Czwartkowe głosowanie poprzedzone było dyskusją nad przedstawionymi dokumentami. Wówczas to przewodniczący RMN, Krzysztof Czabański mówił, że Rada, jest pierwszym krokiem na drodze do wzmocnienia mediów publicznych w Polsce. – Media narodowe przez lata były osłabione finansowo i pod względem politycznym, bo poważne grupy społeczne zostały z tych mediów wykluczone, nie miały dostępu w debacie publicznej – mówił Czabański. Przekonywał też, że zagwarantowanie w Radzie dwóch miejsc dla osób wskazanych przez kluby opozycyjne zapewnia opozycji wgląd w to, co dzieje się w mediach publicznych w każdej sferze, także finansów.
W czwartkowym głosowaniu za przyjęciem sprawozdania KRRiT głosowało 224 posłów, przeciwko było 206, wstrzymało się 4. Za przyjęciem informacji Rady Mediów Narodowych było 227 posłów, przeciwko 211, a wstrzymało się 5. Za przyjęciem sprawozdania KRRiT opowiedzieli się posłowie PiS i koła WiS oraz jeden poseł niezrzeszony, a informacji RMN – posłowie PiS i jeden poseł niezrzeszony. Posłowie PO, Kukiz’15, Nowoczesnej, PSL, koła UED byli przeciwko przyjęciu obu dokumentów. Koło Republikanie było przeciwko przyjęciu informacji RMN, a wstrzymało się od głosu w przypadku sprawozdania KRRiT. W przypadku informacji RMN od głosu wstrzymali się posłowie koła WiS.
Poseł PO, Rafał Grupiński przekonywał posłów, że informacja RMN, to „sfałszowane sprawozdanie”. – Nie otrzymaliście państwo głosu odrębnego członka RMN Juliusza Brauna, w związku z tym w istocie nie będziecie wiedzieć nad czym głosujecie – mówił do posłów. Grupiński miał na myśli dokument, złożony przez Juliusza Brauna w kwietniu br., tuż po przyjęciu przez RMN informacji o własnej działalności.
– Cztery pierwsze rozdziały „Informacji…” stanowią w rzeczywistości polityczny dokument propagandowy. Znajdujemy tu tendencyjne oceny oraz informacje niepełne i nieprawdziwe – pisał Braun w zdaniu odrębnym. – Ta informacja to polityczna propaganda – mówił z kolei w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.
Inna posłanka PO, Iwona Śledzińska-Katarasińska, pytała w czwartek w Sejmie, czy uzdrowienie mediów publicznych, polega na „zwolnieniu 100 dziennikarzy i wprowadzeniu na ich miejsce oficerów politycznych, którzy są posłuszni władzy”. W odpowiedzi na te m.in. głosy Dominik Tarczyński z PiS pytał marszałka Sejmu, czy można ukarać posłów, którzy – jak mówił – rozsiewają kłamliwe informacje na temat mediów narodowych.
Rada Mediów Narodowych funkcjonuje od sierpnia 2016 r. Liczy pięcioro członków. Zasiadają w niej trzy osoby wybrane przez Sejm – to posłowie PiS: Krzysztof Czabański, Elżbieta Kruk i Joanna Lichocka oraz dwie osoby powołane przez prezydenta spośród kandydatów wskazanych przez opozycję – to Juliusz Braun i Grzegorz Podżorny. Rada powołuje zarządy i rady nadzorcze TVP, Polskiego Radia i PAP. Co roku ma przedstawiać do 31 marca informację ze swojej działalności w poprzednim roku Sejmowi, Senatowi, prezydentowi, premierowi oraz KRRiT.
Przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski mówił podczas wtorkowej debaty, że ubiegły rok był o tyle wyjątkowy w działalności KRRiT, że było to rok zmiany kadencji: od 12 września 2016 r. rozpoczęła się nowa kadencja Rady, a skończyła się pełna, sześcioletnia kadencja poprzedniego składu, któremu przewodniczył Jan Dworak. Kołodziejski powiedział, że Rada funkcjonuje na zasadzie ciągłości, ale w konkretnych decyzjach czy dokumentach strategicznych zmiany czasami są bardzo radykalne.
Zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji, KRRiT, corocznie, do końca marca przedstawia Sejmowi, Senatowi, prezydentowi, a także premierowi sprawozdanie ze swej działalności za rok poprzedzający oraz informację o podstawowych problemach radiofonii i telewizji.