Freedom House, ośrodek zajmujący się monitorowaniem uwarunkowań związanych ze swobodą funkcjonowania mediów na świecie, opublikowała specjalny raport na temat ograniczenia swobody mediów w Polsce pt. „Pluralism Under Attack: The Assault on Press Freedom in Poland”. Jego autorką jest Annabelle Chapman, amerykańska korespondentka w Warszawie pisząca m.in. dla „The Economist”.
W opracowaniu autorka wyszczególnia, jakie kroki legislacyjne, polityczne i ekonomiczne, podejmowane przez Prawo i Sprawiedliwość, przyczyniają się do ograniczenia wolności i pluralizmu mediów w naszym kraju.
Kluczowymi czynnikami legislacyjnymi są wedle raportu przyjęcie tzw. małej ustawy medialnej (w wyniku której wygasły mandaty władz mediów publicznych, a nowe powołał minister skarbu państwa) i powołanie Rady Mediów Narodowych (przejęła od ministra skarbu kompetencje powoływania i odwoływania władz mediów publicznych).
W grupie czynników politycznych wymieniona jest ubiegłoroczna próba ograniczenia pracy dziennikarzy na terenie Sejmu. Przedstawiciele mediów i opozycji zgodnie potępili wtedy tę propozycję, która stała się zarzewiem kilkutygodniowego sporu w parlamencie.
Autorka raportu przywołuje także ekonomiczne straty, jakie ponoszą media krytyczne wobec rządów PiS. Chapman wymienia wycofanie się państwowych reklamodawców z “Gazety Wyborczej”, “Polityki”, “Newsweeka” czy TVN oraz sygnały o ograniczeniu dystrybucji krytycznej wobec rządu prasy na stacjach benzynowych należących do firm państwowych.
Szczególnej krytyce poddano sposób, w jaki prezentowane są informacje w telewizji publicznej. Annabelle Chapman pisze, że „Wiadomości” TVP 1 stały się najbardziej widocznym przykładem zmian wprowadzonych w mediach publicznych po tym, jak władzę objęło Prawo i Sprawiedliwość. Publicystka wskazuje rażące przykłady nierzetelności, jakich jej zdaniem dopuszczono się we flagowym programie telewizyjnym TVP. Jednym z nich jest sposób relacjonowania „czarnego protestu” – na relację z kilkudziesięciotysięcznego strajku poświęcono tylko niecałe trzy minuty, podczas gdy na znacznie mniej liczny “biały protest” – 2 minuty 22 sekundy.
Jako przykład rażącej nierzetelności wskazano sposób relacji z wyboru Donalda Tuska na drugą kadencję szefa Rady Europejskiej. W krytycznym tonie oceniono materiały dyskredytujące w oczach opinii publicznej nielubiane przez PiS organizacje czy osoby publiczne, m.in. organizacje pozarządowe, gdzie sugerowano ich powiązania z George’em Sorosem i opozycją. Jak wskazuje autorka opracowania, w następstwie tej retoryki “Wiadomości” straciły pozycję lidera oglądalności wśród programów informacyjnych na rzecz “Faktów” w TVN.
Oprócz działań podejmowanych przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, zagrożenia dla wolności mediów Chapman upatruje w nasilającej się polaryzacji i wzajemnym, wrogim nastawieniu przedstawicieli czwartej władzy. – Presja na polskie media ma znaczenie ze względu na istotną rolę Polski w ożywianiu liberalnej demokracji we wschodniej Europie – skomentował Michael J. Abramowitz, szef Freedom House.
– Z perspektywy międzynarodowej, posunięcia PiS skierowane przeciw mediom powinny wnieść alarm, szczególnie że przypominają te podejmowane przez Orbana na Węgrzech od 2010 roku. Te dwa przypadki, w państwach Europy Środkowej, które z powodzeniem weszły do Unii w 2004 stanowią sygnał, że inne kraje regionu również mogą pójść tą drogą – czytamy we wnioskach z raportu.