W poniedziałek podczas Konferencji PIKE w Sopocie uczestnicy panelu dyskutowali o proponowanych zmian w ustawie abonamentowej. – Dopóki nie oddzielimy finansowania mediów publicznych od polityki i od tego, co ukazuje się w „Wiadomościach”, to nie będzie rzetelnej dyskusji i nie będzie dobrej ustawy – zaapelował Witold Kołodziejski, przewodniczący KRRiT.
W marcu br. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przedstawiło projekt nowelizacji ustawy o abonamencie radiowo-telewizyjnym. Jego głównym założeniem jest to, że w pobieraniu abonamentu będą brali udział operatorzy płatnej telewizji, którzy mają przekazywać Poczcie Polskiej (odpowiadającej za pobór abonamentu) zgłoszenia od swoich klientów o posiadaniu telewizorów, za co otrzymają wynagrodzenie. Planowano też, że wejściem w życie nowych przepisów mają zostać umorzone wszystkie dotychczasowe zaległości w płaceniu tej daniny.
W poniedziałek podczas Ogólnopolskiej Konferencji Operatorów Komunikacji Elektronicznej oraz Forum Telewizji Lokalnych w Sopocie uczestnicy panelu dyskutowali na temat proponowanych zmian w systemie poboru opłat abonamentowych. W dyskusji brali udział: Juliusz Braun (członek Rady Mediów Narodowych), Witold Kołodziejski (przewodniczący KRRiT) oraz posłowie – Paweł Pudłowski i Iwona Śledzińska-Katarasińska. W panelu nie uczestniczyli przedstawiciele rządu, którzy mimo zaproszenia nie pojawili się na konferencji.
Juliusz Braun zaznaczył, że Rada Mediów Narodowych nie ma możliwości merytorycznego dokonywania analiz i ocen projektów ustaw. – Zapowiadana ustawa ma być przejściowa. Wdrożenie tej ustawy będzie realnie niezmiernie trudne. Nie uda się wdrożyć nowego systemu w ciągu kilku miesięcy, więc ona nie da efektu, który w założeniu ma dać. Opór społeczny będzie z każdym dniem większy. Poza tym trzeba wprowadzać rozwiązania całościowe, a nie zużywać energię – poczynając od autorów przez organy państwa – na coś, co ma być rozwiązaniem niedoskonałym i przejściowym – opisywał członek RMN.
W zeszłym tygodniu Polska Izba Komunikacji Elektronicznej, zrzeszająca operatorów kablowych w piśmie wysłanym do ministra Henryka Kowalczyka (przewodniczącego Stałego Komitetu Rady Ministrów) zaapelowała o wstrzymanie prac nad nowelą prawa o opłatach abonamentowych aż do czasu, gdy zakończą się konsultacje prowadzone w tej sprawie z Komisją Europejską.
Poseł Paweł Pudłowski, pełniący funkcję przewodniczącego sejmowej Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii, skrytykował sam pomysł ściągania od obywateli opłat abonamentowych. – Jeżeli wszyscy płacimy na telewizję, która ma być telewizją publiczną, to dlaczego ona jest telewizją reżimową? Przedstawianie wszystkich spraw zupełnie z jednej strony i wymaganie, żeby wszyscy się na to składali jest niedorzeczne. Jeżeli jest to telewizja przedstawiająca rzeczywistość w jedynie słuszny sposób to rząd powinien na nią znaleźć pieniądze w swojej kasie – grzmiał poseł Nowoczesnej.
Pudłowski przypomniał konflikt dużych koncernów amerykańskich takich jak Apple, Facebook, Twitter i Google były zmuszane przez FBI do udostępnienia danych osobowych. Firmy broniły się przed tym. – Wymaganie od operatorów dostarczania danych o ich klientach jest niedorzecznością. Nie możecie tego zrobić – skierował słowa do uczestników konferencji.
Głos zabrała również obecna na sali wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska. – Mam wrażenie, że wysłuchanie publiczne już się odbyło. Jest wiele głosów sprzeciwu, w tym badania opinii publicznej – oceniła posłanka. Dodała, że było rozwiązanie gotowe do wdrożenia, czyli składka audiowizualna, której wprowadzenie zaproponowała pod koniec zeszłej kadencji Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. – To rozwiązanie będzie wymagało notyfikacji, ale pomysł porzucono i zaczęto kuglować coś z abonamentem. Ciągle słyszę, że to jest przejściowe rozwiązanie – podkreślała Śledzińska-Katarasińska.
