Komisja ds. Amber Gold chce przesłuchać dziennikarzy „Gazety Wyborczej”, „Rzeczpospolitej” i „Wprost”

Komisja sejmowa ds. afery Amber Gold

Sejmowa komisja śledcza ds. afery Amber Gold być może przesłucha jako świadków redaktorów naczelnych „Gazety Wyborczej” i „Rzeczpospolitej” (którzy pojawili się w zeznaniach Marka Belki) oraz osoby z „Wprost” (przewijające się w materiałach niejawnych) – poinformowała posłanka PiS Małgorzata Wasserman, przewodnicząca komisji.

W środę komisja przesłuchiwała Michała Tuska, który współpracował jako PR-owiec z liniami lotniczymi OLT Express należącymi do Amber Gold. Reprezentujący Tuska mec. Roman Giertych zgłosił wniosek, żeby jako świadków wezwać Pawła Lisickiego i Michała Karnowskiego, którzy kierowali wówczas tygodnikiem „Uważam Rze”. Uzasadniał, że w tym piśmie ukazywały się reklamy OLT Express i Amber Gold.

Przewodnicząca komisji Małgorzata Wasserman zwróciła uwagę, że reklamy tych spółek pojawiały się w wielu różnych tytułach prasowych, serwisach internetowych i stacjach telewizyjnych. Dodała, że w materiałach KNF lista tytułów, w których promowały się te firmy, zajmuje kilkadziesiąt stron.

Według danych Kantar Media w pierwszej połowie 2012 roku cennikowe wydatki reklamowe Amber Gold wyniosły 20,56 mln zł, z czego ponad połowa trafiła do prasy. Najwięcej na reklamach firmy zarobiły „Rzeczpospolita”, „Gazeta Wyborcza” i „Polska”. W sierpniu 2012 roku UOKiK ocenił, że reklamy spółki nie wprowadzały odbiorców w błąd.

Małgorzata Wasserman poinformowała natomiast, że komisja rozważa wezwanie jako świadków ówczesnych redaktorów naczelnych „Gazety Wyborczej” i „Rzeczpospolitej” oraz przedstawicieli „Wprost”.

Dlaczego właśnie te osoby? Marek Belka (w 2012 roku prezes NBP) podczas przesłuchania przez komisję w lutym br. stwierdził, że krótko po tym, jak dowiedział się, że Amber Gold przygotowuje się do uruchomienia OLT Express, poinformował o tym ówczesnego premiera Donalda Tuska, a potem zadzwonił do redaktorów naczelnych „Gazety Wyborczej” (naczelnym „GW” jest Adam Michnik, a jego pierwszym zastępcą Jarosław Kurski) i „Rzeczpospolitej” (jej naczelnym był wówczas Tomasz Wróblewski).

– Chodziło mi o poinformowanie redaktorów naczelnych, że zarabiają pieniądze na oszustwie, bo przecież Amber Gold umieszczał w tych poczytnych dziennikach reklamy, które oszukiwały ludzi. Oczywiście dla gazet był to interes. Obaj redaktorzy przyjęli to do wiadomości. Mniej więcej za dwa tygodnie reklamy ustały, jak się wydaje okresy umowne się skończyły – opisał Belka.

Z kolei tygodnik „Wprost”, jak opisała Małgorzata Wasserman, „mocno się przewija” w materiałach niejawnych dotyczących Amber Gold. W maju ub.r. „Gazeta Finansowa” podała, że w lipcu 2012 roku prezes Amber Gold Marcin P. zwrócić się do prezesa PMPG Michała M. Lisieckiego, wydawcy „Wprost” z prośbą o pomoc po krytycznych publikacjach dziennika „Puls Biznesu” na temat Amber Gold. Według „Gazety Finansowej” od początku 2012 roku we „Wprost” ukazywały się artykuły przedstawiające w pozytywnym świetle Amber Gold oraz OLT.

Według PMPG te informacje są nieprawdziwe i należy je uznać za „działanie nieuczciwej konkurencji zmierzające do poniżenia wydawcy w opinii publicznej”. Firma zapowiedziała pozwanie „Gazety Finansowej” do sądu, zawiadomiła też o jej publikację prokuraturę.

– Wymieniłam trzy tytuły („Gazetę Wyborczą”, „Rzeczpospolitą” i „Wprost” – red.), które – z materiałów wynika – były zaangażowane nie w czysty, komercyjny biznes wykupienia reklamy, zapłacenia i zamieszczenia, tylko przejawiają się, choćby w rozmowach i podsłuchach, gdzie wykazują wolę pomocy Marcinowi P. w tej nagonce, która jest na niego niesłusznie rozpętana w lipcu 2012 – uzasadniła Małgorzata Wasserman. – Decyzję o tym, kogo z dziennikarzy wezwiemy, będziemy podejmować może w wakacje, może po wakacjach – dodała.

Posłanka PiS zaznaczyła, że priorytetem dla komisji jest, żeby w przesłuchaniach przedstawicieli mediów nie naruszyć tajemnicy dziennikarskiej. – Praca dziennikarza nie będzie miała najmniejszego sensu, jeżeli będzie wzywany czy to przed organy ścigania, czy przed komisje, jeżeli będzie zmuszany do ujawniania źródeł czy informacji, które pozyskał w jakiś sposób. Oczywiście inaczej zaczyna jawić się sytuacja, jeżeli materiał wskazuje, że jakiś redaktor lub redaktor naczelny podejmuje świadomą współpracę z Marcinem P., a muszę powiedzieć, że w przypadku tej sprawy mamy z tym do czynienia – stwierdziła Wasserman.

Wniosek mec. Giertycha o przesłuchanie Pawła Lisickiego i Michała Karnowskiego jako świadków został w głosowaniu odrzucony przez komisję.