Robert Chodyła, dziennikarz TVP Poznań z ponad 20-letnim stażem, został zwolniony z pracy. Powodem oficjalnym jest nieobiektywność, ale dziennikarz uważa, że od kilku miesięcy szefostwo próbowało spowodować, by sam odszedł. – Kiedy się to nie udało, wypowiedziano mi umowę pod byle pretekstem – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl.
Dziennikarz Robert Chodyła z poznańskim oddziałem Telewizji Polskiej. Był reporterem i prezenterem poznańskiego informacyjnego programu „Teleskop” oraz interwencyjnego „Telekuriera”, emitowanego na antenach ogólnopolskich. O tym, że został zwolniony, poinformowało poznańskie wydanie „Gazety Wyborczej”.
– W ciągu tych wszystkich lat poznałem pracę dziennikarza telewizyjnego od podstaw. Byłem newsowcem, reporterem, prezenterem, a nawet zapowiadałem pogodę. Z tygodnia na tydzień pozbawiono mnie tego wszystkiego, zdegradowano, licząc, że sam odejdę z pracy. Ponieważ tak się nie stało, wypowiedziano mi umowę pod byle pretekstem, a tak naprawdę chodzi o to, że jestem niezależny i nie kłaniam się żadnej władzy, a to się nie podoba – opowiada Robert Chodyła portalowi Wirtualnemedia.pl.
Pretekstem, o którym mówi Robert Chodyła, było to, że relacjonował na żywo dyskusję na temat poznańskiego zoo. TVP Poznań twierdzi, że dziennikarz nie powinien tego robić, bo jego żona jest rzecznikiem zoo. – Od chwili, gdy żona została rzecznikiem tej instytucji, zawsze podkreślałem, że nie będę robił niczego z zoo. Tak było i tym razem, gdy 2 miesiące temu zlecono mi zrobienie materiału. Odmówiłem, ale godzinę przed „Teleskopem” wydawca programu nakazał mi zrobienie relacji, tłumacząc, że nie ma innych reporterów. W newsroomie czasem tak bywa: wtedy była chyba sprawa jakiegoś pożaru, nie było komu jechać do zoo. Przyjąłem temat i zrobiłem go. Ani bezpośrednio po emisji, ani w ciągu kolejnych dni, nikt z szefostwa nie miał do mnie zastrzeżeń. W miesiąc później dostałem wypowiedzenie umowy i wtedy okazało się, że ponoć zrobiłem ten materiał nierzetelnie – opisuje nam Robert Chodyła.
Dziennikarz podkreśla, że w ciągu wszystkich lat swojej pracy nie spotkał się z podobnym zarzutem. – No, chyba, że nadepnąłem komuś na odcisk – zaznacza.
Chodyła twierdzi, że od jakiegoś szukano pretekstu, by wypowiedzieć mu umowę (dziennikarz pracował dla TVP jako jednoosobowa firma). – Jesienią bez podania powodu zostałem odsunięty od prowadzenia „Teleskopu”, a miesiąc później – od „Telekuriera”. Nie zrezygnowałem z pracy, mimo, że odczułem to jako degradację zawodową.
Dyrektor poznańskiego ośrodka Telewizji Polskiej Agata Ławniczak w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl potwierdza fakt wypowiedzenia umowy Robertowi Chodyle. Nie chce wypowiadać się na temat powodów tej decyzji.
Robert Chodyła został już zatrudniony przez związek międzygminny GOAP, który odpowiada za odbiór i zagospodarowanie odpadów z Poznania i okolicznych gmin. W rozmowie z nami podkreśla jednak, że gdyby miał wybór, nadal pracowałby jako dziennikarz. – To był kawal mojego życia. teraz jest ono trochę przetrącone, ale muszę się pozbierać i iść do przodu – dodaje.
Na początku czerwca br. pracę stracił inny reporter TVP Poznań, Dymitr Błaszczyk. Powodem miało być testowanie przez niego prezerwatyw na jego prywatnym kanale na YouTube.