W poniedziałek prezes Polskiej Agencji Prasowej poinformował, że firma kolejny raz złożyła pozew sądowy przeciw Agorze. Zaznaczył, że pierwszy pozew wycofano tylko po to, żeby zebrać dodatkowy materiał dowodowy.
PAP zarzuca wydawcy, że po wypowiedzeniu z nią umowy z końcem kwietnia br., nie przestał korzystać z jej depesz, „także po wystosowaniu przez PAP przedsądowego wezwania w tej sprawie”.
Agora zapewnia, że od początku maja nie wykorzystuje bieżących depesz PAP w swoich portalach (głównie Gazeta.pl i Wyborcza.pl) ani w „Gazecie Wyborczej”. – Usunęliśmy również ponad 1 mln archiwalnych depesz pochodzących od PAP – o przebiegu prac poinformowaliśmy przedstawicieli PAP zarówno korespondencyjnie, jak i podczas spotkania – przekazała portalowi Wirtualnemedia.pl Nina Graboś, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej w Agorze. Firma nie komentuje szczegółowo zarzutów skierowanych przez PAP, ponieważ nie otrzymała jeszcze odpisu pozwu.
Dlaczego wydawca zdecydował się zakończyć współpracę z PAP? – W przypadku Gazeta.pl, po przeprowadzeniu analizy źródeł treści, uznano, że te oferowane przez PAP nie są obecnie kluczowe dla portalu. W przypadku „Gazety Wyborczej” rezygnacja z usług PAP była decyzją naturalną. „Gazeta Wyborcza” to dziennik opinii z rozwiniętą siecią lokalnych oddziałów przez co redakcje w niewielkim stopniu korzystały z treści oferowanych przez agencję. Ze względu na swój opiniotwórczy charakter „Gazeta Wyborcza” opiera w większym stopniu na publikacji autorskich opracowań i analiz tworzonych przez jej dziennikarzy – opisuje Nina Graboś.