Dziennikarze krytykują Polskie Radio za odsunięcie Wojciecha Dąbrowskiego od pracy

„Skandal, żenada, bardzo zła decyzja”

Wojciech Dąbrowski

Wojciech Dąbrowski został wysłany na urlop po tym, jak w radiowej Jedynce przeprowadził dociekliwy wywiad z premier Beatą Szydło. Komentujący to dziennikarze oceniają, że jest to decyzja skandaliczna, rażąco naruszająca wolność słowa i niezależność dziennikarską. Liczą na interwencję organizacji branżowych.

W piątek rano w „Sygnałach dnia” Wojciech Dąbrowski rozmawiał z Beatą Szydło. Zapytał ją m.in. dlaczego nie przemawiała na kongresie PiS ani nie brała udziału w spotkaniach z prezydentem USA Donaldem Trumpem, jaka jest sytuacja ministrów, których pracę krytycznie ocenił na kongresie Jarosław Kaczyński oraz o decyzję UNESCO zakazującą dalszej wycinki w Puszczy Białowieskiej.

Wieczorem dziennikarz został wezwany przez szefów radiowej Jedynki. Jak opisał potem, usłyszał, że ma natychmiast wziąć przysługujący mu urlop, wskutek czego nie będzie w pracy do 6 sierpnia. Zasugerowano też, że zaraz potem zostanie zwolniony, na pewno nie wróci już do „Sygnałów dnia”.

Polskie Radio zaznacza, że Wojciech Dąbrowski nadal jest zatrudniony, ale nie zaprzecza informacjom, że został wysłany na urlop z powody wywiadu z Beatą Szydło i że nie będzie już prowadził rozmów z politykami w „Sygnałach dnia”. – Redaktor Wojciech Dąbrowski jest na urlopie, podobnie jak w miesiącach letnich wielu innych pracowników Polskiego Radia. W związku z nieprawdziwymi informacjami w sprawie Redaktora Wojciecha Dąbrowskiego informujemy, że Redaktor Wojciech Dąbrowski przebywa na urlopie i nie został zwolniony z Polskiego Radia – przekazała nam we wtorek rzeczniczka prasowa firmy.

Taką decyzję władz Polskiego Radia mocno skrytykowało na Twitterze wielu dziennikarzy, z redakcji zarówno uważanych za sprzyjające, jak i niechętne obecnemu obozowi rządzącemu. – Jeśli dziennikarz publicznego radia stracił pracę za to, że wywiadu z premier nie zrobił na kolanach, to polecieć powinien prezes radia – stwierdził Wojciech Szacki z „Polityki”. – To jest żenada… – napisał Mikołaj Wójcik z „Faktu”. – Wyrzucanie dziennikarzy z mediów narodowych za wykonywanie swojej pracy to czysty absurd i niestety chyba norma – skomentował Andrzej Gajcy z Onetu.

– Bardzo zła decyzja. Nie można dziennikarzy karać za to, że wykonują swój zawód – ocenił Marcin Makowski z „Do Rzeczy”. – Ktoś chce chyba wyrządzić pani premier wizerunkową krzywdę. I nie jest to dziennikarz, który zrobił z nią wywiad – napisał Konrad Kołodziejski z „W Sieci”. – Pijany sen wariata. Mam nadzieję, że skończy się jak z aferą z Memchesem i ktoś pójdzie po rozum do głowy – Marcin Fijołek, też z „W Sieci”. – Następny dziennikarz, który musiał iść na „urlop” po wywiadzie z politykiem PiS ? A poprzedni „urlopowany”? – zapytała Dominika Wielowieyska z „Gazety Wyborczej”.

