Międzynarodowy Instytut Prasowy kategorycznie sprzeciwił się temu, żeby prokuratura podjęła śledztwo w sprawie książki publicysty „Gazety Wyborczej” Tomasz Piątka na temat Antoniego Macierewicza. Zdaniem organizacji szef MON ma wiele innych możliwości, żeby zaprzeczyć informacjom podanym przez Piątka.
W książce „Macierewicz i jego tajemnice” Tomasz Piątek opisuje powiązania Antoniego Macierewicza z rosyjską mafią i rosyjskimi służbami. Publikacja trafiła do sprzedaży pod koniec czerwca.
Krótko po tym przedstawiciele Ministerstwa Spraw Zagranicznych poinformowali, że Antoni Macierewicz złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. – Ta książka złożona jest z samych kłamstw i pomówień, Mamy nadzieję, że prokuratura i sąd zakończą ten spektakl, który trwa i który polega na nieustannych atakach na ministra obrony narodowej – skomentował Michał Dworczyk, wiceminister obrony narodowej.
W zawiadomieniu oceniono, że w swojej książce Piątek naruszył trzy przepisy Kodeksu karnego: art. 224 mówiący o stosowaniu przemocy lub gróźb wobec funkcjonariusza publicznego w celu podjęcia lub zaniechania czynności służbowych, art. 226 dotyczący publicznego znieważania lub poniżania konstytucyjnego organu RP oraz art. 231a traktujący o bezprawnym zamachu na osobę funkcjonariusza publicznego z powodu wykonywanego przez niego zawodu lub zajmowanego stanowiska. Za złamanie pierwszego grozi do trzech lat więzienia, a za naruszenie kolejnych – do dwóch lat.
Podjęcie takich działań przez Macierewicza skrytykował w środę Międzynarodowy Instytut Prasowy. – Stanowczo sprzeciwiamy się próbie prowadzenia śledztwa dotyczącego dziennikarza śledczego, który opisał temat o bezdyskusyjnym znaczeniu publicznym. Wzywamy prokuratorów, żeby nie zastosowali się do niej – stwierdził Steven M. Ellis, dyrektor wsparcia i komunikacji w organizacji.
– Pan Macierewicz ma do dyspozycji liczne narzędzia, żeby odeprzeć stwierdzenia, które uważa za fałszywe. Jego próba, żeby użyć siły państwa do ukarania krytykującej go osoby, jest całkowicie nie na miejscu i grozi dalszemu pogorszeniu stanu demokracji w Polsce – dodał Steven M. Ellis.