– W budżecie są pieniądze wszystkich podatników. Nawet jeżeli za pośrednictwem operatorów kablowych zostanie zrobiona lista to jest to tylko jedna trzecia rynku. Kolejne jedna trzecia to klienci platform cyfrowych. A gdzie reszta? To znaczy, że jak ktoś nie będzie chciał płacić to nie będzie płacił – zaznaczyła.
Juliusz Braun zgodził się ze stanowiskiem PIKE. Były prezes Telewizji Polskiej i były przewodniczący KRRiT zwraca uwagę, że w obecnej ustawie o opłatach abonamentowych, która reguluje pobieranie abonamentu za używanie odbiorników radiofonicznych oraz telewizyjnych, jest już zapis o domniemaniu posiadania sprawnego odbiornika. Chodzi o art. 2, w którym ustawodawca zapisał, że „domniemywa się, że osoba, która posiada odbiornik radiofoniczny lub telewizyjny w stanie umożliwiającym natychmiastowy odbiór programu, używa tego odbiornika”.
– Wprowadzenie innego, dużo dalej idącego domniemania z prawnego punktu widzenia jest nie do przyjęcia. Tamta ustawa była wprowadzania 25 lat temu, w kompletnie innych realiach. W praktycznie we wszystkich krajach europejskich wprowadzono zupełnie nowe rozwiązania finansowania mediów publicznych, które muszą być usytuowane w rynku – sugeruje Juliusz Braun.
Przedstawiciel Rady Mediów Narodowych stwierdził, że należy przedstawić spójny całościowy program, poddać go pod konsultacje i uchwalić. Natomiast proponowane rozwiązanie ocenił jako nerwowe poszukiwanie rozwiązań na wyciągnięcie pieniędzy z rynku przy pomocy „wątpliwych prawnie mechanizmów”.
Na podgrzewanie atmosfery i brak argumentów merytorycznych w dyskusji o ustawie abonamentowej zwrócił natomiast uwagę przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski.
– Jestem zwolennikiem opłaty audiowizualnej, która została zaproponowana w poprzedniej kadencji KRRiT, ale nie została nigdy wprowadzona. Pan Braun jako prezes TVP był za wprowadzeniem różnych szybkich rozwiązań abonamentowych, a teraz – jak nie jest prezesem – nie jest już zwolennikiem. Dopóki nie oddzielimy finansowania mediów publicznych od polityki i od tego, co ukazuje się w „Wiadomościach”, to nie będzie rzetelnej dyskusji i nie będzie dobrej ustawy abonamentowej. Oddzielmy to od przekazu w 20 minutach dziennie u nadawcy, który posiada kilka kanałów i który będzie istniał niezależnie od kadencji politycznej, ekipy rządzącej i prezesa – zaapelował Witold Kołodziejski.
Kołodziejski wskazał jednocześnie, że problemem zaproponowanego rozwiązania jest dyskryminacja oraz nierównowaga operatorów kablowych i satelitarnych. – W Anglii wszyscy płacą abonament, a zarządy BBC się zmieniają. Zawsze są jakieś problemy polityczne, ale nikt sobie tym nie zaprząta głowy. Rozmawiajmy w sposób merytoryczny, bo jeszcze można zaproponować zmiany w tej ustawie.
Według informacji KRRiT na koniec 2016 r. z uiszczaniem opłat abonamentowych zalegało ponad 2 mln gospodarstw domowych, w których były zarejestrowane odbiorniki radiowe lub telewizyjne. Kwota zaległości za ostatnich pięć lat, w stosunku do których możliwa byłaby egzekucja, przekraczała 3 mld zł.
Resort prognozuje, że po wejściu w życie nowelizacji abonament RTV zacznie płacić ok. 2,8 mln klientów płatnej telewizji, co po uwzględnieniu abolicji (powodującej utratę ok. 110 mln zł potencjalnych wpływów) przyniesie dodatkowo 620 mln zł rocznie. Projekt nowelizacji za kilka dni ma trafić pod obrady rządu.
W 2016 roku wpływy z abonamentu radiowo telewizyjnego wyniosły 749,9 mln zł, a zapłaciło go 1,12 mln spośród 3,2 mln zobowiązanych do tego gospodarstw domowych. 365,5 mln zł otrzymała Telewizja Polska, 185,9 mln zł – Polskie Radio, a 170,6 mln zł – publiczne stacje regionalne. Krajowa Radia Radiofonii i Telewizji prognozuje, że w br. przychody abonamentowe zmaleją do 635 mln zł.