Jarosław Kaczyński: wprowadziliśmy trochę pluralizmu, ale w mediach dalej chorobliwa koncentracja

Jarosław Kaczyński

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński ocenił, że od przejęcia władzy przez jego partię w branży mediów wzrósł trochę poziom pluralizmu. – Mamy do czynienia z chorobliwą koncentracją mediów. W wielu państwach europejskich obowiązują przepisy dekoncentracyjne. Wprowadzimy je dla dobra Polski, dla dobra obywateli – zapowiedział.

Podczas kongresu PiS w Przysusze Jarosław Kaczyński podtrzymał ogłoszony pod koniec ub.r. plan wprowadzenie nowych przepisów ograniczających koncentrację kapitałową w mediach.

– W Polsce mamy do czynienia z chorobliwą koncentracją mediów – ocenił. – W wielu państwach europejskich obowiązują przepisy dekoncentracyjne. Wprowadzimy je dla dobra Polski, dla dobra obywateli, dla tego, żeby byli obywatelami naprawdę, obywatele mają wybór – dodał.

Na początku br. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego powołało zespół, w którym pracują przedstawiciele tego resortu, Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Urzędu Konkurencji i Konsumentów. Analizują oni obecne przepisy dotyczące sektora mediów pod kątem wprowadzenia nowych, ograniczających możliwości koncentracji kapitałowej, zwłaszcza przez podmioty zagraniczne. Pod koniec stycznia br. Jarosław Kaczyński ocenił, że można wprowadzić w tym zakresie podobne przepisy jak te obowiązujące we Francji. – Jeśli będzie trzeba, znajdzie się sposób na odbieranie gazet zagranicznym grupom medialnym – stwierdziła w lutym br. posłanka PiS Barbara Bubula. Z kolei Paweł Lewandowski, wiceminister kultury, ocenił, że Polska Press Grupa zdominowała segment dzienników regionalnych.

Niektóre z zagranicznych koncernów obecnych w naszym kraju skrytykowały zapowiedzianą dekoncentrację (określaną też mianem repolonizacji). Mathias Doepfner, CEO w Axel Springer, porównał je do przepisów wprowadzonych ponad rok temu w Rosji, które skłoniły m.in. Axel Springer, CNN i Edipress do wycofania się z tego rynku.

Jarosław Kaczyński w swoim przemówieniu zaznaczył też, że od objęcia władzy przez PiS wzrósł poziom pluralizmu w mediach, przy czym tylko trochę. Największe zmiany zaszły w mediach publicznych: po nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji na początku ub.r. minister skarbu państwa powołał nowe władze TVP i Polskiego Radia. Szybko nastąpiły tam bardzo duże zmiany personalne (odeszło lub zwolnionych zostało ponad 200 pracowników, głównie dziennikarzy) i programowe, przede wszystkim w programach informacyjnych i publicystycznych.

W ub.r. w przygotowywanym przez Reporterów bez Granic rankingu wolności słowa Polska spadła o 29 pozycji, a w br. – o kolejne siedem. Wcześniej przedstawiciele Reporterów bez Granic na konferencji w Warszawie ponownie zaapelowali do Komisji Europejskiej o zajęcie się kwestią praworządności i wolności mediów w Polsce oraz nałożenie sankcji na nasz kraj. Zostali za to skrytykowani przez zarząd główny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Za to przedstawiciele obozu rządzącego są zadowoleni ze zmian w mediach publicznych. Podkreślają, że dzięki temu wzrósł pluralizm na całym rynku medialnym, ponieważ już nie wszyscy główni nadawcy radiowi i telewizyjni prezentują liberalny światopogląd. Wiceminister kultury Jarosław Sellin zwrócił niedawno uwagę, że w programach publicystycznych TVP Info często występują politycy opozycyjni. Natomiast prezes TVP Jacek Kurski stwierdził, że nawet jeśli niektórzy dziennikarze mają pokusy, by bronić rządu, to równoważą w ten sposób „proopozycyjny przechył większości mediów”.

Jak już opisywaliśmy szczegółowo, w ub.r. większość ministerstw mocno ograniczyło prenumeratę m.in. „Gazety Wyborczej”, „Polityki” i „Newsweek Polska”. Największe spółki państwowe w telewizji wycofały większość reklam z kanałów TVN i Polsatu, a więcej wydały w Telewizji Polskiej.

Szef koncernu Ringier, większościowego udziałowca Ringier Axel Springer Media, przyznał dwa tygodnie temu, że z powodu wycofania z jej tytułów reklam przez duże polskie firmy państwowe zanotowała miliony euro strat.