Czabański odniósł się w ten sposób do czwartkowego tekstu w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, w którym napisano, że „poluje” na stanowisko po Jacku Kurskim.
– Taką tezę można włożyć między bajki, nie mam ochoty na to stanowisko. Po pierwsze: musiałbym zrzec się mandatu posła, po drugie: zaprzestać szefowania Radzie, a po trzecie: pracować po 20 godzin na dobę, gdyż takie to stanowisko. Mam prawie 70 lat, nie chcę i nie pójdę na to – mówi nam Krzysztof Czabański. Dodaje też, że tekst w „DGP” jest „nieelegancki”. – Naprawdę nie wiem, na czym autorka opiera takie twierdzenie.
Wniosek o odwołanie Kurskiego ze stanowiska szefa publicznego nadawcy złożył pod koniec czerwca poseł Paweł Kukiz. Jako jego uzasadnienie podał niekorzystne jego zdaniem warunki nowej umowy dotyczącej festiwalu w Opolu.
Czy i kiedy Rada Mediów Narodowych zajmie się tym wnioskiem? Zdaniem jej przewodniczącego – tego nie wiadomo. – Są wakacje, w lipcu na pewno się nie spotkamy. W sierpniu? Może tak, może nie, a może dopiero we wrześniu. Ja na pewno nie będę wprowadzał do porządku obrad wniosku Pawła Kukiza. Przekazałem go do wiadomości członków Rady, jeśli ktoś z nich wystąpi z tym pomysłem, będziemy o tym rozmawiać – mówi nam Czabański. – W piśmie do nas sam pan Kukiz napisał, że sprawę skierował do Najwyższej Izby Kontroli. Będę stał na stanowisku, że jeżeli Rada w ogóle ma się tym zajmować, należy poczekać na wyniki kontroli. Naturalnie zakładając, że taka kontrola w ogóle będzie przeprowadzana – dodaje.
Przewodniczący RMN podkreśla, że w sensie formalno-prawnym „nie ma żadnej różnicy pomiędzy wnioskiem Kukiza, a każdego innego obywatela”. – Nie ma żadnej procedury szybszego zajmowania się wnioskami posłów czy ministrów – kończy rozmowę z Wirtualnemedia.pl.
Pod koniec czerwca władze TVP otrzymały absolutorium za działalność w 2016 roku. Mimo, że nadawca publiczny zanotował w ub. roku 180 mln zł straty.