Marcin Wrona, korespondent „Faktów” TVN w Waszyngtonie, w czwartek zapytał rzeczniczkę Departamentu Stanu USA o komentarz do wprowadzanych właśnie przez polski parlament zmian w ustawach o systemie sądowniczym. Rzeczniczka stwierdziła, że m.in., że amerykańskie władze uważnie śledzą prace naszego parlamentu w tym zakresie i są nimi zaniepokojone. Niektórzy dziennikarze zarzucili Marcinowi Wronie, że kreuje fake newsy.
Marcin Wrona zadał pytanie Heather Nauert, rzeczniczce Departamentu Stanu USA, podczas czwartkowej konferencji prasowej. Spytał, czy amerykańskie władze obserwują rozwój sytuacji w Polsce dotyczącej systemu sądownictwa, a jeśli tak – jaki jest ich komentarz.
Heather Nauert znalazła w swoich dokumentach przygotowane stanowisko na ten temat i je wypowiedziała. Stwierdziła, że polski parlament przyjął ustawę zasadniczo zmieniającą sposób, w jaki są wybierani sędziowie Sądu Najwyższego. Podkreśliła, że Polska jest bliskim sojusznikiem USA, wspomniała niedawną wizytę Donalda Trumpa w Warszawie.
– Jesteśmy zaniepokojeni ciągłymi działaniami polskiego rządu nad prawem, które wydaje się ograniczać władzę sądowniczą i potencjalnie osłabiać zasadę praworządności. Będziemy dalej bardzo dokładnie przyglądać się tej sytuacji, prowadzić rozmowy na najwyższym stopniu z polskim rządem i wyrażać nasze zaniepokojenie – poinformowała Heather Nauert.
Wrona zapytał, czy amerykańska administracja poprosi Andrzeja Dudę, by zawetował tę ustawę. Rzeczniczka Departamentu Stanu stwierdziła, że nie wie tego i nie chce wypowiadać się o poufnych rozmowach dyplomatycznych. Zaznaczyła, że władze USA kontaktują się z polskimi władzami w różnych sprawach.
Marcin Wrona o tym, że Departament Stanu USA jest zaniepokojony zmianami w polskim systemie sądowniczym, poinformował w relacji w TVN24 BiS oraz na swoim profilu twitterowym.
– Departament Stanu USA: „jesteśmy zaniepokojeni dążeniem polskiego rządu do przyjmowania ustaw, które zdają się ograniczać władzę sądowniczą” – stwierdził na Twitterze.
— Marcin Wrona (@WronaM) 20 lipca 2017
Niektórzy dziennikarze aktywni na Twitterze zarzucili korespondentowi TVN, że zmanipulował wypowiedź rzeczniczki Departamentu Stanu, prosząc ją o komentarz do reform polskiego sądownictwa.
– Wrona załatwił amerykańską rzeczniczkę metodą na bawołek. „Są takie wypadki w przyrodzie” – stwierdził Rafał Ziemkiewicz z „Do Rzeczy”. – Tak właśnie manipulują „wolne media” – skomentował Mariusz Staniszewski, wiceprezes Polskiego Radia. – Żałosny Marcin Wrona chce za wszelką cenę wyciągnąć od Amerykanów ostrzeżenie dla PADa (prezydenta Andrzeja Dudy – przyp.) nie dostaje, dopytuje – bez skutku, jedynie ochłap o rządzie – oceniła Ewa Stankiewicz z Telewizji Republika.
Zachowania Marcina Wrony bronił natomiast Jan Kunert z Polsat News. – Oglądałem. Odpowiedz na pytanie: w jaki sposób Wrona wymusił odpowiedź? – zapytał internautę, z którym dyskutował. – Jakie to ma znaczenie, że nie odpowiedziała od razu? Czy Ty widzisz, że stanowisko jest ODCZYTANE, zatem było wcześniej przygotowane? – podkreślił.