Marek Pyza: Uderzenie kierowców po kieszeni czy wyrzucanie dziennikarzy za trudne pytania odbije się mocną czkawką. https://t.co/Kefy1SrAtW

— wPolityce.pl (@wPolityce_pl) 11 lipca 2017 Przypomnijmy, że w lutym br. Maciej Kluczka został odsunięty od porannych wywiadów z politykami w Radiu Merkury, po tym jak dopytywał europosła PiS Ryszarda Czarneckiego m.in. o nieobecności na dyżurach poselskich i pracę jego syna. Prezes rozgłośni Filip Rdesiński zapewniał, że dziennikarz jest nieobecny z powodu choroby, jednak Kluczka nie zdecydował się przyjąć propozycji dalszej pracy z stacji. Negatywnie oceniła tę sytuację Helsińska Fundacja Praw Człowieka, zarzucając władzom radia nieprzejrzystą politykę personalną zagrażającą wolności słowa.

Z kolei w maju zarząd Polskiego Radia odwołał wicedyrektora Polskiego Radia 24 Krzysztofa Gottesmana i zwolnił dziennikarza Filipa Memchesa, po tym jak w audycji Memchesa gościł Jan Hartman. Według prezesa firmy Jacka Sobali Hartman parę lat temu zaapelował o podjęcie dyskusji na temat legalizacji związków kazirodczych, dlatego nie powinien być zapraszany do mediów publicznych.

Decyzję szefostwa Polskiego Radia wobec Gottesmana i Memchesa skrytykowało wielu dziennikarzy, także ci związani z mediami publicznymi. Przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański poprosił Jacka Sobalę o wyjaśnienia.

Ostatecznie Filip Memches otrzymał propozycję powrotu do Polskiego Radia 24, którą przyjął. Natomiast 24 Krzysztof Gottesman nadal jest zatrudniony w Polskim Radiu jako publicysta.

– Przywracanie pluralizmu trwa – ironicznie podsumował odsunięcie Wojciecha Dąbrowskiego Bartek Godusławski z „Dziennika Gazety Prawnej”. – Wolność słowa i pluralizm mediów osiągnęły zenit – kpiła Barbara Kasprzycka, też z „DGP”. Zwróciła też uwagę, że taka decyzja może wywoływać autocenzurę u innych dziennikarzy mediów publicznych. – Jutro w publicznych mediach: „wywiad z premierem / posłem / europosłem / ministrem – kto zrobi?”” – „ja nie! ja też nie! ja chory jestem!” – napisała. – Czas zmienić nazwę zawodu z „dziennikarz” na coś innego, bo nie można wyrzucać dziennikarza za wykonywanie zawodu – oceniła Weronika Kostrzewa z Radia Plus.

– Nasłuchałem się właśnie o kulisach zwolnienia Wojtka Dąbrowskiego. Mam nadzieję, że decyzja zostanie cofnięta, a osoba, która ją podjęła i poleciła nieformalnie zakomunikować, puknie się w łeb. Odważnikiem. Zwalnianie dziennikarza, bo robił swoją robotę to draństwo. Tyle – stwierdził Wojciech Wybranowski z „Do Rzeczy:”.

– Jako członek Rady Programowej PR (Polskiego Radia – przyp.) pytałem dzisiaj czy medialne info. o zwolnieniu red. Dąbrowskiego są prawdziwe. Władze PR zaprzeczyły – poinformował Jakub Kowalski, szef Kancelarii Senatu. – Otrzymałem zapewnienie, że rad. Dąbrowski będzie dalej współprowadził „Sygnały dnia”. Będę tej sprawy pilnował. Zapewniam! – podkreślił.

Konrad Piasecki z Radia ZET i Wojciech Szacki ocenili, że sprawą powinny zająć się organizacje dziennikarskie i instytucje nadzorujące media publiczne. – Na szczęście mamy Radę Mediów Narodowych. Tam można szukać sprawiedliwości – napisał Szacki. – Mamy też SDP i Centrum Monitoringu Wolności Prasy. Do dzieła! – dodał Piasecki.

– I Michał Rachoń 10 lipca, i Wojciech Dąbrowski 7 lipca w PR1 wykonywali swoją pracę. W obu przypadkach to, co ich spotkało, to skandal – stwierdził Bartosz Węglarczyk z Onetu.