W czwartkowym wydaniu „Minęła 20” w TVP Info pokazano, jak reporter Filip Styczyński wielokrotnie zadaje Krzysztofowi Brejzie z PO to samo pytanie, a Wojciech Cejrowski mówi, że Donald Tusk kocha Polskę od tyłu, chcąc ją wydoić jak krowę. Według niektórych komentujących to dziennikarzy takie wypowiedzi są poniżej standardu mediów publicznych.
Wojciech Cejrowski od dwóch miesięcy jest w czwartki jednym z gości „Minęła 20”, najczęściej łączy się przez Skype’a ze swojego domu w USA z prowadzącym program Michałem Rachoniem. Wczoraj rozmowa dotyczyła m.in. nadchodzącej wizyty Donalda Trumpa w Polsce.
Cejrowski stwierdził, że prezydent USA naprawdę kocha nasz kraj w przeciwieństwie do Donalda Tuska. – On kocha Polskę, ale od tyłu, czyli żeby wydoić, tak jak krowę się kocha od tyłu. Obaj kochają, tylko Donald Tusk jest kochającym inaczej – powiedział.
TVP Info zamieściło ten fragment wypowiedzi Cejrowskiego m.in. na swoich profilu twitterowym. – Zabawne, fajne a może misyjne? – zapytała ironicznie Agnieszka Burzyńska z „Faktu”. – Wysokie standardy mediów narodowych – kpił Tomasz Walczak z „Super Expressu”. – Pan Cejrowski zrzekł się, jak zapowiadał, polskiego obywatelstwa i przyjął ekwadorskie? Bo się pogubiłem – przypomniał Maciej Słomczyński z TVN24.
– Topografia dna. Na to mamy płacić abonament? – zapytała Renata Grochal z „Newsweek Polska”. – Szybciej wyłączę sobie tv niż za to prostackie, knajackie guano zapłacę złotówkę – zadeklarował Tomasz Lis, redaktor naczelny „Newsweeka”.
W czwartkowym „Minęła 20” pokazano też, jak reporter Filip Styczyński próbował zadać pytanie Krzysztofowi Brejzie, posłowi PO zasiadającemu w sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold. Dziennikarz wiele razy powtarzał pytanie, czy Brejza też wiedział, że OLT Express to lipa. Nawiązywał do tego, że Michał Tusk na środowym przesłuchaniu przez komisję stwierdził, że w 2012 roku ze swoim ojcem Donaldem Tuskiem wiedzieli, że OLT to lipa. Wypowiedź była szeroko komentowana, znalazła się w czwartek na pierwszych stronach „Faktu” i „Super Expressu”.
Styczyński zaczął pytać Brejzę na korytarzu sejmowym, potem opuścił za nim budynek i przeszedł kilkaset metrów, aż poseł PO wszedł do swojego domu. Zadawał mu też inne pytania: „Jak długo zamierza pan nie odpowiadać na pytania dziennikarskie? Czy to zabawne? Poprzednie pytania pisało panu SKW, teraz poleciło panu milczeć? Czy milczenie jest złotem? Która godzina? Czy zamierza pan przeciągnąć naszą ekipę przez całą Warszawę?”.
Krzysztof Brejza konsekwentnie milczał. – Dziś jeden z atakowanych „dziennikarzy” szedł za mną od drzwi KP PO w Sejmie do mojego msc. zamieszkania w Wwie – opisał tę sytuację na Twitterze, komentując przyjęte w czwartek stanowisko, w którym Rada Mediów Narodowych wyraziła zaniepokojenie agresywnymi zachowaniami polityków względem dziennikarzy TVP.
Chodzi m.in. o to, jak posłowie PO reagowali w Sejmie na pytania zadawane im przez Filipa Styczyńskiego. Sławomir Nitras powiedział dziennikarzowi, że „zachowuje się jak ostatni gówniarz”, a kilku innych polityków partii sugerowało mu, że jest działaczem PiS. Z kolei Michał Szczerba dwa tygodnie temu w programie „Gość Wiadomości” skrytykował prowadzącego Krzysztofa Ziemca, zarzucając mu, że jest na usługach „PiS-owskiej, propagandowej telewizji”.
Przed tygodniem opublikowano list otwarty sprzeciwiający się takim atakom na dziennikarzy TVP. – Powtarzają się napaści słowne, których coraz częściej dopuszczają się głównie politycy Platformy Obywatelskiej, zdarzają się ataki fizyczne przeprowadzane przez zwolenników tej samej partii. Próbuje się organizować bojkoty mediów publicznych, jednocześnie bez słowa komentarza pozostawiając agresywne i brutalne działania niektórych mediów komercyjnych – stwierdzono w liście. Podpisali go m.in. dziennikarze tygodnika „W Sieci”.
Politycy PO rozważali ostatnio bojkot Telewizji Polskiej, starali się przekonać do niego inne ugrupowania opozycyjne. Na razie zapowiedzieli, że będą częściej rezygnować z udziału w niektórych programach TVP.
Jacek Kurski nie ma zastrzeżeń do sposobu prowadzenia przez dziennikarzy TVP rozmów z politykami opozycyjnymi, a zapowiedzi bojkotu nie traktuje poważnie. – Byłem kiedyś politykiem opozycji i gdybyśmy wtedy byli traktowani przez TVP jak dzisiejsza opozycja, nie mielibyśmy powodów do narzekań. Było dużo gorzej. Dziś każdy ma prawo głosu, pokazujemy pełen obraz wydarzeń – stwierdził w wywiadzie dla „W Sieci”.