Dorota Wysocka-Schnepf pozwie „Super Express”

„Mam świadomość, że nie powstrzyma to fali nienawiści”

Dorota Wysocka - Schnepft

Będzie pozew Doroty Wysockiej-Schnepf przeciwko gazecie „Super Express”. – Mam świadomość, że nie powstrzyma to fali nienawiści, jaka wylała się na moją rodzinę po publikacji kłamliwego artykułu – mówi dla Wirtualnemedia.pl dziennikarka.

Sprawa dotyczy tekstu pt. „Ambasador Ryszard Schnepf wyciągał kasę na żonę” opublikowanego we wtorkowym „Super Expressie”. Opisano w nim, iż mąż dziennikarki jako ambasador miał pobierać nieprawnie dodatek na pokrycie kosztów utrzymania rodziny. Dziennikarka wysłała wyjaśnienia gazecie, lecz ta ich nie opublikowała.

Wszystko zaczęło się w 2008 roku, gdy Ryszard Schnepf był ambasadorem w Hiszpanii (2008 – 2012 r.), kończy zaś w roku 2016, kiedy był ambasadorem w USA (2013 – 2016 r.). Jak donosi „Super Express”, Schnepf miał wówczas pobrać łącznie prawie 450 tys. zł z tytułu pokrycia kosztów utrzymania rodziny. – Zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem Prezesa Rady Ministrów z 23 grudnia 2002 r. „dodatek na pokrycie zwiększonych kosztów utrzymania rodziny” przysługuje ambasadorowi, którego małżonek przebywa wraz z nim w placówce zagranicznej i nie jest zatrudniony. Przypomnijmy, że kiedy Schnepf był ambasadorem, jego żona pracowała w TVP – pisze dziennik. Tymczasem Dorota Wysocka-Schnepf była zatrudniona w TVP od 2004 do października 2016 roku, kiedy to dołączyła do zespołu „Gazety Wyborczej”.

Wysocka-Schnepf: Fala nienawiści po kłamliwej publikacji

Po publikacji „Super Expressu” Dorota Wysocka-Schnepf zaprzeczyła na Twitterze doniesieniom dziennika. Napisała też, że oddaje sprawę do sądu. – Nic nie znaleźli, to kłamią. Nie uciszycie nas! Do zobaczenia w sądzie – brzmiał wpis.

– Sprawa zapewne trafi do sądu – potwierdza w rozmowie z Wirtualnemedia.pl dziennikarka. Dodaje jednak, iż ma świadomość tego, że nie powstrzyma to „fali nienawiści”. – Wylała się ona na moją rodzinę po publikacji kłamliwego artykułu. „Super Express” podsyca tę nienawiść, celowo epatując sumaryczną kwotą, obejmującą przecież nie jeden miesiąc, ale niemal dekadę. Nie potrafię zresztą odnieść się do tej kwoty, bierze za nią odpowiedzialność obecny dyrektor generalny MSZ, który sufluje tego rodzaju donosy swoim kolegom z niby-mediów – podsumowuje Dorota Wysocka-Schnepf.

Wyjaśnia też, że sprawa opisywana przez dziennik w styczniu 2010 roku była analizowana przez Biuro Spraw Osobowych i Biuro Prawne MSZ. – Analiza, a następnie wyliczenie i wypłata wynagrodzeń wszystkich dyplomatów leży po stronie MSZ. Zakładam i ufam, że odpowiednie organy MSZ postępują zgodnie z prawem. Ambasador, ani żaden inny dyplomata nie ma jakiegokolwiek wpływu na wysokość wypłacanej mu pensji – kończy dziennikarka.

Sławomir Jastrzębowski: Wyjaśnienia dotarły nocą

Dorota Wysocka-Schnepf zwraca też uwagę, że redakcja „Super Expressu” nie opublikowała jej wyjaśnień w tej sprawie, które – jak przekonuje – podesłała w poniedziałek przed zamknięciem numeru.

Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny „Super Expressu”, mówi dla portalu Wirtualnemedia.pl, że redakcja przed zamknięciem numeru nie dostała żadnego wyjaśnienia od opisywanej dziennikarki. – Wysłała je do nas w nocy, po zamknięciu numeru. Ważniejsze jednak dla nas są wyjaśnienia ambasadora, które cytujemy obszernie w tekście. Wyjaśnienia pani Schnepf nie wnoszą niczego istotnego – informuje nas Sławomir Jastrzębowski. Dodaje też, że nadesłane wyjaśnienia dziennikarki będą częścią artykułu, który ma się ukazać w „SE” w środę.

Dorota Wysocka-Schnepf odpowiada: – Redaktor Jastrzębowski kłamie. Zapytanie z redakcji przyszło ok. godz. 15. Około godz. 19 wysłaliśmy skany ustawy i oświadczenie. Dziennikarz potwierdził, że wszystko otrzymał. To nie działo się po zamknięciu numeru.

Schnepf: Nie występowałem o żadne dodatki

Redakcja gazety opublikowała też na swoim serwisie internetowym oświadczenie Ryszarda Schnepfa, włączając je do onlinowej wersji artykułu. – Pragnę jednoznacznie wyjaśnić, że ambasador z zasady nie wypłaca i nie wylicza swojego uposażenia, nie przyznaje sobie dodatków, ani o dodatki nie występuje. Wynagrodzenie ambasadora nie podlega też żadnym negocjacjom. Jest wyliczane przez MSZ na podstawie obowiązujących przepisów. Zgodnie z tą zasadą nigdy nie wyliczałem swojej pensji ani nie występowałem o żadne dodatki. Nie przypominam też sobie, bym kiedykolwiek pisał oświadczenie, iż moja małżonka jest osobą niepracującą, co więcej – fakt, iż pracowała w TVP był w MSZ i nie tylko, wiedzą powszechną – czytamy w oświadczeniu. – MSZ nie wypłaca dodatków za „niepracowanie” małżonków. Wręcz przeciwnie – dodatki dla małżonków kierowników i tylko kierowników placówek wynikają z faktu, iż małżonkowie kierowników placówek są obarczeni obowiązkami na rzecz RP, a dodatek dla nich jest formą wynagrodzenia za ich pracę oraz wynikające z niej koszty – dodaje Schnepf.

„Super Express” napisał, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych zamierza skierować do sądu sprawę dodatków wypłacanych Ryszardowi Schnepfowi. – Z zadowoleniem przyjmuję informację, iż MSZ występuje w tej sprawie do sądu. Rozumiem, że Ministerstwo zarzuty kieruje wobec samego siebie, gdyż – jak wcześniej wspomniałem – to MSZ jest odpowiedzialne za wyliczanie pensji ambasadora – konkluduje były ambasador.

Dorota Schnepf napisała na Twitterze, że dodatek, który pobierał jej mąż, należy się – według przepisów – na małżonka dyplomaty, nie pracującego w placówce MSZ. – TVP nie jest placówką zagraniczną MSZ – pisze dziennikarka.

Piotr Nisztor: Ambasador perfidnie kłamie Piotr Nisztor, dziennikarz śledczy związany z „Gazetą Polską Codziennie” i TV Republika, opublikował na Twitterze odręczny wniosek Ryszarda Schnepfa z 2013 o dodatek dla „rzekomo niepracującej żony”. – To tylko potwierdza że ordynarnie skłamał aby dostać kasę – skonkludował.

Piotr Nisztor
Piotr Nisztor

W programie „Chłodnym okiem”, emitowanym w Telewizji Republika, Nisztor ostro skrytykował byłego ambasadora. – Ewidentnie wygląda, że ambasador Schnepf popełnił po prostu przestępstwo. Jestem ciekaw, jak będzie się tłumaczył ten pan. Z jednej strony miał wszelkie wygody, ale z drugiej połaszczył się na drobne i wyłudził pieniądze na niepracującą rzekomo żonę. Bezczelność to słowo, które jest łagodne w stosunku do pana Schnepfa. Niestety, pan ambasador Schnepf perfidnie kłamie – podsumował.

W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Dorota Wysocka-Schnepf nie wykluczyła, że wraz z mężem podadzą do sądu Piotra Nisztora za wypowiedziane na antenie słowa.