Rz” – przyp.), by nie pisać o Smoleńsku, kto donosił, którzy dziennikarze się buntują.. Pamiętam tez, że Michał natychmiast po usunięciu Tomasza Wróblewskiego i Mariusza Staniszewskiego został szefem działu. Tak się wstydził, że to ukrywał – dodał dziennikarz „Do Rzeczy”.
Stać gdziekolwiek z kostka TVP to dziś nie odwaga ale wstyd. https://t.co/0u3uXlB0OM
— Michał Szułdrzyński (@MSzuldrzynski) 21 lipca 2017 Przypomnijmy, że po publikacji w „Rzeczpospolitej” tekstu Cezarego Gmyza o śladach trotylu na wraku tupolewa wydawca dziennika przeprowadził szybkie postępowanie wyjaśniające. W konsekwencji w pierwszej połowie listopada zwolnieni zostali Gmyz, ówczesny naczelny Tomasz Wróblewski, wicenaczelny Bartosz Marczuk (chociaż w czasie przygotowywania tekstu był na urlopie) i kierownik działu krajowego Mariusz Staniszewski. Ten ostatni jesienią ub.r. prawomocnie wygrał proces sądowy dotyczące zwolnienia, sąd nakazał wydawcy „Rz” wypłacić mu pensję za trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Wojciech Wybranowski i Michał Szułdrzyński pracowali wtedy w dzienniku, Wybranowski odszedł niedługo potem, razem z większością publicystów „Uważam Rze” po zwolnieniu redaktora naczelnego tego tygodnika Pawła Lisickiego.
– Lubię, jak mnie pouczają ludzie, których zdjęcia, jak zamawiają pięć piw krążą w sieci – odpowiedział Wybranowskiemu Michał Szułdrzyński, nawiązując do fotografii, na której dziennikarz „Do Rzeczy” rzekomo wykonuje faszystowski gest pozdrowienia. – Krążą. Jak to fejki. Ale w przeciwieństwie do Ciebie nikt mnie nie przyłapał na donoszeniu na kolegów i współpracowników – stwierdził na to Wybranowski. – Fejki, czyli to nie Ty stoisz pod tym portretem zamawiając piwo? – dopytywał Szułdrzyński. – Michale, dobrze wiesz dlaczego i skąd ten fejk. Nie przeszkadzał Ci on, gdy zabiegałeś bym i ja i kilka innych osób nie odchodzili z „Rz” – napisał Wojciech Wybranowski.
I kto sprzedawał Taladze i Hajdarowi ludzi, z ktorymi kilka dni wczesniej chodzil na piwo. Arbiter dziennikarskiej elegancji…
— Wojciech Wybranowski (@wybranowski) 21 lipca 2017
– To smutne, gdy o wstydzie za dziennikarzy TVP mówi ktoś kto nie wstydził się wskoczyć na fotel kierowniczy za wyrzuconych z pracy. I kto sprzedawał Taladze i Hajdarowi ludzi, z którymi kilka dni wcześniej chodził na piwo. Arbiter dziennikarskiej elegancji… – skomentował Wojciech Wybranowski. – Przed chwilą pisałeś, że Cię zatrzymywałem, a teraz, że Cię sprzedałem. Możesz się na coś zdecydować? – ripostował Szułdrzyński.