Między (nie)pamięcią a cynizmem

W przedświątecznym czasie finalizowaliśmy VI edycję Ogólnopolskiego Konkursu Dziennikarskiego im. Krystyny Bochenek. W piątek w Teatrze Śląskim odbyła się uroczysta gala i rozdanie nagród. W zamyśle powołania tej prestiżowej i szlachetnej konkurencji najważniejsza była idea: jeśli polityka, to ponad podziałami. Ideę tę Krysia propagowała po mistrzowsku.

Jej bliscy zauważają jednak, że jakiś czas przed końcem świata, który spadł na nich pamiętnego 10 kwietnia, Krysia spasowała. Polityka przestała być tak ważna, jak życie jej i tych, których kochała. Jaka szkoda, że wszyscy dochodzimy do tego tak późno! Dla Krysi chcieliśmy na Śląsku zrobić coś ważnego. Ponad podziałami.

Koniec konkursu niemal zbiegł się z kolejną rocznicą katastrofy. Smoleńską mgłę zastąpiły opary cynizmu i obłudy.

Pamiątkowa tablica w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oddaje hołd prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu – choć nigdy tam nie pracował – i ministrom Gosiewskiemu i Wassermannowi. Dla byłej wicepremier, Izabeli Jarugi-Nowackiej, miejsca zabrakło. Piotr Gliński, wicepremier, rozkłada ręce. Nie wiedział? Też coś. „Niestety, mali cynicy próbują wyrugować pamięć o ludziach odważnych, o ofiarach katastrofy spoza PiS-u. Sztuka bycia przyzwoitym nawet 10 kwietnia jest im obca”. Tyle córka, Basia Nowacka.

Tyle ja.

Niechby mali cynicy przynajmniej nabrali wody w gęby. Gdzie tam. Rzutki rzecznik rządu Rafał Bochenek wytłumaczył w RMF FM wszystkim nierozgarniętym, że na tablicy stoi jak byk, iż „upamiętnia ona także inne ofiary katastrofy, łącznie 96”. To Jarugę-Nowacką też. Jasne, tumany? Przypadkowo całkiem z reprezentacyjnego miejsca MON zniknęła tabliczka informująca, że to sala im. Jerzego Szmajdzińskiego. „Gumka myszka” ma dużo roboty. Zamazać pamięć o „nie naszych”. Premier Szydło nie przewiduje korekty, bo idzie o to, „by każdy z przywódców, który będzie odwiedzał ten budynek nie tylko w najbliższych latach, musiał pochylić głowę przed nazwiskiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, panów ministrów Gosiewskiego i Wassermanna”. Będzie musiał. A może do czasu?

Prezes postawił kropkę nad „i”. „Doszło do tragedii, w której mieliśmy do czynienia z jednej strony z bólem wielkiej – ośmielam się powiedzieć – tej lepszej części narodu. Ale mieliśmy też eksplozję zła, eksplozję nienawiści. I do dziś te dwie siły, te dwa żywioły ze sobą walczą”. Prezes ma dużo śmiałości – zginął pierwszy i drugi sort.

Do którego niebawem mogą zaliczyć Krysię Bochenek?

Wiem, że regionalnym i państwowym władzom rządzącej partii nakazano, aby przy dekomunizacji nie ruszać – aż do wyborów samorządowych – żadnej przestrzeni publicznej imienia gen. Jerzego Ziętka. A przecież dla nich to piąty – co najmniej – sort.

A Krysia? Iza, Jurek… Cała reszta „odszczepieńców”? Czas pokazał, że to Oni „zostali zdradzeni o świcie”, mają się rozpłynąć w mgle niepamięci, rozpaść w wybuchach na kawałki. Więc bądźmy wierni. I idźmy.